Tajemnica druga

292 32 19
                                    



I co teraz zrobisz? – odezwał się prześmiewczy głosik w mojej głowie. Kombinuj, Romanowska, kombinuj! Jesteś całkiem dobra w zmyślaniu na poczekaniu.

– To że... – Główkowałam, nerwowo przestępując z nogi na nogę. – Zaparkowałeś z przodu klubu, a wszedłeś od zaplecza!

Cofam to, co powiedziałam, bo... Że co, proszę?!

Pozostało mi już tylko wierzyć, że mężczyzna puści moją bzdurną odpowiedź mimo uszu. Jednak gdy jego oczy zamigotały tajemniczo, wiedziałam, że mam przerąbane.

– To akurat przeczy wszelkiej logice – zauważył trzeźwo.

Cholera. Skapnął się. W takim układzie została mi już tylko ostatnia deska ratunku.

– A ty najwyraźniej masz problem z rozpoznaniem sarkazmu. 

– Podszytego ironią?

– Właśnie!

Uf! Chyba się udało! Chociaż potwierdzenia nie miałam, gdyż przyglądał mi się kompletnie niewzruszony. Nie zamierzałam bezczynnie czekać na to, aż jeszcze bardziej się pogrążę, więc minęłam go pospiesznie.

– Kama ma rację. Lepiej będzie, jeśli odwiozę cię do domu. Nie zwolniłam kroku.

– Kama przesadza, nic mi nie...

– Zaoszczędzisz na taksówce. – O stop! – Tym bardziej, jeśli masz zamiar odwiedzić i aptekę.

Głos rozsądku. Ten argument zdecydowanie bardziej przemawiał zarówno do mnie, jak i do mojego wystawionego na ciężką próbę dziurawego portfela. Wynajęcie mieszkania, kaucja, mały remont, umeblowanie, nowe życie praktycznie od zera... To wszystko sprawiło, że wyprałam się z oszczędności.

Zawróciłam niemal natychmiast, a Pan Szef otworzył dla mnie drzwi. Niby jego twarz nadal pozostawała bez wyrazu, ale miałam jakieś nieodparte wrażenie, że usatysfakcjonowała go moja decyzja.

– Powiedziałaś Kamie, że uderzyłem twojego faceta? – spytał, siadając na fotelu kierowcy.

Chyba nie powinno mnie dziwić, że zrobił to z łatwością, podczas gdy ja musiałam niemal wspinać się na siedzenie. Terenowy cadillac to nie przelewki. Śmierdzi luksusem na kilometr.

– Byłego faceta. A nie powinnam?

– Teraz o to pytasz? Gdzie mieszkasz?

– A po co ci ta wiedza?

– A jak ci się zdaje?

Wywróciłam tylko oczami. No tak. Nie ma co, Romanowska, przestań popisywać się inteligencją, jeszcze zawstydzisz Pana Szefa. Nie mówiąc o sobie.

Podałam mężczyźnie adres, a on chwilę coś klikał na ekranie na desce rozdzielczej koszmarnie drogiego samochodu, a potem znalazł na trasie dwie całodobowe apteki. Co więcej, pomógł mi w wyborze opaski uciskowej. Pojęcia nie miałam, czym się różniły, jednak Pan Szef wiedział, która będzie najbardziej odpowiednia przy moim urazie. Nie żebym jakoś wybitnie potrzebowała czegoś stabilizującego nadgarstek, jednak nie miałam odwagi protestować przy Panu Szefie, który najwyraźniej lubił sprawować nad wszystkim kontrolę i niezbyt dobrze radził sobie z odmową. Chociaż z drugiej strony jako rasowa ślamazara wiedziałam, że prawdziwy ból i dyskomfort czeka mnie dopiero za kilka godzin. No i opaska była różowa, więc to mogłam zapisać na plus.

Tajemnice Kiliana - WYDANE!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz