Chapter 5

404 23 6
                                    

Co ja robię ze swoim życiem? Zadawałem sobie to pytanie cały czas, gdy przechodziłem przez coraz to większe zarośla, z kamerą w dłoni. Wardęga szedł przede mną, prowadząc mnie do "sekretnego miejsca" jego druidowskich nagrywek. Już prawie trzy razy się wywróciłem, potykając się o korzenie w ziemi.

— To tutaj - Usłyszałem głos Sylwestra, po czym rozejrzałem się po miejscu. Las i dosłownie nie mogłem tego inaczej opisać. Niczym się to nie wyróżniała od randomowej drużki w każdym lesie.

— Wygląda chyba normalnie - Skomentowałem, w końcu stawiając statyw na ziemi z ciężką kamerą.

— Trzymaj - Powiedział mój kompan, zdejmując sweter. Rzucił swoim ubraniem we mnie, po czym zaczął ubierać się w swój charakterystyczny, legendarny kostium.

Tak na prawdę nie wiem po co mnie tu przyprowadził, może zobaczył że nie radzę sobie po materiale Jakuba. Jednak znając już egoistyczną stronę Wardęgi, domyślam się ze po prostu chciał trochę towarzystwa. Przyglądałem mu się jak się przebierał, muszę przyznać że jest to dość majestatyczne do oglądania.

— Jestem gotowy - Powiedział po chwili Sylwester, poprawiając ostatni raz swój kaptur.

Ja ustawiłem tylko ostrość kamery, odwracając podgląd w stronę mojego wspólnika. A teraz pozostało mi tylko oglądanie jak ten drugi nagrywa. Usiadłem na ziemi przy statywie, patrząc z dołu na Wardęgę. Muszę przyznać że nawet dobrze wygląda z tego profilu. Muszę też przyznać że zdecydowanie potrzebuje trochę więcej snu, bo zaczynam już majaczyć.

Podczas nagrań na żywo uzgadnialiśmy, co damy w jakim momencie. Nie wtrącałem się jednak w słowa Sylwestra, tylko grzecznie słuchając co mówi. W założeniu wstawki Wardęgi miały trwać koło pięciu minut, nagrywaliśmy to jednak już godzinę. Nie chciałem narzekać, ale zaczęło mi się robić trochę zimno, mimo bluzy którą miałem na sobie.

— Wszystko już mamy? - Zapytałem gdy zauważyłem, że Sylwester wyłącza nagrywanie. Od razu wstałem by wyrównać się wysokością ze starszym. Co trochę mi nie wyszło, ponieważ jestem wyższy od niego o głowę.

— Tak, możemy już iść. Robi się dość chłodno prawda? - Powiedział patrząc na mnie, czułem jakby mnie dokładnie przejrzał. Chociaż uciąłem tą myśl szybko, uznając że Druidowi też może być zimno.

Jak zwykle to ja dostałem, tą trudniejsza robotę noszenia kamery. Starałem się jednak już nie narzekać tylko patrzeć na pozytywy tej strony. Fakt faktem dużo dziewczyn, zakazało publikowania danych. Zostało nam może z 5 dziewczyn, ale Wardęga zapewniał mnie że po jego materiale, dziewczyny na nowo się otworzą na dalszą współpracę, żebym mógł już to zebrać do kupy razem. Z taką nadzieją właśnie, chodziłem już nawet po pokrzywach, nie zwracjąc na to większej uwagi. Czasami jeszcze tylko drgałem z zimna, ale starałem się to igonrować.

- Wszystko okej Mikołaj? - Starszy zapytał, stając na chwilę,  przyglądając mi się uważnie.

- Tak? A czemu pytasz? - Zapytałem zdezorientowany, na początku nie zrozumiałem o co mu chodzi.

- Trzęsiesz się cały czas - Skomentował, jeszcze raz skanując moje ciało od góry do dołu.

- A, o to chodzi. Trochę chłodno jest to wszystko - Odpowiedziałem szybko, nie sądziłem że Sylwester zwróci na coś takiego uwagę. Nie czekając na jego dalszą reakcje, zacząłem iść dalej prosto, by jak najszybciej dotrzeć do ciepłego mieszkania.

- W lewo - Usłyszałem głos Sylwestra blisko mojego ucha, po czym poczułem coś na ramionach. Odwróciłem głowę żeby zobaczyć co robi.

Po chwili zorientowałem się co się stało. Oddał mi swoją szatę leśnego druida, a ja w tamtym momencie zamarłem w środku. Chłopak tylko pokręcił lekko głową, uśmiechając się pod nosem. Po czym złapał mnie delikatnie za ramię i zaczął mnie prowadzić w stronę wyjścia z lasu.

- Nie musisz ja tylko... - Zacząłem się tłumaczyć lekko odsuwając się od mojego wspólnika.

- Spokojnie nie oddaje ci jej, oddasz mi ją w mieszkaniu - Uspokoił mnie chłopak, uśmiechając się do mnie ostatni raz zanim mnie wyprzedził.

Zacząłem czuć się jak jakaś nastolatka w filmie, ale nie mogę skłamać, wygodna ta jego pelerynka. Naciągnąłem kaptur na głowę, by ogrzać się jeszcze bardziej. Po czym przyśpieszyłem by być w miarę blisko jego.

Pandora Gate ~ Konopsky/WardęgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz