Lipiec

234 18 0
                                    

Słońce przypalało mnie już od kilku godzin, a ja nie miałam zamiaru się poruszać, by nie zbudzić śpiącej brunetki opierającej się o mój brzuch.

Cichy szum lekko kołyszącej się wody towarzyszył nam podczas wygrzewania się na odludnej plaży. Choć i tak moim ulubionym dźwiękiem z tego miejsca są miarodajne pomruki śpiącej Drajer.

Które właśnie ustały, a moja brunetka poruszyła głową przechylając ją do tyłu, by spojrzeć mi w oczy.

- Zasnęłam...? – wychrypiała zaspanym głosem.

Skinęłam lekko głową składając całusa na jej czole, na co zareagowała mrukliwym śmiechem.

- Boże, Nina – rozbudziła się nagle, przenosząc wzrok na moje ramię. – Cała się spaliłaś.

Zerknęłam w tamto miejsce i faktycznie byłam cała czerwona.

- Cholera, przecież nawet nie posmarowałyśmy się żadnym kremem – ciągnęła wstając do siadu.

Kobieta rozejrzała się po naszym niewielkim „obozowisku” i w końcu wypatrzyła jakiś niewielki ręcznik. Wstała na równe nogi i skierowała się do przyjemnie chłodnej wody w jeziorze. Wróciła do mnie z przemoczonym ręcznikiem.

- Kładź się – rozkazała głosem nie znoszącym sprzeciwu. – Na brzuchu, Bromska – dodała.

- Coraz gorszą robią tę grę wstępną – oznajmiłam z głupim wyrazem twarzy.

Drajer wzdychając bezsilnie podeszła za mnie, bym po chwili poczuła niewielki ciężar jej ciała na pośladkach, a potem przyjemnie kojący chłód na oparzonych plecach.

Mruknęłam zadowolona czując chwilową ulgę od gorąca.

- Coś ty zrobiła, że aż tak się spaliłaś – bąknęła brunetka. – I dlaczego mnie tak nie spaliło – dopowiedziała przejeżdżając ręcznikiem delikatnie w dół.

Wzruszyłam niewinnie ramionami rozkoszując się chłodem na plecach.

- Okryłam cię ręcznikiem – wyznałam.

- Boże, Bromska – syknęła z dezaprobatą. – Trzeba było mózg sobie okryć – rzuciła ostro, po czym zmieniła stronę ręcznika.

Uśmiechnęłam się lekko, by potem przekląć głośno na nieprzyjemny ból na plecach spowodowany przejechaniem paznokcia w opalonym miejscu.

- Przepraszam – powiedziała od razu.

Nabrałam powietrza w płuca opanowując początkową falę przekleństw cedzonych na końcu języka.

- Chociaż nie, nie przepraszam. Trzeba było myśleć, a nie – dodała wyraźnie poddenerwowana.

Nawet nie miałam jak się poruszyć przez to że na mnie siedziała. A tak bardzo chciałam spojrzeć jej w oczy i wyśmiać jej poirytowany ton głosu.

- Myślałam o tobie – odparłam.

- Zawsze powinnaś najpierw zadbać o siebie, Bromska – oznajmiła twardo.

W opozycji do jej tonu stały jednak jej dłonie, które spoczęły na moich biodrach. Pochyliła się lekko do przodu przez co czułam jej oddech na karku.

- Powinnam cię opieprzyć – mruknęła poważnie. – Ale nie umiem się na ciebie gniewać – dodała półszeptem.

Uśmiechnęłam się jedynie, czego przecież nie mogła zobaczyć.

- Powiesz coś w końcu? – spytała poruszając się na moich pośladkach.

- Nie.

Brunetka westchnęła cicho i znów zmieniła stronę ręcznika.

Twelve monthsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz