Ubrana w długi czarny płaszcz wyszła ze swojego pokoju ciągnąc za soba walizke. Zamknela drzwi i ostatni raz spojrzala na wejscie do pokoju z ktorym miala tak wiele wspomnień. Wzieła gleboki wdech i odwrocila sie. Idąc przez korytarz swojego liceum nie mogla sie powstrzymac od wspomnien jakie z nim miala. Spoglądając na kazdy zakamarek budynku do jej umysłu napływały wspomnienia z jej przyjaciółmi. Wiedziała, że dla niej jak i innych najlepiej bedzie jeżeli opuści liceum i zacznie nowe życie, ale w głębi duszy nie chciała go opuszczać. Czuła że to właśnie tu jest jej dom, miejsce do którego zawsze mogła wrócić wiedząc ,że ktoś bedzie na nia czekał.
Do jej oczu napływało coraz wiecej łez. Byla o krok od tego aby rozpłakać sie jak małe dziecko, jej serce rozpadało sie na drobne kawałki które były każdym wspomnieniem związanym z jej licealnym okresem w życiu. Zatrzymala sie na środku korytarza z chęcią skręcenia w inna strone i odwołania tego gdzie zamierzala sie udac, lecz jej rozum nakazl jej cos innego. Mocno złapała swoja walizkę i zaczeła biec w strone wyjścia, uwalniając przy tym łzy. Wyszła z budynku tym razem juz nie spoglądając sie za siebie aby nie zmienić zdania. Zacisneła pięść i ruszyła naprzod do bramy gdzie czekał na nią samochod. Na jej nieszczęście padał deszcz lecz nie przeszkadzałobl jej to. Juz wolniejszym krokiem szła do bramy modląc sie o to aby juz nic jej nie przeszkodziło. Aby ten rozdział w jej życiu byl zamknięty. Mimo że współdzieliła z tym miejscem i osobami które razem z nia żyły wieloma dobrymi wspomnieniami, chciała od niego uciec.
Życie jest niesprawiedliwe,okropne a czasami nawet i brutalne jakie było od początku roku dla Rose. Najpierw szereg nieudanych misji, wiele niepotrzebnych ofiar a teraz smierć jej siostry. Ostatnie wydarzenie dobiło ją tak mocno przez co zwątpiła w swoją siłe i postanowiła opuścić to miejsce dla swojego dobra jak i innych.
Złapała za klamkę drzwi samochodowych, aby je otworzyć lecz przerwał jej to głos który tak bardzo dobrze znala. -Rose zaczekaj!- wykrzyknął chłopak. Odwróciła głowe w strone skąd głos który niesamowicie ją denerwował jak i uspokajał dobiegał. -Satoru? Co ty tutaj robisz?- zapytała lekko zdziwiona. - to ja powinienem zadać to pytanie- odpowiedział lekko zdyszany chlopak. W jego głosie można było wyczuć nutkę smutku jak i złości. Złapał ja za ramiona mocno zaciskając na nich swoje dłonie. -co ty tu robisz? Pada deszcz, przemokniesz i bedziesz chora. Wracajmy- oznajmił z lekkim uśmiechem na twarzy chłopak, jednoczesnie łapiąc za ramie Rose aby ta nakierować ją na drogę powrotną do liceum. - Satoru.. ja... nie moge- odpowiedziała ze łzami w oczach, trzymając swojego przyjaciela za nadgarstek. Gojo odwrócił sie w stronę Rose tak żeby mógł zobaczyc jej twarz. Przebił ją wzrokiem od dołu do góry. Zauważył że dziewczyna jest ubrana jakby sie gdzies wybierała. Wzrokiem zatrzymał się chwile na jej twarzy aby móc wyczytać cokolwiek z jej wyrazu twarzy, lecz ta patrzyła sie na swoje buty, przy tym nerwowo kręcąc palcami. Złapał ją za brodę aby zmusić ją do patrzenia sie na jego twarz. Patrzył sie na jej twarz lecz ta nie miala odwagi otworzyć oczu i popatrzeć w jego niebieskie jak ocean oczy. - otwórz oczy chyba sie mnie nie wstydzisz- zaśmiał sie zadziornie. Rose nie miala odwagi popatrzeć sie w jego oczy. Wiedziała ze jeżeli ten głęboko spojrzy sie w jej oczy ,nogi staną sie jak z waty i nie bedzie mogla oderwać od nich wzroku przez co zmieni zdanie i tu zostanie. - Satoru.. proszę przestań- wydukała z siebie przez łzy otwierając oczy. Uśmiech z twarzy gojo zniknął gdy ta otworzyła oczy. Jej oczy były teraz czerowne, przepełnione smutkiem jak i bólem. Gojo nie domyślał sie dlaczego znajdują sie teraz w takim miejscu i dlaczego dziewczyna ,która aktualnie trzyma delikatnie za podbródek płakała.- Rose co sie stało?- zapytał zmartwiony trzymając ją za podbródek za drugą ręka trzymał jej nadgarstek. Dziewczyna spojrzała w jego oczy zagłębiając się w ich błękicie i przypomniała sobie jak bardzo uwielbiała tego chlopaka. Mimo ze ją denerwował, niekiedy miala go juz po dziurki w nosie to zawsze był przy niej i dla niej. Patrząc w jego oczy miala ochote rzucić sie na jego szyje, przytulić go i juz nigdy nie puścić, lecz jej aktualne pragnienia nie mogły sie spełnić bo mimo wszystko musiała stad wyjechać. - Rose odpowiedz mi do cholery!- wykrzyczał zdenerwowany chlopak brakiem odpowiedzi ze storny przyjaciółki.
Zamkneła ciężko opadające powieki i wzieła głeboki wdech, staneła na palcach aby potem wbić sie w usta swojego kompana z klasy. Na poczatku nieśmiało przyległa do jego ust i złożyła motyli pocałunek na jego mokrych od deszczu wargach ale nie na tym sie skoczyło. Satoru czując jej usta na swoich nie mógł sie oprzeć. Jedną reką złapał ja w tali mocno przyciągając do siebie a druga złapał za tył jej głowy, aby nie mogła uciec od jego namiętnego pocałunku. Całował ją nachłannie wbijając swoj język do jej wnętrza. Rose zaniemówiła na reakcje Gojo. Nie przypuszczała ze ten odda jej pocałunek ,a napewno nie w taki sposób. Z lekkiego amoku wyrwało ją uczucie ,że ktoś bawi sie jej językiem. Chciała oderwać sie od gojo lecz ten za mocno ja trzymał jedynym wyjściem z tej sytuacji bylo całkowite oddanie sie swojemu oprawcy ,co zrobiła. Złapała za oba jego policzki jednoczesnie odwzjemniajac jego pocałunek. Oderwali sie od siebie łapiąc oddech i patrząc w swoje oczy. Stali tak przez dłuższą chwile po prostu patrzac w swoje oczy i próbując coś z nich wyczytać. Satoru ponownie chcial złączyć ich usta w jedność, lecz rose zasłoniła nawilżone jej pomadką usta gojo na co ten pocałował jej dlon a jej policzki stały sie jeszcze bardziej zarumienione. W głębi duszy pragneła aby ich usta ponownie sie połączyły lecz nie chciała robic mu większej nadzieji i nie mogła pozwolić na to aby stał sie czymś co trzymałoby ją przy tym miejscu.
Lekko odepchnęła jego twarz po czym próbowała uwolnić sie z objęć gojo lecz ten mimo wszelkich starań dziewczyny ,która właśnie skradła jego pierwszy pocalunek zignorował jej chęć uwolnienia się .Mocno trzymał w swoich objęciach Rose pytajac - możesz mi wkońcu wyjaśnić co tu robisz?-. Rose przestała wiercić sie w ramionach Gojo. Swoje dłonie położyła na jego klatce piersiowej i spojrzała w jego oczy. - przepraszam- wydukała z siebie wciąż mając czerwona twarz. Chciała odejść lecz ten nadal jej niepuszczał. Nie miala innego wyjścia musiala użyć swojej mocy aby uwolnic sie z jego objęć. Chlopak momentalnie oderwał ręce od ciala Rose , ponieważ ta oparzyła go swoim ciałem. Zrobiła krok w tył aby ten nie zdarzył jej złapać.
Złapała za klamkę samochodu i zwinnym ruchen otworzyła drzwi siadając na tylnim miejscu dla pasażera. Powiedziała kierowcy ze jest juz gotowa i aby ten zamknął drzwi. Kierowca wykonał polecenie i zapalił samochod. Pojazd juz odjeżdżał lecz Satoru postanowił złapać za klamkę , którą przed chwila dotykała rose, nerwowo ją szarpiąc. Nachylił sie w okno drzwi samochodu a ich oczy ponownie sie spotkały. Tym razem w błękicie jego oczu nie zobaczyla spokoju czy radości mogla ujrzeć zdesperowanie, złość jak i smutek. Rose powiedziała kierowcy aby ten ruszył co kierowca zrobił. Satoru zaczal krzyczeć w strone samochodu aby ten zaczekał bo nadal nie skonczyl rozmawiać z Rose i, że muszą sobie cos wyjaśnić lecz Rose kazala aby ten nie sluchał sie intruza z zewnatrz. Ich oczy ostatni raz sie spotkały na co rose posłała gojo lekki, wymuszony na twarzy uśmiech , a on po prostu patrzył sie w jej oczy bo wiedział ze długo juz ich nie zobaczy. Samochód odjechał a chłopak odropwadził wzorkiem pojazd majac nadzieje , że sie zatrzyma ,a osoba która przed chwila tak bardzo namieszała mu w głowie wybiegnie z niego i mocno przytuli jego ciało.
Przez całą drogę jaką musiała przebyć samochodem patrzyła sie w okno, rozmyślając czy napewno dobrze postąpiła względem wyjazdu czy ostatniej chwili jaka przeżyła dotychczas w liceum. Przypominając sobie o swoim "przyjacielu" ,którego tak naprawdę kochała do jej oczu napłynęły łzy po czym samoistnie zaczęły lecieć z jej zielonych oczu.
CZYTASZ
Gojo Satoru X Rose
RomanceRiko Rose jedna z najlepszych czarowników w liceum jujutsu kaisen postanawia opuścić je dla jak sadzi swojego dobra i innych. Wiedzie spokojne życie z dala od wszelkich klątw i mocy ale ktoś krzyżuje jej plany.