1

389 12 2
                                    

Mój słodki sen został przerwany przez nieznosny dźwięk budzika. Niechętnie otworzyłam oczy i sięgnełam do wydajacego z siebie dźwięk telefonu ,aby wyłączyć budzik ,który dobijał sie do moich uszu. Nienawidzilam poranków ,a bardziej nienawidzilam wstawania. Nie należałam do porannych ptaszków. Moim pierwszym życzeniem każdego dnia było to ,aby pospać chwilę dłużej ,lecz nie pozwala mi na to moja praca.

Byłam lekarzem co szło za tym ze wszytko dopinałam na ostatni guzik ,a lekkie spóźnienie w moich oczach jak i w zdaniu dyrektora mojego szpitala było oznaka tego ,że się nie staram, a życie ,które mogłabym uratować w czasie w którym sie spóźniłam było dla mnie zbędne. Wstałam z łóżka a moje stopy spotkały sie z zimną podłoga na co lekko syknełam. Wziełam z szafy ubrania , które miałam na siebie założyć i ruszyłam w strone lazienki.

Mieszkałam w małej kawalerce, która na moje potrzeby była wystarczająca. Weszłam do łazienki ,która wyłożona byla czarnymi plytkami z elementami złota. Położyłam ubrania na umywalce, i wskoczyłam pod czarny prysznic ze złotą baterią. Wziełam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaz, ktory podkreślał moje duże zielone oczy ,upiełam w warkocz swoje długie brązowe włosy i ruszyłam zrobić lekkie śniadanko. Ostatnimi czasy mało kiedy jadałam w domu tymbardziej śniadanie dlatego moja lodowka świeciła pustkami. Westchnełam ciężko i stwierdziłam ,że najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie kupienie czegoś w piekarni i zjedzenie śniadania po drodze ,a wieczorem ewentualne zakupy.

Wzięłam torebkę klucze i wyszlam z domu. Zachachyłam o piekarnie. Wybrałam kanapke z kurczakiem i gdy miałam zbliyć telefon do terminala ktos zrobil to za mnie. Lekko sie zaskoczyłam po czym odwróciłam sie w strone mojego sponsora i zauwazyłam go. Juan Coconuta. Odkąd pamietam próbował aby nasza relacja byla czymś wiecej niz tylko przyjaciele z pracy. Ciagle ze mna flirtował sprawiał małe preznty majac nadzieje ,że skradnie moje serce lecz sie mylil. Nie był brzydki ani nie mogłam o nim powiedzieć że był chujem bo był naprawde miły i go lubiłam ale TYLKO LUBIŁAM. Miał krótko sciete blond włosy, jasno niebieskie oczy, lekko umieśniony i miał ponad 170cm wzorstu.

-Juan co ty robisz?- spytalam lekko zdenerwowana. Moja glowa skierowała sie lekko w góre abym mogła spojrzec mu w oczy. Jasno niebieskie tęczówki pod wpływem mojego dominujacego spojrzenia lekko zwatpily w siebie. Cały czerowny chciał coś mi powiedzieć, lecz ja wzięłam swoją kanapkę i go zignorowałam. Wyszłam z piekarni zajadając sie swoim śniadaniem ,a Juan nadal nie odpuszczal. Wybiegł z piekarni i dorównał mi kroku. Widząc moja niezainteresowana jego obecnością twarz szturchnął mnie w rami3

-Zrobiłem coś nie tak? halo postawiłem ci śniadanie niunia. Czyżby to te dni w miesiacu?- odpowiedzial z uśmiechem na twarzy blondyn.
-podaj mi swoj numer konta- powiedzialm sucho, ignorujac jego wczesniejsze pytanie.
-nie podam no chyba ze po pracy pojdziesz ze mna na lunch- powiedział niebiesko oki chlopak ktory wlaśnie przedemna stal i usmiechal sie zalotnie.
-pff- odpowiedziałam lekko zirytowana i szybkim krokiem wyminełam Juana jednocześnie biorąc kolejnego gryza mojej kanapki. Chłopak głośno sie zaśmiał i dorównał mi kroku.

Przez reszte drogi chłopak mnie zagadywał. Opowiadał mi o ekscytujacych wedlug niego sytuacjach , które przydarzyły mu sie w weekend a ja odpowiadalam mu tylko krotkimi przytaknięciami. Doszliśmy do szpitala w ktorym pracowalismy i rozeszlismy sie w swoje strony krotkim pozeganiem.

Weszłam do swojego kabinetu po czym zaczełam wypełniac papierkowa robote. Podpisywałam różbe zgody, potwierdzałam możliwości przeprowadzenia operacji itp. Gdy nagle do mojego kabienetu bez pukania wparowała jedna z pielegniarek z mojego oddziału.
-pani Riko przepraszam ,że tak bez pukania ale mamy nagły przypadek- wydusiłam z siebie lekko zdyszna pielegniarka. Szybko wstałam z swojego fotela ubrałam fartuch i ruszylam za pielegniarka.
- co sie stalo? I ile jest ofiar- spytalam pielegniarki kierujac sie na sor.
-wypadek samochodowy. 3 poszkodowanych w tym 2 dorosłych i jedno dziecko. Dorośli są stabilni maja niegroźne rany ,a z dzieckiem jest nieco gorzej- powiedziała lekko  przerażona pielęgniarka. Spojralam na jej wyraz twarzy i jedynie co ujrzałam to przerażenie, dzieki czemu wiedziałam ,że nie jest za dobrze. Niedawno skończyła studia odrazu zatrudniajac sie w szpitalu. Byla niedoświadczona nie widziała dotychczas makabrycznych widokó.
-co z dzieckiem?-zapytałam dochodzac do drzwi gdzie leżeli moi pacjenci
-ma przebite pluco- wydusiła z siebie jednocześnie zamykajac oczy żeby nie widziec okropnego widoku.

Gojo Satoru X Rose Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz