2.Poker Face

53 2 0
                                    

Wstawajjjj-Obudziły mnie krzyki, były to krzyki dziewczyny u już chyba wiedziałam jakiej.
Otworzyłam oczy i tak, nie myliłam się, stała tam Naomi, odrazu się na nią rzuciłam i ją przytuliłam, była to piękna blondynka, a włosy miała do ramion, ubrana była w czarny sportowy dres i sportowe buty, a swoje piękne włoski miała spięte klamrą.
-NAOMII!!-Krzyknęłam podekscytowana przytulając ją, ale moja radość i entuzjazm się skończył gdy ujżałam Aron'a, boże jak on mnie wkurzał.
-Mary, jak się czujesz, przyniosłam ci ciasteczka, sama piekłam-Podała mi pudełko śniadaniowe w którym były czekoladowe ciasteczka, otworzyłam pudełeczko, najpierw poczęstowałam ją a potem wzięłam je sobie.
-Mmmm, wyśmienite-Powiedziałam z przepełnioną buzią i się uśmiechnęłam.
Przyjazd Naomi naprawdę mnie ucieszył, uwielbiałam ją i była moją przyjaciółką od przedszkola.
Śmiejąc się z Naomi i jedząc ciastko kątem oka ujżałam Aron'a który właśnie obrócił się w naszą stronę.
-Ej, a mnie nie poczęstujesz?-Zapytał udając obrażonego i założył ręce na piersi, przewracając oczami wyciągnęłam dłoń z ciasteczkami w jego stronę a on spojrzał na mnie i wziął ciastko w dłoń po czym trochę mu się przyglądając wziął je do buzi.
-Mmmm delizioso-Powiedział a ja się skrzywiłam.
-Delizioso?-Zapytałam zdziwiona.
-ovviamente delizioso-Powiedział cmokając a ja znowu się skrzywiłam.
-Co to znowu za język?!-Zapytałam zakładając dłonie na biodrach.
-A...Włoski, kiedyś się uczyłem, i mam  stamtąd rodzinę-Powiedział z pełną buzią, a ja uniosłam brwi.
-Ty taki mądry?Od kiedy?-Zapytałam a Naomi wybuchła śmiechem.
-Kto to?-Zapytała uśmiana a ja tylko wzdychłam i pokręciłam głową.
-Mój szkolny wróg i on spowodował mój wypadek-Powiedziałam oburzona.
-Aaaa ten Aron? Nie poznałam-Powiedziała i się wyszczerzyła.
-No ten Aron-Powiedział i ponownie się położył.

                        *****
Dziś czułam się cholernie źle fizycznie, rodzice zaraz mieli przyjść i mnie odebrać, i tak w szpitalu byłam dopiero niecały miesiąc ale rodzice tak ugadali się z lekarzami że wezmą mnie wcześniej, rodzice Aron'a zrobili to samo, bo Aron im wył przez telefon że nie będzie siedział w szpitalu dwa miesiące a w dodatku ja wychodzę i nie będzie miał z kim gadać.
Rodzice właśnie przyszli i od razu skretykowali mój wygląd.
-Jezu, dziewczyno przestraszyłam się.
-Maskara, Mary zadbaj trochę o siebie.
Takie komentarze były niby codziennością ale na maksa mnie dobijały i sprawiały że w takie dni jak dziś, w których się źle czułam, bardzo mnie dobijały.
Spakowałam się i wyszłam z sali, rzucając tylko szybkie i ciche pa.
Weszłam do auta i myśląc o tym że wracam do domu, nie byłam wesoła ale chciało mi się płakać.
-Przytyłaś strasznie! Co ty tam jadłaś?!-Mama oburzona zmierzyła mnie wzrokiem i rzuciła bardzo podobny do niej komentarz skierowany w moją stronę, no tak, zawsze czepiali się też o moją figurę, i wyznaczali mi ile mam jeść , przez co często chodziłam głodna, a taki niecały miesiąc w którym mogłam jeść ile chciałam był marzeniem, ale jak widać matka już to wyłapała i skrytykowała.
-Tak, jadłam dużo.Jakiś problem?

                           *****
Arona zobaczyłam dopiero w szkole, pomimo wszystko nadal był moim szkolnym i nie tylko szkolnym,wrogiem, zabrał mi to co kochałam najbardziej, zabrał mi balet, a sam teraz przyjeżdża do szkoły na tym śmiesznym motorku.
Szłam do szafki bo właśnie miałam mieć chemię, gdy podszedł do mnie Aron.
Jezu co on chce.
Ubrany był, w jeansy i bluzę z logiem szkoły, włosy miał rozczochrane a tatuaże nie były widoczne bo zasłaniała je bluza.
-Jak tam?-Zapytał, sarkastycznie smiejąc się pod nosem.
-Srak-Odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc, poszłam dalej unosząc głowe do góry.
W drodze do sali chemicznej, spotkałam Naomi, przytuliła mnie na powitanie i zaczęła wypytywać o to jak się czuje.
Weszliśmy razem do sali chemicznej i zaczęła się lekcja, oczywiście na moje nie szczęście do odpowiedzi zostałam wywołana akurat ja, oczywiście jak można się domyślić dostałam F.
Juz wiedziałam że w domu będę miała piekło, moi rodzice tak bardzo że aż na siłę chcieli abym była idealną i najlepszą uczennicą i za takie oceny dostawałam dość nie normalne kary.
Po nudnej lekcji gdy tylko zadzwonił dzwonek oburzona wybiegłam z sali, Naomi mnie dogoniła.
-Starzy mnie zabiją-Powiedzialam w paranoi, bo ich kary były naprawdę dziwne i nie przyjemne.
-Jezu współczuje.

Is not a coincidenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz