Rozdział 7

30 1 0
                                    

???

Hitler czuł się okropnie. Miał usta pełne dziwnej lepkiej substancji. Powoli otworzył oczy. Znajdował się w dziwnej czerwonej jaskini. Wszystko wydawało się żyć, poruszać... organicznie. Obok niego leżeli Włodzimierz wraz z Borysem. Adolf, chwiejąc się cały, wstał i spróbował ich obudzić.
-Ej! - Zakrzyknął. - Wstawać! 
-Mamo jeszcze chwilka... - Wymamrotał przez sen Borys.
-Powiedziałem kurwa wstawać! - Krzyknoł Hitler kopiąc Borysa tak mocno, iż ten aż udeżył o przeciwną ścianę.
-Ała! - Skrzywił się Borys, wstając. - Mógłbyś być delikatniejszy!
-Ta i co jeszcze?! - Zakpił Hitler. - Nie wymagasz odrobinę za dużo od zbrodniarza wojennego!?
-Mógłbyś zdecydować się na jedną wersję - Skwitował Wolter, który już wstał i czyścił sobie okulary. - Na zmianę mówisz, że nim jesteś, i że nie ma żadnych dowodów.
-Heh. - Adolf lekko się uśmiechnął. - Wiesz... grunt to dostosowanie się do sytuacji.
-Taa... - Wolter założył okulary, po czym rozejrzał się wokół. - Ma ktoś pomysł, gdzie do cholery jesteśmy?
-Dobre pytanie... - Odparł Hitler, po czym się zamyślił. - Chyba to jakaś jaskinia... Chyba warto ją zwiedzić.
-Dobry plan - Powidział Włodzimierz. - Ja zostanę i obadam co to za substancja, która się tak lepi...
-Dobrze - Odpwiedział Adolf.- Borys! Idziemy!
-Tak jest! - Odkrzyknął z entuzjazmem. - Znajdziemy po drodze coś do jedzenia?
-Fajnie by było... też robię się głodny - Odparł Hitler. - Miejmy nadzieję!
I poszli podczas gdy Biały rozpoczął rozkładać swój podręczny zestaw badawczy*

Moskwa

W tym samym momencie

Do biura Stalina wchodzi Generał Mołotow.
-Zadanie wykonane wodzu! - Melduje Mołotow.
-Świetnie! - Odpowiedział z uśmiechem Stalin. - To gdzie masz ich głowy?
-Ich głowy? - Zapytał Mołotow, robiąc głupi uśmiech. 
-Czy ty? - Z twarzy Stalina znikł uśmiech - Nie masz dowodu na ich śmieć!?
-Nie spodziewałem się, że będzie on potrzebny... - Odparł ze strachem Mołotow. - A-a-ale n-n-na pe-pe-pewno nie żyją. Tak ich wysadziłem, że nikt by tego nie przeżył!
-To jebany Adolf Hitler! - Krzyknoł gniewnie Stalin wstając. - Co jeśli jednak przeżył?! Co zrobimy?!
-Mam pomysł. - Wtrącił się Mostow wychodząc z cienia. - Jeśli przeżył to, aby go wybawić, wystarczy użyć tego, na kim mu zależy.
-Co masz na myśli? - Zapytał zaintrygowany Stalin.
-Nawet taki drań jak Adolf nie zostawi tych, którym kochał... albo z którymi się kochał! - Powiedział Mostow uśmiechając się Diabolicznie. - Wystarczy, że użyjemy tego wąsatego geja i on sam przyjdzie.
-Mostow jesteś genialny! - Zakrzyknął z uśmiechem Stalin, po czym obrócił się do Mołotowa. - A jeśli ty jeszcze raz mnie zawiedziesz, to srogo tego pożałujesz!

???

Hitler, wraz z Borysem powoli przedzierali się w głąb jaskini. 
-Kurde strasznie dziwne to miejsce... - Krząknął Borys. - I czemu wszystko wydaję się jakby żyło?
-Nie wiem... - Odparł Hitler. - Ale mam bardzo złe przeczucia...
Nastała chwila krępującej ciszy.
-Tak w ogóle... - Zapytał lekko od niechcenia Hitler. - Jak poznałeś się z Wolterem?
-Wiesz... to trochę skomplikowane. - Odpowiedział mu Borys. - To było dawno temu. Wędrowałem jakąś pustynią i zobaczyłem go na uboczu z dala od drogi. 
-Mhm... - Odkrzyknął Adolf.
-Zagadałem do niego, bo w sumie nie wiedziałem dokąd ani po co zmierzam... - Kontynuował swoją opowieść Borys - Szybko złapaliśmy wspólny temat. Nam obu życie nagle się zawaliło... I powiedział mi, że chciałby wyjechać na jakieś zadupie, gdzie nikt by go nie znał i mógłby żyć w spokoju.
-I ty poleciłeś mu Polskę? - Prychnął Hitler. - Nie ma co przykładny obywatel...
-Wiesz... ten kraj wyrządził mi wiele krzywd... - Odpowiedział sentymentalnym tonem Borys. - Poza tym ten kraj rozpada się od środka. Widziałeś zresztą, co się dzieje.
-Taa masz ra... - Chciał powiedzieć Hitler, lecz coś mu przerwało - Słyszysz to?
Usłyszeli z oddali jakby szum wodospadu.
-Co do hu... - Chciał krzyknąć Hitler, lecz nie dał rady, gdyż porwał go strumień czerwonej cieczy.

Najgorszy fanfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz