Kiedy ich ratujesz 1

317 10 7
                                    

Manjirø Sano(aka Mikey):

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Manjirø Sano(aka Mikey):

Cała akcja wydarzyła się podczas jednych z bitw Toman vs (nazwa gangu). Mikey jak zwykle walczył na normalnym poziomie, pokonując jednego przeciwnika za drugim. Lecz nie zauważył, że w oddali ktoś postanowił grać nie fair i miał ze sobą broń palną.
Zauważył*ś tego kogoś i odrazu poczuł*ś lekki stres, który pomału wzrastał aż w końcu nie wytrzymał*ś i pobiegł*ś w stronę swojego chłopaka aby ochronić go przed wystrzałem.

Gdyby pocisk was obu wyminął, Mikey w pierwszej chwili byłby w lekkim szoku i w zdezorientowaniu. Jby... On se tu walczy i nagle ktoś do niego strzela, zapewne miałby swoje zdrowie w poważaniu ale byłby bardzo wkurzony z faktu, że ten typ mógłby zranić CIEBIE tym pociskiem.
Wstałby odrazu z ziemi i pomógłby co wstać, chłopak martwiłby się o ciebie zupełnie jakbyś faktycznie oberwał* tym nabojem. Chociaż czuł*ś się dobrze i w sumie nawet nie miał*ś zadrapania z lekkiego upadku podczas ratowania Mikeya.
Ale blondyn nadal nie mógł od tak tobie pozwolić jak gdyby nigdy nic dalej walczyć podczas tej bitwy, pytania krążyłyby mu po głowie typu: "A co jeśli ktoś znowu użyje broni i trafi Y/N?, nie mogę go/ją stracić!", "A co jeśli Y/N zginie!?", "W razie czego gdzie jest najbliższy szpital!?"
Może to brzmi trochę jakby Mikey był paranoikiem, ale jeśli chodzi o ciebie to chłopak może się zaliczyć do tej grupy osób. Ponieważ Manjirø uważa ciebie za najważniejszą osobę w jego życiu, gdyby tobie coś się stało, to uwierz mi ale ciemny impuls by wyszedł na zewnątrz z buta.

Natomiast gdybyś jednak oberwał* tym nabojem... Najkrócej ujmując Mikey byłby na skraju załamania nerwowego, oczywiście które bardzo dobrze by ukrył przed innymi i przede wszystkim tobą bo nie chciałby ciebie jeszcze bardziej stresować. Odrazu by do ciebie podbiegł i w jakiś sposób próbowałby zatamować krwawienie kawałkiem materiału, który urwał ze swojej białej koszulki.

Biedak by zawału dostał potajemnie, gdyby lekarze powiedzieli, że jesteś we fatalnym stanie. Ale jedno jest pewne, nie ruszyłby się z miejsca nawet o centymetr dopóki twój stan nie wróciłby z powrotem do równowagi. Chłopak czułby się naprawdę na resztkach sił, ale nie zmrużyłby oka w obawie o twoje zdrowie.

Jesli był*byś po operacji i lekarze pozwoliliby mu wejść do sali w której leżysz, Mikey by tam nie wszedł. On by tam POBIEGŁ.
Ciężar z serca by go częściowo opuścił, podszedłby do ciebie z uśmiechem i trzymałby za rękę aż do czasu kiedy się wybudzisz.

Zapewne po tej całej sprawie z postrzałem i szpitalem, dostał*byś drobny opieprz za ryzykowanie swojego życia w jego obronie. Mówiłby rzeczy typu: "Y/N, to było bardzo głupie z twojej strony, mogł*ś zginąć! Co ja bym wtedy zrobił?", "Idiota/ka z ciebie, nigdy więcej tak nie rób bo na zawał padnę..."
W sumie to nie wiem czy można by to nazwać "Opieprzem". Bardziej byłoby to nieświadome wyjawienie słabości Mikey do ciebie.

(Aka ciebie nie ma, impuls wkracza🌚👍)

(Aka ciebie nie ma, impuls wkracza🌚👍)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tokyo Revengers preferencje (Discontinued)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz