Rozdział 31

174 16 0
                                    

Panika przed owutemami ogarnęła cały siódmy rocznik. Wszyscy uczyli się i przypominali sobie wszystko. Vanessa chciała myśleć pozytywnie, ale Percy i Nessa obok niej panikowali, co tylko ją jeszcze bardziej stresowało.

Pierwsze owutemy mieli z transmutacji. Kiedy tylko profesor Flitwick rozpoczął egzamin, wzięła pióro w rękę i zaczęła pisać. Szło jej świetnie. Zadała odpowiedź na każde pytanie. Spojrzała w bok, stolik obok niej siedział Percy i skrobał uważnie piórem po pergaminie. Oliver siedzący za nim, raczej pisał wolno i  wziął to wszytko na spokojnie.

- Pięć minut do końca! - powiedział profesor Flitwick, a Vanessa nawet nie widziała, kiedy ten czas minął.

Egzamin praktyczny z transmutacji poszedł jej również dobrze. Na następny dzień miała eliksiry i z tego zawsze czuła się mocna i nie miała z tym większych problemów. Tym martwiła się najmniej. Z największym oporem szła jej obrona przed czarną magią, ale dzięki profesorowi Lupinowi dużo się nauczyła i dobrze ich przygotował. Zaklęcia były ostatniego dnia i w końcu cały stres związany z egzaminuami minął. Mogli iść na błonia i wylegiwał się cały dzień.

W jeden z ostatnich dni Oliver i Vanessa poszli na boisko qudditcha. Chciał po raz ostatni polatać na miotle w Hogwarcie. Kilka dni po zakończeniu Hogwartu miał kwalifikacje do drużyny, a nie latał jakiś czas i bał się, że nie jest tak dobry. Chciał się dostać do drużyny.  Miał szansę zrobić prawdziwa karierę, ale nie tylko to się dla niego liczyło. Chciał się rozwijać. Nie raz słyszał od profesor McGonagall, że jest dobrym graczem, a teraz naprawdę mógł to udowodnić.

Usiedli na miotłe. Vanessa mocno objęła Olivera i unieśli się nad ziemią. Hogwart z góry był jeszcze piękniejszy. Widzieli tłumy ludzi spacerujących na błoniach. Byli szczęśliwi. Wtuliła twarz w plecy Olivera i zamknęła oczy. Otworzyła je dopiero, kiedy wylądowali na ziemi. Zeszli z miotły i usiedli na ziemi.

- Myślisz, że poradzę sobie w drużynie? - zapytał patrząc w chmury.

- Ty zawsze sobie poradzisz. Jesteś świetnym graczem, Ollie. Nigdy w to nie wątp - powiedziała - Nie bez powodu do ciebie napisali. Oni cię chcą w drużynie. Będziesz świetny.

- Jeszcze nie jasten w drużynie. Muszę przejść jeszcze kwalifikacje - przypomniał jej.

- I myślisz, że to zawalisz? - zapytała - Masz gwarantowane, że będziesz w drużynie - powiedziała.

***

Dotarli do Londynu. Oliver razem z Vanessą podszedł do rodziców dziewczyny. Percy pożegnał się już z nimi szybciej. Zniknął kiedy tylko pojawiła się Amore, aby pożegnać się z Vanessą. Obie obiecały sobie utrzymywać stały kontakt, który poprawił im się na końcu roku. Dotarli do domu Vanessy. Marshall całą drogę o qudditchu. Weszli do domu. Oliver pomógł zanieść kufer do jej pokoju

- Nie wierzę, że już tam nie wrócimy - wyznała. Oliver objął ją w pasie.

- Ja też - westchnął - Pamiętam jak zaczynałem. Jestem pewny, że kiedyś tam jeszcze wrócimy - złączył ich usta w pocałunku. Przerwał im dźwięk skrzypiących drzwi. Oliver gwałtownie odsunął się od Vanessy.

- Kolacja - usłyszeli głos Marshalla - Następnym razem, drzwi mają być otwarte - powiedział do córki.

- Tato, przestań!

- To nie jest żart - powiedział kiedy schodzili.

Zjedli kolację i Oliver musiał zbierać się do domu. Jego rodzice podjechali już pod dom. Vanessa wyszła z nim na zewnątrz.

- Przyjdę jutro - powiedział z lekkim uśmiechem i złączyć ich usta w pocałunku - Kocham cię.

- Ja ciebie też - powiedziała z uśmiechem i weszła do domu. Usiadła na kanapie i cały wieczór spędziła na kanapie rozmawiając z rodzicami. Położyła się późno.

Widywali się często. W między czasie Oliver ćwiczył do drużyny, a Vanessa spotykała się Amore. Często wychodziły gdzieś razem. Najczęściej do kawiarni. Amore z łatwością dostała pracę w Ministerstwie Magii. Dla Vanessy to nie było zdziwienie. Jednak jej było ciężej znaleźć pracę. Nie chciała pracować w Ministwerstwie, co proponowała jej Amore. Nie wyobrażała tam siebie. Chciała robić coś co lubi. Nie chciała się do niczego zmuszać.

- Percy też dostał pracę w Ministwerstwie - powiedziała Amore - Jego ulubionym zajęciem jest olewanie i udawanie, że mnie nie zna, kiedy go o coś pytam. Jest upierdliwy. Jak tam Oliver? Robicie jakieś kroki naprzód?

- Na razie ten temat ucichł. Wiesz, dopiero co skończyliśmy szkołę. Nikt nie każe nam się już usamodzielniać. Poza tym Oliver zaraz ma te kwalifikacje do drużyny. Denerwuje się tym. Gada tylko i wyłącznie o tym. Poświęca dużo czasu na treningi.

- Na pewno go przyjmą.

- To samo mu powtarzam - powiedziała Vanessa - Nie widzę innej opcji.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz