4

312 12 4
                                    

Mocno pchenłam drzwi prowadzące do soru. Zwinnym krokiem weszłam za drzwi ,a dźwięk moich obcasów rozległ sie na sali co skupiło uwagę nerwowo pracującego personelu.
-Pani Riko bardzo dobrze, że pani jest!- oznajmił zdyszany głos dobiegający za moimi plecami. Odwróciłam głowę w bok i kątem oka zobaczyłam moją "uczennice" a raczej praktykantke Charlotte.  Niska, zielonooka , blondynka z krótkimi pofalowanymip włosami podała mój fartuch ciężko dysząc.
-Przepraszam, że wezwałam panią w dzień wolny, ale gdy zobaczyłam w jakim stanie jest pacjent wiedziałam ,że tylko pani może pomóc- poniformowała lekko zawstydzona dziewczyna. Odwróciłam wrok w strone łóżek szukając swojego celu do zbawienia.
- w jakim jest stanie?- zapytałam kierujac się w strone łóżka.
-jest stabilny ale ciężko oddycha- poinformowala blond włosa krocząc za mną.
Podeszłam do łóżka przepychając sie przez pielęgniarki. Spojrzałam na ekran gdzie pojawiało sie tętno, które z upływem czasu wciąż spadało. Klatka piersiowa młodego mężczyzny pracowała nierównomiernie. Twarz była blada jak ściana ,a oczy były zamknięte. W brzuchu miał rane, z której ciurkiem lała sie krew.
- odsuńcie się- powiedziałam oschło na tyle, że personel odrazu zrozumiał o co mi chodzi. Przyłożyłam dłonie do rany ,powoli wprowadzając do niej przeklęta energię.
-zajmijcie sie innymi pacjentami, poradzimy sobie- powiedziałam katem oka spoglądając na blond włosą. Charlotte słysząc,że pokładam w niej swoje nadzieje lekko sie zarumieniła i uśmiechneła. Pielęgniarki i inni lekarze odeszli od nas lekko zdzwieni, mówiąc coś pod nosami.
-Charlotte- zawołałam dziewczyne wciąż skupiając sie na ranie. Dziewczyna spojrzała na mnie i staneła w gotowości aby pokazać mi, że zrobi wszystko co jej rozkaże.
-podejdź z drugiej strony łóżka i monitoruj go. Gdy coś złego będzie sie dziać natychmiast mnie poinformuj.-
-Tak jest!- krzykneła dziewczyna szybko podchodząc do rannego.

Kawałek ciała z którego przed chwilą lała sie krew znów zyskał swoją dawną strukture. Krew, która przed chwilą lała sie z ciała wyparowała przez na skutek mojej techniki, nie zostawiając po sobie śladu. Odsunełam sie od łóżka bacznie obserwując klatkę piersiową młodego mężczyzny. Jego oddechy także wróciły do normy. Widząc, że stan mężczyzny znacznie sie poprawił odetchnełam z ulgą. Popatrzyłam na Charlotte ,która stała jak wryta patrząc na miejsce gdzie wcześniej znajdywała sie rana.
-Charlotte jak pacjent- zapytałam aby wybudzić z amoku młodszą odemnie dziewczyne. Blond-włosa oprzytomniała słysząc moje pytanie.
- yy dobrze ZNACZY- zaczeła nerwowo
- wszystko w normie- powiedziała wciąż analizując zaistniała sytuację. Spojrzałam na jej zdzwioną twarz, a kąciki moich ust skierowały sie w góre.Była praktykantką. Został jej rok aby z dumną mogła się pochwalić ukończeniem medycyny. Może i miała wiedzę ale doświadczenia brak. Nikt do tej pory oprócz mnie nie dopuszczał jej do tego aby pomagała przy operacjach czy nawet łatwych zabiegach bo lekarze po prostu ją ignorowali. Pamiętam jak zgłosiła się ze swoimi przyjaciółmi z roku na praktyki aby złapać jakieś doświadczenie czy czegoś sie nauczyć lecz dyrektor szpitala po prostu podpisał papierek potwierdzający, że odbyli praktyki i kazał im stąd wyjść. Większość grupy cieszyła się, że może przeznaczyć wakacje na imprezy i odpoczynek lecz Charlotta nie tryskała szczęściem. Widziałam wtedy dawną siebie, gdy za wszelką cenę prosiłam mojego ojca aby ten nauczył mnie jakiś chwytów obronnych lecz ten mnie zbywał mówiąc, że nic nie osiągne i koncrentował się na mojej młodszej siostrze Amanai. W naszej rodzinie była uznawana jako cud bo wkońcu była wybrana na naczynie, a ja byłam po prostu ich porażką. Nie była wybraną. Nie różniłam się niczym specjalnym przez co mogłabym osiągnąć sukces dlatego byłam odsuwana na margines i każdy koncentrował się na mojej młodszej siostrze. Jako mała dziewczynka chciałam aby mój ojciec był ze mnie dumny, aby chociaż raz powiedział mi, że dobrze sie spisałam albo że po prostu mnie kocha. Lecz nigdy się tego nie doczekałam i raczej nie doczekam. Od śmierci mojej młodszy siostry mineło 6 lat i taki sam czas minał odkąd widziałam mojego ojca.

Gojo Satoru X Rose Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz