-Minho-
Minął tydzień od kiedy poznałem chlopaka był dziś dokladnie 8 grudnia a ja dostałem wiadomość.
Wiewióra:
"Hej robisz coś dziś?"Minho:
"Mm nie wydaje mi się"Wiewióra:
"Świetnie idziemy dziś na łyżwy"Minho:
"Chcesz abym umarł tam?"Wiewióra:
"Nie przesadzaj to jak o 15?"Minho:
"spoko."Wiewióra:
"Yaaay! to widzimy się potem papa!"-W co ja się pakuje?...- położyłem się na łóżku wpatrując się w sufit przez minutę a potem wstałem bo mi się to znudziło i poszedłem do kuchni coś zjeść. Spotkałem tam mamę która wychodziła do pracy. Przy okazji poinformowałem ją że dziś wychodzę i gdy wyszła poszedłem sobie robić tosty.
-Han-
Dosłownie sekundę po tym jak dostałem odpowiedź od Minha pobiegłem się szykować pomimo że była dopiero 11. Zacząłem szukać sobie jakiegoś outfitu żebym nie zamarzł. Skończyło się na szarych dresach i jakieś za dużej bluzie. Ubrałem jakieś grube skarpetki z motywem świątecznym i zeszłem skocznym krokiem do kuchni. Zrobiłem sobie kakao i naleśniki. Zabrałem śniadanko usiadłem na kanapie i zacząłem wcinać oglądając bajki.
Jakby to powiedzieć zasiedziałem się i to trochę bardzo bo była 14:30 a ja dalej w domu byłem ogarnąłem która jest godzina gdy Minho do mnie zadzwonił.
-Han będę za niedługo tam gdzie się umawialiśmy za ile będziesz?- zapytał chłopak
-Eeeee-
-Nie mów że zapomniałeś- powiedział chłopak z lekkim załamaniem
-Nie nie oczywiście że nie- zacząłem biegać po domu zbierając po drodze kurtkę, rękawiczki, czapkę i inne potrzebne mi rzeczy
-Dobrze więc widzimy się zaraz.- i chłopak się rozłączył
Ja w pośpiechu ubrałem się i wybiegłem z domu biegnąc na lodowisko. Byłem idealnie na czas i ujrzałem chłopaka czekającego na mnie.
-Minho-
~zapomnial~ pomyślałem sobie gdy zobaczyłem zmęczonego chłopaka. Odrazu gdy przyszedł chciał się przytulić na powitanie a ja odruchowo przesunąłem się w bok by nie dostać ucisku.
-Bez przytulania. Jasne.- powiedział chłopak który poczuł się niekomfortowo.
-Idziemy?- zapytałem się
-Tak tak- powiedział chłopak
Poszliśmy wypożyczyć łyżwy i gdy je zakładałem wiedziałem że źle się to skończy.
Han ubrał dużo szybciej łyżwy gdy ja się męczyłem z jedną łyżwą.
-Pomóc ci?- zapytał chłopak patrząc na mnie.
-Dam sobie radę.- odpowiedziałem ale szybko zmieniłem zdanie -Nie dam sobie rady- powiedziałem patrząc na niego.
Chłopak uklęknął na jedno kolano i pomógł mi z łyżwą po czym wstał
-Byłeś kiedyś na łyżwach?- zapytał chłopak wiedzący już odpowiedź
-Nie- odpowiedziałem a chłopak złapał mnie za rękę i wprowadził na lód
-Zaufaj mi- powiedział chłopak
Po tych słowach złapał mnie mocniej za rękę i zaczął jechać przez co i ja zacząłem ale nic w sumie nie robiłem. On zaczął przyspieszać a ja się dobrze bawiłem nic nie robiąc. Powoli chłopak zaczął hamować i obrócił się do mnie.
-Berek.- Dotknął mojego ramienia.
-Czekaj nie co.-Powiedziałem a chłopak zaczął szybko odjeżdżać.
Zacząłem bardzo wolno podążać za nim. Strasznie się bałem jechać. On w tym czasie zdarzył zrobić trzy okrążenia a ja ledwo przedostałem się ze środka na bok. Po chwili męczenia się Han obok mnie przejechał i dosłownie sekundę po tym wywalił się blisko mnie. Zacząłem się śmiać a Han powoli wstawał a gdy wstał straciłem równowagę i się wywaliłem. Siedziałem na lodzie a Han śmiejąc się podał mi dłoń. Złapałem go za rękę i wstałem.
-1:1- powiedział chłopak i się zaśmiał.
-dobra dobra- przewróciłem oczami i się zaśmiałem
-Chodź pojeździmy powoli- powiedział chłopak. Odrazu po tym wyciągnął w moją stronę dłoń i złapałem go. Han po chwili zaczął mi tłumaczyć podstawy jeżdżenia i trochę załapałem. Jeździliśmy sobie powoli a Han trzymał mnie za rękę w razie jakbym stracił równowagę.
-Uwielbiam jeździć na łyżwach to takie uspokajające i zabawne jednocześnie- powiedział chłopak patrząc na lód przed nim.
-Zawsze omijałem takie miejsca szerokim łukiem nie potrzebowałem takich atrakcji w życiu ale w sumie nie jest tu najgorzej.- powiedziałem częściowo nie dowierzając w to co powiedziałem.
Chłopak po tych słowach się uśmiechnął i opowiedział -Ciesze się że podoba ci się tu-
Złapałem z nim chwilowy kontakt wzrokowy i poczułem ciepło w okolicy klatki piersiowej. Poczułem też że lekko się uśmiecham ale odwróciłem wzrok i skupiłem się na jeździe to samo zrobił Han.
Dwie godziny zleciały nam dosyć szybko. Oddaliśmy łyżwy i odwróciłem się do Hana.
-Dzieki za dziś ale będę szedł już do domu.- Powiedziałem.
-Szkoda a nie chcesz przyjść do mnie na godzinę chociaż?- zapytał się
-Możemy się umówić na jutro co ty na to?- Uśmiechnąłam się lekko
-Jestem za! To pa Minho- chłopak chciał już rozłożyć ręce do przytulasa ale szybko opuścił ręce szkoda mi się go zrobiło więc go przytuliłem w tym momencie poczułem to samo ciepło w klatce piersiowej co na lodowisku. Chłopak szybko mnie objął i zacząłem mnieć motylki w brzuchu. Oderwałem się od chłopaka.
-To pa han- powiedziałem i szybko się obróciłem w stronę mojego domu.
Po powrocie do domu cały czas myślałem o tym dziwnym uczuciu które czułem przy Hanie. Nie ma szans że się zakochałem. Nie umiem kochać.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
~troche mnie nie było miałam dużo nauki za co przepraszam i za to zrobiłam troszkę dłuższy rozdział postaram sie częściej pisać i podziękujcie mojej psiapsi za to że mnie zmotywowała (Lena jak to czytasz pozdrawiam 🤭) /ᐠ。ꞈ。ᐟ\
CZYTASZ
Winter lover~ Minsung~
RomanceDziewiętnastoletni Minho nie wierzył w miłość po tym jak jego były go wykorzystał.. Przyjeżdża on pewnego dnia na festiwal pierwszego śniegu i poznaje tam Hana Jisunga.. Czy miłość dla Minha dalej nie istnieje?..~ (nie shipuje idolów w tym uniwersum...