Chapter 2

462 26 4
                                    

Wracałem właśnie ze spotkania z Justyna, zgodziła się ona udzielić mi paru informacji, jak i zrobić parę screenów jej konwersacji ze Stuartem. Sprawa była poważna, zarzuty które mu zarzuciła, zaczęły mnie niepokoić.

Najgorsza jednak była moja bezsilność w tej sytuacji. Sama Justyna mi powiedziała, że była z tym na policji. Jednak bez wystarczających dowodów i jakiej kolwiek poszkodowanej, nie mogła nic zdziałać. Potrzebowałem więcej informacji.Całą drogę myślałem skąd mogę znaleźć niezbite dowody. Justyna znała parę poszkodowanych, jednak z racji na ich bezpieczeństwo, nie chciała mi ich zdradzić,

Zaparkowałem pod moim blokiem i udałem się do mieszkania. Zaparzyłem sobie herbatę i usiadłem przy moim stanowisku. Cały czas zastanawiałem się skąd mogę zebrać informację. Jedyne osoby które przychodziły mi do głowy to Dubiel i Fagata.

Jednak po obejrzeniu dużej ilości shotów na Youtubie. Jak oni go bronią, jak unikają tego tematu i jak udają, że o niczym nie wiedzą. Napisanie do nich byłoby głupie, tylko było by mi ciężej, w dalszym poszukiwaniu. Została mi ostatnia osoba w głowie, ale nie mogłem się zniżyć do tego poziomu. Nerwowo stukałem w stół, myśląc czy powinienem to robić. Fakt faktem podaliśmy sobie niedawno rękę po gali Fame, jednak nie żywiłem do niego zbyt wielkiego przekonania.

Dalej gdzieś głowie miałem, naszą starą dramę. Niby to przeszłość, jednak czy nie byłoby to głupotą pisać teraz do niego, prosząc o pomoc. Po tym jak on pokazał jak mnie widzi i jak ja widzę jego.

Może to przemęczenie, a może po prostu jestem głupi, spojrzałem jeszcze raz na godzinę. Dwudziesta trzecia dwanaście pokazywała się na moim ekranie. Nerwowo patrzyłem na wiadomość która czekała tylko na wysłanie. A jak jeszcze bardziej się wygłupie? Zadawałem sobie to pytanie. Zamknąłem oczy i wysłałem wiadomość, od razu przy tym wstając.

Było mi głupio, to był zdecydowanie zły pomysł. Nerwowo zacząłem chodzić po pokoju. Muszę się przewietrzyć zdecydowanie. Niezwłocznie wyszedłem na balkon, zostawiając drzwi otwarte. Monitor w pokoju dalej święcił gdzieś za moimi plecami, a na nim była widoczna wiadomość.

Konopskyy_ :
Witaj Sylwestrze
Za pewnie wiesz w jakiej sprawie do ciebie piszę, jednak ta spawa nie daje mi spokoju. Wiesz o Stuarcie prawda? Jego zachowaniu i dziwnych upodobaniach miłosnych. Sam zacząłem brnąć w tą sprawę, mam kontakt z Sukanek. Wiem o paru rzeczach, które mi powiedziała. Wydaje mi się że ty masz jednak większą wiedzę na ten temat. Dlatego chciałbym się zapytać czy nie chciałbyś połączyć sił ze mną by rozgryźć tą sprawę dokładnie?

Sam nie wiem ile tu siedziałem, ale zaczęło mi się powoli robić zimno. Moje oczy jednak dalej wpatrywały się w panoramę miasta. Mimowolnie moje myśli krążyły w kół jednego tematu. Czy mi odpisze? A jeśli po prostu mnie wyśmieje? Czułem się jakbym znowu był dzieciakiem, który piszę do swojej crushi o spotkanie. Chyba to jednak głupie porównanie. Wtedy usłyszałem dźwięk powiadomienia z instagrama w pokoju. Od razu serce podskoczyło mi do gardła.

Chciałem tu zostać, chyba wolałem nie wiedzieć co napisał. Jednak po paru minutach czułem, że jest mi coraz zimniej i w końcu temperatura wygrała. Przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele gdy wróciłem do mieszkania. Głęboko westchnąłem wiedząc że jakaś odpowiedz na mnie czeka. Szczelnie zamknąłem okno i powoli wróciłem do komputera. Usiadłem wygodnie nie patrząc jeszcze co odpisał, nie powiem strasznie się stresuje. Po chwili moje oczy powędrowały wyżej na jego odpowiedź.

sawardega_wataha :
Kto by się spodziewał, że z wszystkich osób napiszesz do mnie akurat ty. Widzę już nie jesteś wkurzony na tego „zwyrola" który chciał ci zniszczyć karierę. W sprawie współpracy, sam miałem szukać kogoś do pomocy. Jest to naprawdę gruby temat i nie chce niczego pominąć. Mam nadzieję że nie przysporzysz mi żadnych problemów. Możemy porozmawiać lub się spotkać jak wolisz. Wybór należy do ciebie.

Speszyłem się lekko gdy wspomniał na temat naszej starej dramy. Jednak końcowo odetchnąłem z ulgą. Moje ręce powędrowały na klawiaturę szybko wpisując odpowiedź.

konopskyy_ :
Możemy pogadać kiedy ci pasuje, ja mogę nawet teraz.

sawardega_wataha :
Daj mi pięć minut, zadzwonię na messengerze.

Odczytałem jego wiadomość i zacząłem się znowu stresować. Tak napisałem że mogę nawet teraz, ale nie spodziewałem się,  że on na prawdę będzie chciał teraz porozmawiać. Pośpiesznie udałem się do kuchni by zrobić herbatę do naszej rozmowy. Przejrzałem się jeszcze dwa razy w odbiciu lodówki, przeczesując włosy. Tak jakbyśmy mieli rozmawiać na kamerkach, na prawdę jestem głupi. Olałem mój wygląd i udałem się z kubkiem z powrotem do pokoju.

Usiadłem wygodnie i odpaliłem messengera na komputerze, czekając na połączenie od Sylwestra. Wpatrywałem się głupio w białe tło platformy i aż podskoczyłem gdy zobaczyłem przychodzące połączenie. Szybko odebrałem a moim oczom ukazał się Wardęga. Czy on chce rozmawiać na kamerkach? Spanikowany szybko też odpaliłem moją, skarcając sam siebie że nie poprawiłem tych włosów lepiej.

— O witam - Powiedział Sylwester uśmiechając się do mnie.

— Hej - Odpowiedziałem od razu — Więc jaki jest plan? - Zapytałem po chwili, w końcu rozmawiamy razem tylko w celach biznesowych.

— To zależy jak dużo wiesz, zamieniam się w słuch co powiedziała ci Justyna? - Zapytał druid poprawiając swoją brodę.

Wymieniliśmy się informacjami, rozmowa ciągnęła się dość długo. Wziąłem do ręki moją herbatę, która teraz jest już zimna, zapomniałem o niej. Wtedy Wardęga zabrał głos.

— Spotykam się we wtorek z jedną z poszkodowanych. Muszę potwierdzić autentyczność dowodów - Powiedział spokojnie patrząc w kamerę.

— Już tak szybko to załatwiłeś? - Spytałem zaskoczony.

— Siedzę nad tym dłużej niż ty, w każdym razie chcesz iść ze mną? - Zapytał a ja zamarłem. Współpraca współpracą, ale że leśny druid zaprasza mnie ze sobą do przeprowadzenia wywiadu z dziewczyną. Myślałem że tylko wymienimy się informacjami.

Pandora Gate ~ Konopsky/WardęgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz