2.

237 10 0
                                    

Miałam tylko godzinkę czasu na wyszykowanie się do imprezy więc nie zwlekałam i szybko po pracy wskoczyłam pod prysznic gdzie nie siedziałam długo jak to miałam w zwyczaju,następnie ogoliłam się cała do tego wykonałam makijaż całkowicie od nowa i podkręciłam delikatnie moje nawet długie brązowe włosy które sięgały mi za piersi.
Jako przebranie wybrałam kostium diabiełka więc ubrałam czarną krótką spódnicę do tego czarny koronkowy gorset jako dodatki dałam kabaretki i czarne skrzydła, na głowę nałożyłam rogi diablicy bo nie wiem czy wspominałam jest to z okazji halloween i mieliśmy się przebrać. Zadowolona z efektu wyszłam z domu biorąc po drodze czarną torebeczkę na złotym łańcuchu i kluczyki od auta, popsikałam się moimi ulubionymi perfumami z diora o nazwie hypnotic poison.
Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu torebkę położyłam na miejsce pasażera poprawiłam pomadkę i ostatni raz przyjrzałam się w lusterku .
W połowie drogi włączyłam radio aż tu nagle mój samochód postanowił zatrzymać się w środku lasu, na japierdole rozumiem wszystko ale akurat takie miejsce oparłam głowę o kierownicę powstrzymując łzy , bardzo szybko panikuję stąd te łzy ale no cóż innego zrobię zasięgu nie ma to trzeba się za to zabrać odpięłam pasy i wyszłam z samochodu,moją skórę owiał zimny chłód w końcu był to wrzesień a ja popierdzielam w krótkiej spódnicy i gorsecie, dzięki światłom od auta na szczęście chociaż coś widziałam, kopnęłam oponę i klnęłam na auto obróciłam się by iść w stronę maski, jednak stanęłam w miejscu czując na ciele gęsią skórę kilka metrów przed moim samochodem stało pięciu zamaskowanych mężczyzn a ja byłam w skromnym stroju nie oznaczało to nic dobrego nie mogłam się ruszyć czułam jak moje ciało odmawia mi posłuszeństwa było ich pięciu każdy z nich miał maskę stali... jedynie stali bałam się cholernie się bałam nic nie robili tylko patrzali w moją stronę delikatnie zjechałam wzrokiem na dół i zobaczyłam w ich dłoniach noże ale to nie były zwykłe noże one były od krwi spojrzałam na ostatniego z nich który trzymał głowę....głowę kobiety reszta pewnie była w worku którego trzymał mężczyzna obok przełknęłam delikatnie ślinę i zamknęłam na chwilę oczy. Zachowałam się jak dziecko to co właśnie robiłam było nie odpowiedzialne ale bałam się otworzyć te cholerne oczy, naiwna ja myślałam że jak je otworzę ich już nie będzie ale była to tylko głupia myśl. Delikatnie otworzyłam jedno oko a oni tam nadal stali ale nie było ich pięciu było ich czterech gdzie do cholery jasnej podział się piąty, wzięłam delikatny krok w tył i zaczęłam się cofać wpadając na kogoś. Wzięłam głęboki wdech i poszłam o krok do przodu następnie poczułam kogoś dotyk na ramieniu, cała krew ze mnie zeszła obróciłam się na pięcie a przed moimi oczami ujrzałam bruneta wystraszona wróciłam wzrokiem tam gdzie przed chwilą stali mężczyźni ale ich nie było, z powrotem wróciłam wzrokiem na osobę stojącą przede mną
- ej ej spokojnie co ty taka wystraszona jakbyś ducha zobaczyła- zaśmiał się chłopak, był blondyn z rozczochranymi włosami oraz brązowymi oczami, miał na sobie strój strój spidermena więc pewnie też jechał na imprezę do Jacka czekaj tu nie było samochodu jak on się tu dostał może chciał zrobić sobie spacer chodź byłoby to nieodpowiedzialne z jego strony
- em no widziałeś ich- pokazałam palcem w stronę gdzie jeszcze kilka sekund temu stali zamaskowani mężczyźni
- nie o kim ty mówisz- wzięłam głęboki wdech pewnie to były zwidy oby tak było..
- ah to pewnie były zwidy- brunet uśmiechnął się ciepło i spojrzał na samochód
- pomóc ci- spojrzałam na niego nie wiedząc o co chodzi a on nie czekał na odpowiedź tylko otworzył maskę i sam zaczął tam coś grzebać, cieszyłam się że go spotkałam albo to bardziej on mnie jakbym była tu sama pewnie bym umarła ze strachu
- gdzie się wybierasz.. w tym kuszącym stroju- blondyn zamknął maskę i oparł się o nią skanując mnie od dołu do góry zarumieniłam się że akurat w takim stroju mnie widział
- a idę na imprezę do Jacka powinieneś znać skoro też jesteś przebrany
- a no tak Jack to mój przyjaciel pamiętam jak u jego ciotki się bawiliśmy- zaśmiałam się i usiadłam obok blondyn
- co tu robisz?- zapytałam a blondyn spojrzał na mnie jego oczy były niebieskie i naprawdę pasowały mu
- to samo co ty jadę na imprezę tylko że telefon mi się rozładował i nie wiem gdzie iść dalej- zaśmiał się a ja razem z nim
- Luke- podał mi rękę a ja odwzajemniłam uścisk
- Octavia- uśmiechnęłam się i poprawiłam skrzydła
- to co mała diablico może wynagrodzisz mi tą naprawę- blondyn się uśmiechnął, a ja zrobiłam skwaszoną minę znamy się zaledwie piętnaście minut a on już mi rundkę proponuje
- ej ale nie o to chodzi- blondyn się zaśmiał a ja zarumieniłam się
- chociaż jeśli chcesz- blondyn poruszył zabawnie brwiami na co ja go walnęłam w ramię
- ała to bolało- zaśmiałam się a on razem ze mną
- chodź podwiozę cię- wstałam i poszłam w stronę samochodu a on poszedł w moje ślady i usiadł na miejscu pasażera. Drogą minęła nam bardzo przyjemnie rozmawialiśmy o głupotach i o tym gdzie pracuje oraz o tym gdzie on poznał Jacka
-dzięki za podwózkę- rzucił szybko brunet gdy wychodził z samochodu
- to ja dziękuję za pomoc- odpowiedziałam mu a on się uśmiechnął wyjmując z kieszeni paczkę papierosów i odszedł. Impreza trwała w bardzo fajnym klimacie jedynie mnie zastanawiało to gdzie jest Luke mówiłam o nim Jackowi na co on odpowiedział że go nie zna zaśmiałam się bo pewnie był to głupi żart.

Mroczny taniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz