niech ktoś wyciągnie do mnie rękę i mnie złapie

56 3 0
                                    

Nim się obejrzałam, moja siostra stała u progu drzwi prowadzących do naszego mieszkania z wielką walizką. Miała spędzić tutaj dwa tygodnie, a nie dwa miesiące. Nie miałam pojęcia po co więc było jej tyle ciuchów, ale w starciu z nastolatką nie miałam żadnych szans, więc po prostu wpuściłam ją do środka. I tak wyglądała już na wystarczająco złą. Nie dałam rady odebrać jej z dworca w Katowicach. Zamiast tego wysłałam blikiem pieniądze na bilet i poinstruowałam w jaki sposób wsiądzie we właściwy bus do Jastrzębia. Bóg mi świadkiem, że chciałam po nią przyjechać, ale mecz został przełożony z godziny czternastej trzydzieści na osiemnastą. Tego dnia Michał musiał wziąć wolne, bo jego żona trafiła do szpitala z jakimiś komplikacjami w ciąży, więc nie mogłam dodatkowo osłabić naszego teamu. Poza tym Natalia miała już siedemnaście lat i wierzyłam, że sobie poradzi.

– Ciebie też miło widzieć, siostrzyczko – mruknęłam tak, by mnie nie słyszała, kiedy ze stuprocentowym fochem rzuciła swoją walizkę w przedpokoju, dodając po chwili do tego zimową kurtkę i szalik. – Zrobię ci ciepłej herbaty.

Za każdym razem, kiedy widziałam się z siostrą, próbowałam pogodzić się z faktem, iż nie jest już moją małą, słodką siostrzyczką. Za kilka miesięcy miała być pełnoletnia i móc podejmować w pełni samodzielne decyzje. Byłam prawie pewna, że pierwszą z nich będzie wyprowadzenie się od babci oraz wybranie jakiegoś idiotycznego kierunku studiów. O ile w ogóle się na nie zdecyduje.

Byłam dokładnie w jej wieku, kiedy to babcia wywalczyła przed sądem prawa do opieki nad nami. Mama wypisała się z naszego życia jakieś półtora roku wcześniej. Po prostu któregoś dnia odstawiła Natalkę do szkoły i nigdy już nie wróciła do domu. Czasem potrafiła znikać na kilka dni. Kiedy jednak po tygodniu dalej nie wróciła, nam skończyły się pieniądze na jedzenie – poprosiłam babcię o pomoc. Chociaż była biedna, jak mysz kościelna, nie zawahała się ani chwili, by przyjąć nas pod swój dach. Przeprowadziłyśmy się na wieś, gdzie miałyśmy chociaż odrobinę wytchnienia od ciągłych humorów matki oraz odwiedzin ze strony wierzycieli, którym była winna pieniądze.

Tak, właśnie dlatego w dlatego wiecznie nie byłam w stanie odłożyć choćby złamanego grosza na koncie i musiałam polegać na Łukaszu jeśli chodziło o opłacanie comiesięcznego czynszu w naszym mieszkaniu. Większość swojej wypłaty musiałam przekazywać babci, która częściowo przeznaczała je na Natalię oraz jedzenie, a resztę kwoty co miesiąc oddawała wierzycielom. Do spłaty została jeszcze połowa długu matki. Łukasz wraz ze swoją rodziną wielokrotnie proponowali nam uczciwą pożyczkę ze swojej strony, ale za każdym razem im odmawiałam. Wiedziałam, że to będzie błędne koło. Gdyby lichwiarze otrzymali jednorazową spłatę, natychmiast by zwęszyli temat i dorzucili kolejne odsetki.

Niestety Natalia była rozpieszczona przeze mnie oraz babcię do granic możliwości. Obie próbowałyśmy za wszelką cenę zrekompensować jej brak matki. O ojcu nawet nie było mowy, bo przecież żadna z nas nie poznała tego, który mógłby dostąpić wątpliwego zaszczytu noszenia tego miana. Może i nie mogła nosić markowych ciuchów z górnej półki, jak część jej licealnych koleżanek, ale zawsze starałam się by przy umowie na telefon wziąć jeden z ostatnich modeli Samsunga lub iPhone'a, na święta kupiłam jej nowe słuchawki bezprzewodowe i pozwoliłam zrobić zamówienie z internetowego sklepu z ciuchami jednej ze znanych sieciówek.

– Gdzie Łukasz?

Skończyłam parzyć herbatę i tylko siłą woli powstrzymałam się od przewrócenia oczami. Moja kochana siostrzyczka od kiedy pamiętam była nieszczęśliwie zakochana w Łukaszu. Problem polegał na tym, że on tak na serio nie chciał się z nikim wiązać. Poza tym był od niej dużo starszy, więc gdyby jednak zechciał zmienić zdanie prawdopodobnie wkroczyłabym do akcji, grożąc mu kastracją.

– Powinien niedługo wrócić z restauracji – odpowiedziałam grzecznie. – Jak ci minęła podróż?

– Spoko. Byłoby pewnie lepiej, gdybyś po mnie przyjechała.

Przez kilka najbliższych będą tą złą, wyrodną siostrą, która nie pojawiła się na dworcu.

– Natala, sama chciałaś do mnie przyjechać – westchnęłam, siadając przy kuchennym stole. – Ostrzegałam, że mogę mieć ograniczony czas wolny. Zbliża się koniec sezonu i...

– Luśka, jestem już wystarczająco duża, by móc sobie samej zorganizować zajęcia w czasie, kiedy ty będziesz zajęta.

Oho! No to będzie ciekawie. W Jastrzębiu nie było zbyt wiele dostępnych rozrywek, by przez dwa tygodnie móc sobie nimi wypełnić czas wolny. Byłam prawie pewna, że Łukasz zyska w swojej restauracji nową pomoc. Moja siostra nie odstąpi go pewnie nawet na krok.

Kolejne dni były prawdziwym koszmarem. Dla Łukasza. Zgodnie z moimi przypuszczeniami Natalia chodziła za nim wszędzie, jak cień. Mój przyjaciel miał w sobie wystarczająco dużo pokładów cierpliwości, by jej na to pozwalać. Zaproponował nawet, że za pomoc w kuchni będzie jej płacił jakieś niewielkie wynagrodzenie, by mogła odłożyć sobie trochę pieniędzy. Niestety jej zdolności kulinarne okazały się właściwie zerowe.

– Dzisiaj jadę do Katowic dogadać się z nowym dostawcą. – Odstawił do zlewu pusty kubek po kawie. – Zabierz ją ze sobą na trening, czy coś.

– Mofe pfefesz siedzieć f domu – odpowiedziałam z ustami wypełnionymi owsianką z truskawkami.

– Może i może, ale pamiętaj, że w czasie deszczu dzieci się nudzą.

Wyjrzałam przez okno. Rzeczywiście, od dwóch dni deszcz nieustannie próbował pozbyć się wszelkich oznak, że w dalszym ciągu jest zima. Wczoraj, kiedy wracałam z Trevorem do domu po treningu, praktycznie ryzykowaliśmy życiem, ślizgając się na zamarzniętym chodniku.

Zaprowadzenie niespełna osiemnastoletniej dziewczyny na trening męskiej siatkówki. No co mogło pójść nie tak?

– Ładną masz siostrę – szepnął do mnie Stephen, zmierzając w stronę boiska, na którym ekipa już szykowała się do rozpoczęcia treningu.

– Dawno nikt ci nie przywalił? – Zapytałam, uśmiechając się serdecznie do przyjaciela. – Ona nie ma jeszcze osiemnastu lat i dla żadnego z was nie może być ładna.

– To lepiej powiedz to Fornalowi.

Stephen głową wskazał na ławkę, na której siedziała Natalia z przyjmującym jastrzębskiej drużyny. Ona pokazywała coś w swoim telefonie i oboje zanosili się śmiechem. Czy trener przypadkiem nie powinien pogonić tego lowelasa do roboty?!

– Fornal! – Wydarłam się na całą halę. – Z tego co wiem, nikt nie płaci ci za siedzenie!

– Ale za oglądanie twoich kompromitujących fotek już tak – zarechotał, a mnie momentalnie wmurowało w parkiet.

Wiedziałam, że Natalia dalej nie potrafiła pogodzić się z tym, że ciężko pracuję i nie zawsze jestem w stanie poświęcić jej swój czas, ale żeby tak nisko zagrać? Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, do jakich zdjęć ma dostęp. Ogólnie działało to w dwie strony i mogłam wszystkim wokół chwalić się jej gołym tyłkiem w kąpieli kiedy miała trzy latka, ale ja nie byłam na tyle podła.

– Z tobą policzę się później – warknęłam do Natalii, Fornala natomiast chwyciłam za kołnierz treningowej koszulki i odesłałam na parkiet. – Stary, to nawet nie jest legalne.

– Nie jestem stary.

– Dla niej jesteś.

Nim zdążyłam się zorientować, moja siostra gdzieś przepadła, a trener rozpoczął właściwą część treningu. Wzruszyłam ramionami. No w końcu była prawie dorosła. Gdziekolwiek poszła, prędzej czy później przecież się znajdzie.

I to było potwornie błędne myślenie...

Spełnię swoje marzenia, pod tymi gwiazdamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz