Październik

179 19 0
                                    

Drugą godzinę siedziałam w kawiarni z laptopem i stosem kartek potrzebnych na studia. Miałam już dość nauki i jedyne co trzymało mnie przy życiu, i przy tym kierunku, to wizja, w której królowałam na sali sądowej rozpieprzając w drobny mak oskarżenie prokuratury.

Tylko to potrafiło mnie tak dobrze zmotywować.

Nie pomagałam sobie wybierając playlistę na Spotify, która była skrojona głównie z kawałków z lata 2017. Biło z niej tak duże nostalgiczne brzmienie, że ledwo skupiałam się na zapiskach w zeszycie.

Te wszystkie piosenki dodałam na playlistę z myślą o Drajer, z którą chciałam do nich tańczyć przez długie godziny.

Nigdy nie usłyszała tej składanki. I już nigdy nie usłyszy.

Po naszym burzliwym... Rozstaniu? Nie, przecież nigdy nie byłyśmy razem. Po felernym wrześniowym wyjeździe kontakt nam się kompletnie urwał. Z jej socialmediów znikł nasz wspólny taniec i od miesiąca nie wstawiła niczego nowego.

Nie mam pojęcia co się u niej dzieje i jak się czuje. Przez cały ten czas usiłowałam o niej zapomnieć, ostatecznie dochodząc do wniosku, że to po prostu niemożliwe. Teraz staram się pogodzić z tym co się między nami wydarzyło.

Tyle miesięcy zaprzepaszczonych tylko przez kilka, pozornie zwykłych zdań.

Wciąż nie mogę uwierzyć, że ta chwilowa zazdrość sprawiła, że nasza relacja z dnia na dzień przestała istnieć.

Długo doszukiwałam się drugiego dna, jakiejś innej przyczyny. Czegokolwiek co pozwoliłoby mi myśleć, że jeszcze nie wszystko stracone.

Odpuściłam, zdając sobie sprawę, że to tylko mnie niszczy.

Postanowiłam całkowicie skupić się na studiach i nauce. Owszem, z początku szło mi tragicznie, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej.

Ostatecznie powinnam dobrze wspominać czas, który razem przeszłyśmy. Było cudownie. Tych kilku miesięcy nikt mi nie zabierze. Już na zawsze zostaną w mojej pamięci i tylko ode mnie będzie zależeć, czy będę wspominać je z wypiekami na twarzy, czy płakać załamana do poduszki ze złudną nadzieją, że jakoś się ułoży.

- Hej, Ninka – dobiegł mnie głos mojej przyjaciółki.

Przywitałam ją miłym uśmiechem, a ona zajęła miejsce naprzeciwko mnie. Rozłożyła swoje zeszyty, po czym wbiła we mnie to typowe dla siebie czujne spojrzenie.

Od czasu kiedy powiedziałam jej o Drajer, za każdym razem próbuje ze mnie wyczytać, czy zachodzi jakaś poprawa.

Zaszła. I to spora, zważywszy na to, że już nie płaczę za każdym razem gdy o niej pomyślę.

Teraz, tak jak mówiłam, jestem na etapie pogodzenia się z losem.

- Widziałam ją wczoraj – odezwała się nagle.

I cały spokój odszedł w zapomnienie. Bicie serca mi przyspieszyło, a wzrok pełen nadziei wgapiał się w oczy Franki.

Dosłownie wystarczyła jedna wzmianka na temat tej kobiety, a moja równowaga ot tak się chwiała?

Żart...

- I? – spytałam poirytowana, że trzyma mnie w niepewności.

Na twarzy przyjaciółki zagościło wahanie. Dziwne, bo zawsze jak wracał temat Drajer to waliła prosto z mostu co myśli.

- No mów, bo zaczynam się denerwować – ponagliłam ją.

Dziewczyna niepewnie nabrała tchu, wciąż bijąc się z myślami, czy na pewno chcę słyszeć to co zaraz powie.

Twelve monthsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz