3.

213 15 2
                                    

Ten świat może cię zniszczyć...

Ta noc mogła być taka jak każda...
Ale nie była...

Szukałam Luka ale nigdzie go nie było, nikt go nie znał i nawet na oczy nie widział, to mnie martwiło może ja już duchy widzę a może moja siostra mnie przed czymś ostrzega.

Impreza była głośna nigdzie nie mogłam znaleźć nigdzie moich przyjaciół a to mnie martwiło, nie wiem czemu ale się bałam w mojej głowie panował chaos, co ja zrobiłam czemu dałam się na to namówić, czemu tu przyszłam mogłam teraz siedzieć w domu i jeść słodycze. Usiadłam na kanapę która znajdowała się rogu, czułam się słaba bez sił, wszystko było rozmazane podszedł do mnie Jack i uśmiechnął się złowieszcze, o nie on jak on mógł mi to zrobić czemu napiłam się wtedy tego piwa z nim, usiadł obok mnie i położył swoją rękę na moim ramieniu nie miałam sił by się odepchnąć
- w końcu mogę cię bliżej dotknąć skarbie- wyszeptał mi do ucha zakreślając kółka na moim udzie
- wiesz jak ciężko było poczekać aż te tabletki zadziałają- dotknął delikatnie mojej szczęki kierując ją na siebie może i twarz była skierowana w jego stronę ale ja nie miałam zamiaru na niego patrzeć
- jesteś dziś tak cholernie gorąca- pocałował mnie w policzek a potem zbliżył się do ust. Światło zgasło a on się odsunął ode mnie, żarówka ciągle się zapalała i zgaszała nagle zrobiło mi się zimno i nie czułam ciężaru po mojej lewej stronie co oznaczało że Jack musiał wstać, tak myślałam dopóki światło się nie zapaliło a jakaś randomowa dziewczyna zaczęła krzyczeć spojrzałam na punkt w który ona się patrzała i od razu wytrzeźwiałam na samym końcu pokoju na przeciwko mnie stało pięciu zamaskowanych morderców, czyli nie miałam zwidów, jeden mężczyzna zrobił bardziej krok do przodu a w ręku trzymał za włosy Jacka mężczyzna wyciągnął rękę do przodu a Jack był zmuszony wyjść bardziej do przodu, mężczyźni spojrzeli na mnie wraz z Jackiem a ja poczułam jak w gardle  mi zasycha mężczyzna wyjął nóż i przyłożył do szyi Jacka a ten z łzami w oczach błagał o wypuszczenie, jego krzyk, jego cierpienie było takie... przyjemne tyle bólu ile on mi zrobił tyle krzywd spojrzałam na Jacka i wpatrywałam mu się prosto w oczy mężczyzna przejechał szybkim ruchem nożem po szyi mojego byłego a krewa rozpryskała się po pomieszczeniu, ten jeden ruch wywołał panikę ludzie zaczęli uciekać popychać się byle by wyjść, mężczyzna puścił Jacka a jego zwłoki opadły na ziemię, dopiero teraz do mnie dotarło że powinnam uciekać ponieważ mężczyźni zbliżali się w moją stronę chwiejnym krokiem poszłam w stronę schodów starałam się przepchnąć przez co oberwałam od kogoś łokciem w brzuch, przez ten jeden ruch straciłam równowagę i spadłam z schodów uderzając głową o podłogę, w uszach zaczęło mi piszczeć a przed oczami miałam mroczki, stanęli przede mną cała piątka mnie okrążyła a ja wiedziałam że nie ma dla mnie ratunku, powieki zrobiły się ciężkie przez  zamknęłam oczy i tak o to straciłam świadomość z światem.
Pytaniem było co oni ze mną zrobią czy jesteś już martwa a może jednak żywa.

Dziękuję wszystkim za zagłosowanie na moją książkę, i zachęcam o dalsze głosy by wybić ją na wattpadzie. Jeśli wam się podobało miło by było jakbyście zostawili komentarz oraz polecali rodzinnie czy znajomym.
Rozdziały będą co tydzień w sobotę. Możliwe że mogę wstawić szybciej czyli piątek.

Mroczny taniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz