Rozdział XV

36 2 1
                                    

Wiatr hulał tego poranka jeszcze intensywniej niż zazwyczaj. Niewielkie kłęby chmur zbijały się w większe grudy.

Jay nawet zaczął trochę żałować, że wybrali akurat dzisiejszą datę. Bo czy zbawiłby ich jednej czy dwa dni w obliczu, że teraz mogą zostać zdmuchnięci na jakieś iglice skalne, co zwyczjanie, by ich zabiło?

Z tą optymistyczną myślą oparł się o barierki wypuszczając - nie wiadomo kiedy - wstrzymane powietrze.

Lecieli jakieś 50 metrów nad wodą. Silniki Perły Przeznaczenia ledwo muskały taflę morza.

Zapatrzył się na fale, które przypomniały mu o jego miesiącu miodowym, który spędzili z Nyą na jahcie. A przynajmniej częściowo.

Mały uśmiech wpełzł mu na usta, na wspomnienie najpiękniejszych wieczorów jego życia. Gdy pogoda pozwalała, leżeli w swoich ramionach obserwując rozgwieżdżone niebo, w akompaniamencie szumu fal. Zaś podczas burz, czy zwykłej niepogody, siedzieli w swojej ciasnej kajucie, ogladając jakieś seriale lub gadali o wszystkim a zarazem o niczym.

Nagle poczuł jak coś ciepłego, bez ostrzeżenia łapie go za ramię.

- Buu

Niebieski ninja mało nie wypadł za burtę odskakując ze strachu. Chwycił się za mocno walące serce, przy czym rozglądał się za przyczyną jego stanu przed zawałowego.

Oczywiście, ten rechot nie mógł należeć do nikogo innego jak samego mistrza ognia.

- Żałuj, że nie widziałeś swojej miny ! - Kai ocierał kąciki oczu, wciąż zginając się w pół ze śmiechu.

Ninja błyskawic przesunął dłonią powoli przez włosy, odliczając w dół od 20.

- Co ty tu robisz? - Były to pierwsze słowa, które był w stanie wypowiedzieć prawie nie drżącym głosem.

Musiał jeszcze trochę zaczekać, aż chłopak złapie dech.

- Ty Pix, Sky. Przecież nie mogę pozwolić, by kobiety weszły ci na głowę~ - szturchnął go z psotnym uśmieszkiem.

Jay poczuł jakby strzelił go grom z jasnego nieba. Przed nim mignął obraz jego przyjaciela. To był dzień jego ślubu. Wspomnienie ożyło tak gwałtownie.

Stali wraz z Kaiem za dziedzińcem klasztoru, bez większego powodu. Ot tak, gapili się wspólnie na ciut chmurny horyzont. Dało się dostrzec jedynie pojedyncze szczyty gór.

Jego przyszły szwagier, trzymał ręce w kieszeniach uśmiechając się melancholijnie.

- Heh

Niebieski ninja uniósł brew spoglądając pytająco. Spotkali swój wzrok. Do dziś nie wie, co tak naprawdę siedziało w głowie jego przyjaciela.

- Wiesz.. wiele razem przeszliśmy.. a jednak stoję tu teraz z tobą... i trochę ci współczuję.

Ninja błyskawic otworzył niemo usta jak ryba. Na język cisnęło mu się mnóstwo pytań, jednak żadnego nie był w stanie wypowiedzieć. Dlatego czekał na kontynuację.

- Znajdziesz się pod pantoflem - szturchnął go w ramię uśmiechając się w ten charakterystyczny dla niego sposób.

Znów powrócił do rzeczywistości, gdzie młodszy Kai potrząsał go za barki.

- Gościu, myslałem że zszedłeś - odetchnął z ulgą. Otrzepując jego kurtkę.

Wiatr zadął mocniej, świszcząc nieprzyjemnie po uszach.

- Kai.. nie powinieneś tu być - mężczyzna podrapał się niezręcznie po tyle głowy odwracając wzrok.

W odpowiedzi uzyskał tylko  prychnięcie.

Nastała cisza, wypełniana jedynie żęrzeniem silnika.

- Nie jestem głupi - westchnął rezygnując ze swojego wyluzowanego fasonu.

Pozwolił sobie oprzeć się obok niego. Odchylił głowę w to tył patrząc się w niebo.

- Widzę, że ta sprawa dotyczy mnie w podobnym stopniu jak i ciebie...

Jay zaniemówił. Tego się kompletnie nie spodziewał. Co chciał mu przekazać?

- Nigdy nie umiałeś kłamać... - kontynuował coraz ciszej.

Niebieski ninja patrzył uważnie na tą twarz, która jak na złość nie chciała wyrażać żadnych emocji.

- Poza tym - dodał szeptem -/ ja/ bym się tam pojawił...

A/N
Niby mam tydzień, a już się nie wyrabiam haha.
Spróbuję kontynuować regularne aktualizacje, jednak nie wykluczam, że znów będzie miesięczna przerwa.
No nic, miłego i zdrowia! Teraz, gdy ta pogoda staje się aż nazbyt jesienna.

Niebieska wymianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz