Rozdział 8

12 3 0
                                    

Cały tydzień przebiegł normalnie. Z Ryan'em nie gadałam. Unikałam go jak ognia. Nie chciałam się z nim przyjaźnić czy chociaż by rozmawiać. Wiedziałam, że był do mnie uprzedzony. Ja do niego też więc uważałam, że na tym sprawa się kończy. Spotkałam się nawet w weekend z Harper, Sam i Camilą. Załapałam z nimi wspaniały kontakt.

Nadszedł jednak wtorek a mój stres wzrósł na najwyższy poziom.

– Wyciągamy karteczki. – usłyszałam głos wykładowcy zanim zdążyłam dobrze usiąść.

Wykonałam jego polecenie. Uczyłam się wczoraj cały wieczór. Nie było mowy o kolejnej jedynce. Nie mogłam sobie na to pozwolić.

– Więc tak. Będą trzy pytania. – oznajmił a ja ścisnęłam długopis w dłoni. – Jakie są cechy prawa karnego. Pierwsze pytanie. Wyjaśnij co jest przedmiotem prawa karnego. Macie się rozpisać a nie jednym słowem. I ostatnie. – kontynuował po chwili. – Jakie są rodzaje kar. To wszystko. Macie dziesięć minut.

Większa ilość czasu wcale mnie nie pocieszyła. Mieliśmy do napisania więcej niż na pierwszej wejściówce. O wiele więcej.

Skupiłam się na pierwszym pytaniu. Proste.

Imperatywny i wartościujący charakter, uniwersalizm i subsydiarność.

Zapisałam cechy tak szybko jak byłam w stanie. Przeanalizowałam drugie zadanie. Zdecydowanie sporo do zapisania.

Dałam z siebie wszystko. Odpowiedź na to pytanie przepisałam niemal identycznie jak z książki.

– Została minuta.

Chyba żarty.

Spojrzałam dyskretnie na kartkę dziewczyny obok. Miała tyle co ja. Przynajmniej nie byłam jedyna.

– Oddajemy karteczki.

Te słowa sprawiły, że automatycznie się poddałam. Nie zdążyłabym zapisać odpowiedzi na trzecie pytanie w ciągu jednej sekundy chodź bardzo bym chciała.
Podałam kartkę do chłopaka z przodu i przypatrywałam się jak inni studenci z wymalowanym na twarzy załamaniem oddają swoje kartki.

– Dziś wieczorem pojawią się oceny. – poinformował. Mężczyzna ułożył pięćdziesiąt kartek w stos a po minucie zaczął już wykład.

Byłam zmęczona. Wyszłam z sali niezadowolona nawet w jednym stopniu.

– Ooo, cześć Harris. – usłyszałam znajomy głos. Tym razem damski.

Odwróciłam się w stronę czarnowłosej dziewczyny z urodą Śnieżki jeden do jednego. Jedyne co się między nimi różniło to długość włosów i oczywiście styl ubierania. Nie patrząc na te dwie małe różnice, Camila wyglądała jak księżniczka Disney'a.

– Hej. – palnęłam będąc w słabym humorze.

– Coś się stało? – zapytała podchodząc bliżej. Zeszłyśmy na bok nie torując drogi reszcie studentów, którzy opuszczali salę.

– Znowu źle mi poszło. Zrobiłam tylko dwa z trzech zadań. Niby spoko, ale mało brakowało a nie napisałabym ani słowa. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nawet w liceum nie stresowałam się tak bardzo. – przyznałam bo potrzebowałam szczerej rozmowy.

– Wiesz... – zaczęła niepewnie. – może poproś Ryan'a o korepetycje. Z pewnością by ci pomógł. Bez problemu zdał prawo karne już na pierwszym roku i to w pierwszym semestrze.

Porządnie zastanawiałam się nad słowami Camili. Nie mogłam dopuścić do jeszcze jednej złej oceny. Po prostu nie mogłam. I nawet nienawiść, która łączyła mnie i Cartera nie mogła wpłynąć na moją ocenę.

I wan't your soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz