●13. reunion

1.3K 121 55
                                    

Song: taemin - guilty

Czy ktoś był zdziwiony, że cały wieczór Hyunjin spędził z Felixem, leżąc w łóżku? Przytulali się, całowali upewniali się w swoich uczuciach. Lee dawno nie czuł się tak kochany, tak uwielbiany, a teraz to wszystko miał i dostawał to od mężczyzny którego pragnął najbardziej na świecie. Hyunjin był jego marzeniem, które właśnie się spełniało.

- Zerwę kontakt z Irmą. Nie chcę zeby ona nas poróżniła, a zdecydowanie nie oczekuje ode mnie tylko przyjaźni.

- Nie chce, żebyś tracił bliskie osoby przeze mnie. - westchnął cicho brunet.

- Ty jesteś mi najbliższy. - wyznał starszy cmokając jego nos.

Piegus po prostu uśmiechnął się zawstydzony, by kolejno wtulić się w ramiona ukochanego. Być może naprawdę miało dla nich zaświecić słońce i wszystko zaczynało się układać.

Hyunjin był naprawdę szczęśliwy, że ma w swoich ramionach wszystko czego potrzebował. Czule przeczesywał ciemne kosmyki, wywołując ciche pomruki u młodszego. Dochodziła już pierwsza w nocy, a oni nawet nie myśleli by spać, chcieli nacieszyć się sobą. 

Nic więc dziwnego, że kiedy nawiązali kontakt wzrokowy nie potrafili oderwać od siebie wzroku. Było w tym coś innego coś intymnego, jakas dziwna, niewypowiedziana prośba. Starszy pogładził delikatnie piegowaty policzek. To były sekundy, kiedy oboje niepewnie zbliżyli się do siebie i ponownie kolejny raz tego dnia złączyli swoje wargi.

Wtedy dali ujścia swoim emocjom. Każde kolejne muśnięcie podkręcało temperaturę. Właściwie nie wiedzieli w którym momencie Hwang zawisnął nad drobnym ciałem piegusa, schodząc pocałunkami na szyję chłopaka. Jak tylko chłodny język mężczyzny zetknal się z rozgrzaną skórą bruneta spomiędzy jego warg wyrwał się słodki jęk, który był muzyką dla uszu starszego.

Starszy spojrzał w błyszczące oczy ciemnowłosego, szukajac pozwolenia na więcej. Zamiast sprzeciwu został przyciągnięty do kolejnej tury pocałunków, nawet nie hamował uśmiechu który Felix poczuł na swoich ustach.

Wkrótce oboje zostali pozbawieni jakiegokolwiek odzienia. Dotyk jakim się obdarzali był pełny pasji i namiętności. Młodszy drżał pod delikatnymi opuszkami męskich dłoni, które uczyły się go na nowo. Sprawdzaly każdy najczulszy punkt, uwielbiał jego ciało, kochał go mimo iż nie powiedział tego na głos.

- Jesteś najpiękniejszym człowiekiem na ziemi. - wyszeptał blodnyn.

- Hyun... - wydukał w emocjach i przyjemności.

- Jesteś prawdziwym ideałem. - dodał jasnowłosy.

Kolejne długie minuty były mieszanką miłości, namiętności i uwielbienia. Wszystko było idelane, każdy dotyk, pocałunek, każdy ruch prowadził ich do spełnienia. Oboje tego potrzebowali, siebie nawzajem splatani razem w niewypowiedzianej miłości. 

Aż w końcu osiągnęli epicentrum tego zbliżenia, dostali to czego chcieli. Przedłużali to kolejnymi czułymi słowami, słodkimi całusami i delikatnym głaskaniem. Należeli do siebie i przypieczętowali to w najlepszy możliwy sposób.

- Nie wracaj do Korei. - powiedział nagle Hwang.

Myśli o kolejnej rozłące doprowadzała go do szału.

- Szczerze nawet zapomniałem, że bede w końcu musiał wrócić.

- Nie musisz... Możesz zostać ze mną. - odparł cicho starszy.

- Nie wiem... To byłaby duża zmiana. - wymamrotał piegus.

- Zastanów się nad tym. Chcę cię mieć blisko, a mi na razie nie uśmiecha się wracać do Korei.

- Przemysle to. - zachichotał młodszy.

Złożyli na swoich wargach ostatni czuły pocałunek tej nocy, po czym zasnęli. W swoich ramionach z poczuciem, że nic więcej im nie potrzeba niż obecność ukochanej osoby.

Rankiem to Hyunjin obudził się pierwszy, z uczuciem zerkał na swojego pieguska, spoczywającego w jego ramionach. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo mu brakowało takich czułości. Ucałował czubek głowy swojej miłości, po czym delikatnie wysunął się spod ciepłego ciała. Zamierzał przygotować dla Felixa coś pysznego.

Zszedł do kuchni było coś koło dziewiątej rano, miał na sobie jedynie spodenki. Stanął przed lodówką szukając czegoś z czego mógł przygotować coś dla Lee. Nie wiedział, że nie jest sam. Dopiero chrząknięcie zwróciło jego uwagę. Odwrócił się I wtedy usłyszał gwizd pełen podziwu.

- Czyli topór wojenny już zakopany? - zaśmiał się Chan, zadziornie patrząc na malinki zdobiące tors młodego mężczyzny.

- Jak widać. - mruknął zawstydzony Hwang, a jego poliki pokrył róż.

Nie chcąc ukazywać swojego skrępowania, zwrócił się w stronę lodówki wyciągając z niej owoce, mleko i z szafki obok czekoladę.

- Wow, a teraz robisz dla niego śniadanie do łóżka, nie poznaje cię Hwang... - komentował dalej rozbawiony Bang.

- Odwal się. - bąknął pod nosem blondyn, wykładając owoce na tackę.

Załączył ekspres do kawy, a do mikrofali wrzucił czekoladę by ta się rozpuściła.

- Naprawdę musisz go kochać. - zaśmiał się czule starszy, był szczęśliwy, że jego przyjaciele w końcu znaleźli język porozumienia.

Zależało mu na tym, widział, że oboje za sobą tęsknią i nie potrafią bez siebie żyć. A teraz patrzył jak jeden przygotowywał posiłek dla drugiego i rozczulało go to.

- To prawda, naprawdę nie wyobrażam sobie, że po tym wszystkim pozwolę mu odejść. Nie chcę tracic więcej czasu.

- On wie, że go kochasz? - zapytał towarzysz.

Odpowiedziało mu jednak milczenie, które było wymowne. Prychnął z niedowierzeniem, jego przyjaciel był po prostu głupi I nic nie wiedział o sprawach miłosnych.

- Uprawiasz z nim seks, dbasz o niego oboje ciągle bawicie się w kota i mysz, może w końcu powiedz mu co czujesz, oboje poczujecie się pewniej. - pouczył go Chan.

- Już kiedyś mu to wyznałe...- zaczął Hyunjin.

- To było wiele miesięcy temu, uwierz on na pewno potrzebuje nowego zapewnienia. - westchnął starszy.

- Jak mam to zrobić?

- Normalnie, po prostu mu powiedz i nie zwlekaj. - rzucił ciemnowłosy, po czym wyszedł na taras, zostawiając blodnyna samego.

Hwang myślał o słowach bliskiej mu osoby, rozważał jak do tego podejść. Dokończył tacę z przysmakami dla swojego promyczka i skierował się do głównej sypialni. Tuż przed wejściem wziął głęboki wdech I wszedł ostrożnie do środka.

Felix już nie spał, lecz wciąż był bardzo zaspany, otworzył lekko swoje oczy jednak szybko rozbudził się widząc swojego kochanka. Tym bardziej, że ten rozłożył przed nim tackę z owocami, czekoladą i świeżo parzoną kawą. Nie miał pojęcia co powiedzieć. Patrzył z tak ogromną wdzięcznością na mężczyznę i nie potrafił wydusić z siebie słowa.

- Jedz skarbie, bo stwierdzę, że ten rozmarzony wzrok to zaproszenie. - zaśmiał się lekko jasnowłosy, zakładając ciemne pasmo włosów za ucho młodszego.

- Dziękuję, nie spodziewałem się. - wydukał wciąż oniemiały Felix.

- Przyzwyczajaj się. - wyszeptał cicho Hwang, całując jego czoło.

Lee sięgnął po kawę i niemal jęknął czując ulubiony smak na języku. Chwilę później zapychał buzię truskawkami i brzoskwinią zamoczoną w czekoladzie. Kilkoma kawałkami nakarmił też Hyunjina. Jednak gdzieś w środku posiłku, gdzie nie odzywali się za wiele, ta chwila wydawała się dla Hwanga taka wyjątkowa, taka beztroska. Piegusek w jego oczach był taki piękny, taki rozkoszny, nie musiał się przygotowywać, kiedy słowa same wydobyły się w jego ust, wprowadzając bruneta w szok.

- Felix, kocham cię.

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz