Noc jak każda inna

35 5 0
                                    

                            --------Rozdział 2----------

                                  1 dzień przed...

Wczorajszy dzień przeleżałem w szpitalu dochodząc do siebie po kolejnej próbie. Nie było to nic niezwykłego lądowałem tu kilka razy w miesiącu. Znam granicę wytrzymałości swojego ciała i było ono na tyle sprawne aby wynosić się z tej dziury nie widziałem powodów by spędzać tu kolejny dzień. Kiedy piękna pani pielęgniarka weszła do mojej sali wstałem ukłoniłem się jak na prawdziwego ekhe dżentelmena przystało i poprosiłem piękną dame do dramatycznie ostatniego tańca wiedziała że leżę tu po próbie i ze względu na ludzkie odruchy zgodziła się na taniec "żeby poprawić mi humor". Mój cel był oczywiście inny chciałem się wydostać z tego przeklętego budynku bez żadnej szaleńczo dłuuuugiej papierologii. Położyłem jedną rękę na jej talii a w drugą złapałem jej dłoń. Przetańczyłem z nią parę minut patrząc jej głęboko w oczy ponieważ w tedy miałem pewność że już była moja że dała się złapać w sidła tak potwornego stworzenia jak ja. W momencie gdy zaczełem obkręcać ją muskając delikatnie jej talię moimi ochydnie długimi palcami wyciągnełem jej identyfikator który był moją przepustką do szybkiej wolności.

Opuszczenie szpitala było łatwiejsze niż przypuszczałem wszyscy tam są tak łatwo wierni, nie chyba to po prostu cecha ludzi nie wiem czemu ale chyba chcą wierzyć kłamstwa najwyraźniej jest im tak łatwiej mi w sumie też to pomaga tak jak w tej sytuacji.

Będąc już wolny rozejrzałem się wokół mnie wokół wyjścia ze szpitala, stało tam tyle ludzi wszyscy szczęśliwi większość były to rodziny wychodzących pacjentów, szczęśliwie, czekające na moment zobaczenia się z bliską już wyleczoną bądź w lepszym stanie osobą było widać łzy radości i tęsknotę. No cuż na mnie nikt nie czekał. Rozciągnęłem się wyciągając ręce do góry i radośnie w podskokach zbiegłem po schodach. Analizując aktualną moją sytuację uważam że Agencja myśli iż leżę jeszcze w szpitalu więc mam dzień wolny. Najlepszym wyborem byłoby wybrać się do Lupina lecz na to było jeszcze za wcześnie dlatego udałem się do domu z racji tego że miałem na sobie tylko czarny długi płaszcz który powiedzmy ukradłem z krzesła osoby która najwyraźniej weszła do sali jakiegoś pacjenta zostawiając go, oraz szpitalne śnieżno białe ubranie które właśnie nim próbowałem jak najlepiej ukryć. Zresztą płaszcz leżał na korytarzu bez właściciela znalezione nie kradzione jak to się mówi haha. Wracając do mojego mieszkania wstąpiłem jeszcze do apteki po parę bandaży bo na szczęście lub nieszczęście w szpitalu ich nie tknęli dlatego po powrocie muszę się nimi zająć. Aptekarka bardzo dobrze mnie znała byłem jej stałym klientem więc dała mi bandaże wierząc na słowo że oddam jej pieniądze puźniej.
Mając już wszystko co mi potrzebne udałem się przez dość ciemne uliczki nawet jak na tak słoneczny dzień do mieszkania. Nigdy nie lubiłem pięknie oświetlonego wejścia z ławeczkami zajętymi zawsze przez te 2 starsze plotkujące Panie od przodu mojej kamienicy odpowiadała mi bardziej opcja z tyłu budynku do którego dochodziło się właśnie przez te długie brudne ciemne uliczki gdzie używałem metalowego zardzewiałego zejścia antypożarowego które jest jak klatka schodowa ale jednak nie trzeba prowadzić przesadnie miłych rozmów do których wciągały mnie wścipskie sąsiadki.

Wreszcie dotarłem dostałem się do sypialni przez drzwi balkonowe i zrzuciłem zapas bandaży trzymany w rękach na łużko. Ściągnąłem z siebie szpitalne ubranie oraz czarny płaszcz który o dziwo bardzo mi się spodobał pomimo podobieństwa do tego noszonego przezeminie w mafi. Chwilę później podeszłem do szafy szukając co będzie odpowiednie do wieczornego wypadu do Lupina. Po kilku minutach zastanowienia wybrałem ciemno brązowy golf brudno kremową koszule brązowe eleganckie spodnie i ciemny długi brązowy płaszcz który zostawiłem w pokoju resztę wzraz z bandażami biorąc do łazienki.

Soukoku Utopijna Harmonia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz