Idziemy obcymi dla mnie uliczkami miasta, a jedynym zródłem światła są latarnie rozstawione równolegle po obu stronach ulicy. W między czasie mało ludzi się przewija, jak na to, że samo w sobie miasto jest spore, samochodów też nie jest za dużo. No tak, ludzie normalni siedzą w domach, ale my normalni nie jesteśmy, co to to nie.
W sumie, to komu by się chciało siedzieć w domu, skoro na dworze jest cudowna pogoda – równe minus dwa stopnie...Xav zabiera mnie do kina na najnowszy film, który wyszedł spod skrzydeł tej znanej wytwórni MatrixTv. Prawdę mówiąc od premiery minął zaledwie tydzień, a na wszystkich portalach jest pełno wycinków i teori na temat Króla Kier. Moje fy na Tik Toku aż kipi od editów i shipów, które niekiedy są tak bardzo nierealne i naciągane, że ludzie zaczynaja w nie wierzyć. Bądź co bądź kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą; podobno.
Z reguły, nie wierze w coś takiego jak szczęście czy los, ale to, że udaje nam się kupić ostatnie dwa bilety z miejscami koło siebie to chyba jakiś znak... Wchodzimy na sale i zajmujemy nasze fotele, ja z numerem dziesiątym, a Xav jedenastym, miejsce praktycznie przy schodach. Dobrze, że na sali jest ciepło – cieplej niż na dworze, bo w przeciwnym razie moje ręce pozostałyby kostkami lodu, a nos byłby bardziej czerwony niż kapelusz muchomora.
— Podobno niesamowity, a końcówka nie z tej ziemi — mówię do niego, żeby odciągnąć umysł od bzdurnych reklam, które są zawsze puszczane przed filmem.
— Skąd wiesz — pyta stawiając popcorn pomiędzy naszymi podłokietnikami.
— Jedna taka dziewczyna z mojej grupy o tym mówiła, była wręcz zachwycona. Gdyby nie to, że zaczynały się kolejne zajęcia, obstawiam, że przegadałaby i kolejne szesnaście minut — uśmiecham się krzywo, widząc, jak Xav zaczyna garściami wyjadać prażoną kukurydzę. Wzdycham lekko, trochę rozbawiony, a trochę zdegustowany. (Ostatnim razem, gdy byliśmy w kinie, Xavier ustanowił swój rekord – zjadł cały popcorn w dziesięć minut, był szybszy nawet od reklam...) — Jak myślisz, pobijesz poprzedni wynik? — pytam podpierając ręką głowę, a on odwraca twarz w moja stronę. W tym momencie jego mina, to jedna z tych, które mówią więcej niż tysiąc słów. — Nie No tylko się śmiałem — zatrzymuje go, gdy odstawia na bok pudełko. — Jeśli skończysz swój, weź mój — posyłam mu uśmiech.
— Nie śmieszne — unosi brwi i przewraca oczami. — Nie chcesz popcornu? — po chwili pyta z dziwnym zmartwieniem w głosie.— Źle się czujesz? Jesteś zmęczony?
— Nie, po prostu jestem miły, bo wiem, że uwielbiasz popcorn.
— Nagły przypływ miłości, podejrzane.
— Jak to nagły — niskim tonem mówię i marszczę brwi. — Jeśli nie chcesz, ja go zjem, nie ma problemu.
— Nie nie nie, ja zjem — stopuje mnie, po czym poprawia się w fotelu i stawia dwa pudełka obok siebie – na swoich kolanach.Film się zaczyna, a światła gasną.
— Aha. No i dlaczego on nie wziął tej karty — wzdycha zdegustowany Xavier. — Bosz, no nie mogę — z rozczarowaniem kręci głową, gdy jeden z bohaterów zostaje zastrzelony, ja tylko śmieje się w myślach parząc jak angażuje się w to co dzieje się na ekranie.
Sądzę, że Xavier czasami nawet bardziej interesuje się filmami, serialami i życiem postaci, ale i aktorów, którzy je grali niż swoim własnym... Jeżeli miałby zapamiętać dwa terminy, oddania pracy i datę premiery jakiejś serii jestem pewien, że jeśli byłaby to produkcja, na którą czeka, o pracy by kompletnie zapomniał, nie mówiąc o oddaniu jej na czas. Jego mama przy wielu okazjach powtarza mi, jak bardzo jest pod wrażeniem mojego zorganizowania i cieszy się, że to właśnie na mnie trafił jej syn. Przesadza. Według mnie, ten brak zorganizowani jest całkiem zabawny, kiedy widzisz jak Xav w tym swoim wdzianku (ma specjalny outfit, w którym zawsze maluje, jak jest w domu) szuka swojego ulubionego pędzla, tego najlepszego najcudowniejszego, bo to w cale nie tak, że mógłby go odłożyć i nie szukać za każdym razem. To wcale nie tak.
![](https://img.wattpad.com/cover/328849233-288-k674044.jpg)
CZYTASZ
21 December
Novela JuvenilKiedyś ktoś zapytał mnie, czy chciałbym cofnąć się w czasie, oczywiście gdyby była taka sposobność, a jeżeli tak to dlaczego akurat ten moment. Po chwili zastanowienia odpowiedziałem coś w stylu, że narazie aż tak bardzo w życiu niczego nie żałuje...