ℛℴ𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶𝓁 3

152 6 17
                                    

Azkaban

Bellatrix właśnie próbowała przypomnieć sobie co było dalej, jednak jej umysł wykończony torturami i latami spędzonymi w azkabanie nie był w stanie przypomnieć sobie co się działo dalej.

Myślała nad tym co dalej chyba z 4 godziny, właśnie coś zaczynała sobie przypominać kiedy nagle poczuła pieczenie na lewym przedramieniu. Odczuwała jej już od dłuższego czasu jednak dopiero teraz pieczenoe było tak silne że wiedziała że pan ją wzywa. Jednak co miała zrobić? Przecież dalej jest zamknięta w azkabanie i otoczona mnóstwem dementorów. Nie wiedziała co może zrobić. W pewnym momęcie usłyszała bardzo głośny huk wydobywający się gdzieś z okolic ściany przed nią. Wstała i na drżących nogach podpierając się o ścianę próbowała dojść (jeśli źle ci się to kojarzy to nie jesteś jedyny) do miejsca z którego wydobył się dźwięk, w pewnej chwili ujrzała przed sobą czarnego pana uśmiechającego się. Odezwała się nie pewnie

-Panie czy to naprawdę ty?!- była zaaskoczona i przerażona jednocześnie, mogło się przecież okazać że jej sfatygowany umysł płata jej figle

-Tak Bello to ja, a kogo innego spodziewałaś się dziś w azkabanie wchodzącego przez ścinę?- odparł Tom spokojnie z lekką ironią w głosie.

-Nikogo mój panie. Myślałam że to tylko wizja. - odparła już w pełni swobodnie Bella i przytuliła czarnego pana mimo tego iż mogły ją spotkać okropne konsekwęcje. W pewnej chwili zoriętowała się co zrobiła i natychmiast się odsunęła i spojrzała na voldemorta przerażonym wzrokiem.

- Jak rozumiem dotarło do ciebie to co właśnie zrobiłaś- powiedział Tom uśmiechając się lekko.

Przepraszam panie to się już więcej nie powtórzy - odpowiedział cicho przerażona Bellatrix - Ja tylko nie mogłam uwierzyć że to naprawdę ty i ..- próbowała się wytłumaczyć, ale Tom podszedł do niej i delikatnie położył palec na jej ustach mówiąc:
- Spokojnie nic się nie stało a teraz zbierajmy się zanim ministerstwo zorientuje się co się dzieje.
Bella nie odpowiedziała spojrzała tylko na Tom i pokiwała głową, a on złapał ją za ręke i pomógł jej się deportować do Malfoy manor.

Gdy Bella przybyła na miejsce ujrzała dom siostry i jej męża (Lucjusza w sensie) uśmiechnęła się na myśl że ten koszmar się skończył odwróciła się tylko i spojrzała na Tom a on tylko wskazał gestem aby weszła do środka. Gdy weszła od razu zauwarzyła Narcyzę, podeszła do niej jeszcze nie zbyt pewnym krokiem i przytuliła a z jej oczu popłynęła jedna, pojedyncza łza wzrószenia i radości. Narcyza od razu odwzajemniła uścisk i powiedziała cicho:
- tak bardzo tęskniłam - a po chwilo rozpłakała się.
- Ja też za tobą tęskniłam Cyziu nawet nie wiesz jak bardzo- odparła starsza kobieta i przytuliła siostrę jeszcze mocniej
- A Draco nie uwierzysz jak bardzo się zmienił, jest strasznie podobny do Lucjusza - powiedziała Narcyza przez łzy.
- Mam nadzieje że tylko z wyglądu a nie z charakteru- odparła Bella która nigdy nie przepuszczała okazji żeby ponabijać się z szwagra.
-Bellatrix!!! - krzyknęła młodsza kobieta i lekko uderzyła siosrę w ramię - po pierwsze przestan obrażać mojego męża a po drugie Draco ma charakter po mnie.
- Jeśli skończyłyście już  tę wspaniałą scene miłości to może zajmijmy się czymś pożytecznym- tym razem odezwał się Lord Voldemort.
- Tak jest mój panie- odpoqiedziały kobiety chórem. Gdy nagle do salonu wszedł Lucjusz
- Narcyzo możesz mi wytłumaczyć dłaczego krzyczy...- nie dokończył, ponieważ zobaczył Bellatrix i Czarnego pana stojących na korytarzu jego posiadłości
- Witaj Lucjuszu wszystko w pożądku?- powiedział Tom, a Bella zaśmiła się pod nosem.
-Witaj panie - odparł Lucjusz i ukłonił się - tak wszystko w pożądku. - Narcyziu możesz mi wytłumaczyć co twoja stulnięta siostra, która powinna być teraz w azkabanie robi w moim domu?!
- Jak byś nie zauwarzył ja nadal tu jestem i słyszę wszystko co mówisz! - odpowiedziała mu Bellatrix.
- Tak wiem i  właśnie w tym jest problem- odpowiedział Lucjusz nie myśląc zbytnio nad tym co mówi.
Bellatrix już miała wyciągnąć różdżkę żeby żucić na niego cruciatusa lecz nagke zorientowała się że przecież nie ma różdżki.
W tym czasie Narcyza już zaczęla krzyczeć na męża robiąc mu wyrzuty, a Tom delikatnie położyl ręke na ramieniu Belli, pochylił sie i szepnął jej do ucha:
- Nie przejmuj się Lucjuszem sądząc po reakcji Narcyzy jeszcze dziś przyjdzie cię przperosić, a jeśli chodzi o twoją różdżkę to jest w twojej komnacie o ile twoja siostra wykonała moje polecenie.
- Dziękuje panie - powiedziała Brunetka i poszła do swojej komnaty.





________________________________

Taka informacja że w tej książce jak w wielu ff Voldemort występuje pod ludzką postacią 

😘😘😘

Crucio! |bellatrix x voldemort| bellamort | voldetrix |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz