|4|

23 4 0
                                    

-Minho-

Minął tydzień od kiedy poznałem chlopaka był dziś dokladnie 8 grudnia a ja dostałem wiadomość.

Wiewióra:
"Hej robisz coś dziś?"

Minho:
"Mm nie wydaje mi się"

Wiewióra:
"Świetnie idziemy dziś na łyżwy"

Minho:
"Chcesz abym umarł tam?"

Wiewióra:
"Nie przesadzaj to jak o 15?"

Minho:
"spoko."

Wiewióra:
"Yaaay! to widzimy się potem papa!"

-W co ja się pakuje?...- położyłem się na łóżku wpatrując się w sufit przez minutę a potem wstałem bo mi się to znudziło i poszedłem do kuchni coś zjeść. Spotkałem tam mamę która wychodziła do pracy. Przy okazji poinformowałem ją że dziś wychodzę i gdy wyszła poszedłem sobie robić tosty.

-Han-

Dosłownie sekundę po tym jak dostałem odpowiedź od Minha pobiegłem się szykować pomimo że była dopiero 11. Zacząłem szukać sobie jakiegoś outfitu żebym nie zamarzł. Skończyło się na szarych dresach i jakieś za dużej bluzie. Ubrałem jakieś grube skarpetki z motywem świątecznym i zeszłem skocznym krokiem do kuchni. Zrobiłem sobie kakao i naleśniki. Zabrałem śniadanko usiadłem na kanapie i zacząłem wcinać oglądając bajki.

Jakby to powiedzieć zasiedziałem się i to trochę bardzo bo była 14:30 a ja dalej w domu byłem ogarnąłem która jest godzina gdy Minho do mnie zadzwonił.

-Han będę za niedługo tam gdzie się umawialiśmy za ile będziesz?- zapytał chłopak

-Eeeee-

-Nie mów że zapomniałeś- powiedział chłopak z lekkim załamaniem

-Nie nie oczywiście że nie- zacząłem biegać po domu zbierając po drodze kurtkę, rękawiczki, czapkę i inne potrzebne mi rzeczy

-Dobrze więc widzimy się zaraz.- i chłopak się rozłączył

Ja w pośpiechu ubrałem się i wybiegłem z domu biegnąc na lodowisko. Byłem idealnie na czas i ujrzałem chłopaka czekającego na mnie.

-Minho-

~zapomnial~ pomyślałem sobie gdy zobaczyłem zmęczonego chłopaka. Odrazu gdy przyszedł chciał się przytulić na powitanie a ja odruchowo przesunąłem się w bok by nie dostać ucisku.

-Bez przytulania. Jasne.- powiedział chłopak  który poczuł się niekomfortowo.

-Idziemy?- zapytałem się

-Tak tak- powiedział chłopak

Poszliśmy wypożyczyć łyżwy i gdy je zakładałem wiedziałem że źle się to skończy.

Han ubrał dużo szybciej łyżwy gdy ja się męczyłem z jedną łyżwą.

-Pomóc ci?- zapytał chłopak patrząc na mnie.

-Dam sobie radę.- odpowiedziałem ale szybko zmieniłem zdanie -Nie dam sobie rady- powiedziałem patrząc na niego.

Chłopak uklęknął na jedno kolano i pomógł mi z łyżwą po czym wstał

-Byłeś kiedyś na łyżwach?- zapytał chłopak wiedzący już odpowiedź

-Nie- odpowiedziałem a chłopak złapał mnie za rękę i wprowadził na lód

-Zaufaj mi- powiedział chłopak

Po tych słowach złapał mnie mocniej za rękę i zaczął jechać przez co i ja zacząłem ale nic w sumie nie robiłem. On zaczął przyspieszać a ja się dobrze bawiłem nic nie robiąc. Powoli chłopak zaczął hamować i obrócił się do mnie.

-Berek.- Dotknął mojego ramienia.

-Czekaj nie co.-Powiedziałem a chłopak zaczął szybko odjeżdżać.

Zacząłem bardzo wolno podążać za nim. Strasznie się bałem jechać. On w tym czasie zdarzył zrobić trzy okrążenia a ja ledwo przedostałem się ze środka na bok. Po chwili męczenia się Han obok mnie przejechał i dosłownie sekundę po tym wywalił się blisko mnie. Zacząłem się śmiać a Han powoli wstawał a gdy wstał straciłem równowagę i się wywaliłem. Siedziałem na lodzie a Han śmiejąc się podał mi dłoń. Złapałem go za rękę i wstałem.

-1:1- powiedział chłopak i się zaśmiał.

-dobra dobra- przewróciłem oczami i się zaśmiałem

-Chodź pojeździmy powoli- powiedział chłopak. Odrazu po tym wyciągnął w moją stronę dłoń i złapałem go. Han po chwili zaczął mi tłumaczyć podstawy jeżdżenia i trochę załapałem. Jeździliśmy sobie powoli a Han trzymał mnie za rękę w razie jakbym stracił równowagę.

-Uwielbiam jeździć na łyżwach to takie uspokajające i zabawne jednocześnie- powiedział chłopak patrząc na lód przed nim.

-Zawsze omijałem takie miejsca szerokim łukiem nie potrzebowałem takich atrakcji w życiu ale w sumie nie jest tu najgorzej.- powiedziałem częściowo nie dowierzając w to co powiedziałem.

Chłopak po tych słowach się uśmiechnął i opowiedział -Ciesze się że podoba ci się tu-

Złapałem z nim chwilowy kontakt wzrokowy i poczułem ciepło w okolicy klatki piersiowej. Poczułem też że lekko się  uśmiecham ale odwróciłem wzrok i skupiłem się na jeździe to samo zrobił Han.

Dwie godziny zleciały nam dosyć szybko. Oddaliśmy łyżwy i odwróciłem się do Hana.

-Dzieki za dziś ale będę szedł już do domu.- Powiedziałem.

-Szkoda a nie chcesz przyjść do mnie na godzinę chociaż?- zapytał się

-Możemy się umówić na jutro co ty na to?- Uśmiechnąłam się lekko

-Jestem za! To pa Minho- chłopak chciał już rozłożyć ręce do przytulasa ale szybko opuścił ręce szkoda mi się go zrobiło więc go przytuliłem w tym momencie poczułem to samo ciepło w klatce piersiowej co na lodowisku. Chłopak szybko mnie objął i zacząłem mnieć motylki w brzuchu. Oderwałem się od chłopaka.

-To pa han- powiedziałem i szybko się obróciłem w stronę mojego domu.

Po powrocie do domu cały czas myślałem o tym dziwnym uczuciu które czułem przy Hanie. Nie ma szans że się zakochałem. Nie umiem kochać.

❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️

~troche mnie nie było miałam dużo nauki za co przepraszam i za to zrobiłam troszkę dłuższy rozdział postaram sie częściej pisać i podziękujcie mojej psiapsi za to że mnie zmotywowała (Lena jak to czytasz pozdrawiam 🤭) /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\

Winter lover~ Minsung~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz