ℛℴ𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶𝓁 2

112 5 2
                                    

Malfoy manor
Gabinet czarnego pana
Czarny pan zastanawiał się nad szczegółami planu pijąc już dawno zimną czarną kawe.
W pewnym momęcie zauważył że ostatnio coraz częściej myśli o Bellatrix, o jej czekoladowych tęczówkach, długich ciemnych włosach, pięknej sylwetce, myślał o tym jak dawno jej nie widział. Myślał o jej wyglądzie ale i o charakterze. O tym jakspokojnie torturuje ludzi, jak zachowuje się gdy ktiś próbuje ją dotknąć.
Czy po powrocie z azkabanu dalej będzie chciała mu służyć? Czy dalej będzie chciała torturować i zabijać?
Z pewnością tak, ale czy dalej będzie to robić z lojalności i miłości? Czy może będzie zbyt przerażona by sprzeciwić się czarnemu panu?
Albo wdzięczna, może będzie służyć mu już tylko w podzięce za uratowanie życia.
Przez głowę voledemorta biegło pełno szalonych myśli. Zauważył że myśląć o niej czuje coś czego nigdy wcześniej nie czuł. Takie jak by przyjemne ciepło.
Czy to mogła być miłość?!
Czy Voldemort się zakochał?!
Nie. To nie możliwe. - pomyślał
A poza tym ona ma męża- dodał w myślach ze smutkiem.
Nawet jak to dziwne uczucie to prawdziwa miłość to on zadba o nią znacznie lepiej niż osoba która nie jest zdolna do miłości.

________________________________
Azkaban
Cela Bellatrix Lestreange

Bellatrix siedziała na zimnej podłodze w swojej celi i myślała o tym kiedy jej ukochany pan w końcu ją uwolni. Miała już dość. Była zmęczona, a obecność dementorów wcale jej nie pomagała. Kilka razy miała już na prawdę dość. Na domiar złego wszystkie najgorsze myśli nawiedzały jej głowę. Wspomnienia z okropnego dzieciństwa(powstanie o tym osobny rozdział) myśli o tym że czarny pan ją znienawidził za to że dała się złapać. Tęsknota z siostrą i za siostrzeńcem, którego ledwo co poznała, a nawet myśli samobujcze.
To ostatnie było w szczegulności wymiszczające myśl o tym żeby skoczyć w dół z wielu metrów, pociąć sobie żyły, poprosić dementora żeby szybko i bezboleśnie zakończył jej żywot. Zawszd jednak zdąrzyła się opamiętać. Na szczęście. Zawsze w porę przypominała sobię dlaczego tu jest, przypomi ała sobie że czeka, na co czeka. Na mężczyznę którego kocha całym sercem, o którym myśli dniami i nocami, z którym chciała spędzić resztę swojego życia. O dziwo nie był to jej mąż Rudolphus(nie nawidzę shipu Belladolphus). Był to czarny pan. Bella wiedziała że on nie może odwzajemnić tego uczucia, a mimo to pozwalała pomiatać sobą, dawała się trsktować jsk śmiecia, byle tylko być jak najbliżej ukochanego. Przypomniała sobię jak zdenerwowany voldi po nie udanej misji(w której bella nawet nie brała udziału) przez 2 godziny krzyczał na nią po tym jak przyszła i spytała się czy nie potrzebuje przy czymś pomocy, pamiętała jak wytrzymała z kamienną twarzą przeprosiła go, wyszła i pobiegła do swojej komnaty ze łzami w oczach. Płakała po tym przez 4 godziny, kiedy czarny pan zorientował się co zrobił poszedł do jej komnaty i zobaczył ją cicho łkającą w poduszkę zrobiło mu się przykro. Tsk kvrw@ zorientiwał się że ją zranił a potem zrobiło mu się jej żal.
Żałował tego co powiedział a włściwie wykrzyczał w jej stronę, żałował każdego wyzwiska, każdej obelgi wypowiedzianej pod jej adresem, a jeszcze bardziej zaczął żałować kiedy zobaczył ją siedzącą na łóżku z twarzą w poduszce. Usiadło obok i delikatnie objął ramieniem jej chude trzęsące się ciało.
-Bella ja.........ja...........ja cię prze........przepraszam - powiedział
Bella spojżała na niego spuchniętymi od płaczu oczami a on kontynuował
- ja naprawdę nie chciałem żeby to tak wyszło po ptostu byłem zdenerwowany a ty byłaś jedyną osobą w pobliżu i na tobie skupiła się cała moja złość..- powiedział myśląc o tym jak bardzo ją slrzywdził.
Bella siedziała tylko w ciszy i próbowała się uspokoić wciaż jeszcze słysząc w głowie wszytskie te obelgi. Najbardziej zabolała ją jedna: jesteś błędem największym błęsem jski popełnili twoi rodzice. Trafiła ją prosto w serce, w czuły punkt, sprawiła że coś w niej pękło. Siedziała tak w ciszy, aż w pewnym momęcie oparła glowę na ramieniu Toma, a on kontynuował.
- ja wcale tak nie myślę i wiem że to tak nie działa i że zwykłe przepraszam nie wystarczy ale proszę wybacz mi i przestań płakać.
Bella spojażała mu prosto w oczy i powoedziała
- Panie ja wcale nie mam ci tego za złe.
Tom patrzał na nią spjrzał na jej ręce a potem na nogi i zobaczył tam..........








________________________________Od autorki
Jako iż jestem potworem i mam mało bateri w telefonie a chciałam to wrzucić zrobię tu przerwę, reszta mam nadzieje pojawi się rano

Crucio! |bellatrix x voldemort| bellamort | voldetrix |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz