Rozdział 3

196 6 17
                                    


Pov • Jax

-CAINEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE - wydarłem się, a Zooble popatrzyło się na mnie z wzrokiem mówiącym dosłowne „zamknij się". Caine wreszcie łaskawie się mi objawił.
- No co tam????? - zapytał energicznie latając na około mnie
- Mam trade offer. Ja ci dam Zooble, a ty mi dasz trochę koksu i nowego laptopa.
- No chyba ciebie po********ło
- Nuh-Uh, nie używamy takich słów. - powiedział Caine, cenzurując przekleństwo
- No właśnie Zooble, za karę moge ciebie sprzedać. - mruknąłem
- Co ty próbujesz pobić rekord ukończonych przestępstw? Było już stosowanie psychotropów i pobicie to teraz handel ludźmi tak? Później pewnie jakiś gwałt czy coś w tym rodziaju - powiedziało ponuro Zooble, krzyżując ręce
- A jeśli tak to co? - odparłem zacięty
- To mam dla ciebie przykrą wiadomość chłopcze! - powiedział Caine, swoim wiecznie szczęśliwym głosem - jesteś wykastrowany! 😘🥰🫵😃🤩 -
stanąłem jak wryty, przetwarzając to zdanie.
- Wow, co za sensacje... - mruknęło Zooble, nie wykazując zdziwienia jakiego kolwiek stopnia.
- CO...?! - wykrztusiłem w końcu, wpatrując się w głęboko w duszę Caine'a
- A coś myślał? - powiedziało Zooble, patrząc ukradkiem na patrzającą się na mnie Ragathe, która najwyraźniej też o tej „sensacji" nie miała pojęcia. Westchnąłem.
- Masz przynajmniej dla mnie troche koksu?
- Nie wiem o czym mówisz młodzieńcze, jednak radziłbym się uciszyć - powiedział Caine, na co popatrzyłem się na niego ponuro. Super, nawet mój własny diler się mnie wyparł.

Caine zniknął, pozostawiając mnie na nowo tylko z moimi myślami i tymi idiotami na około mnie. Zooble podeszło do mnie, klaskając powoli
- No, to kiedy dziecko? - zakpiło, na co nie miałem jednoznacznej odpowiedzi
- Zamknij się. - odwarknąłem, oddalając się jak najszybciej od Zooble.
- KYS - wykrzyczało do mnie Zooble, gdy byłem jeszcze w zasięgu słuchu

Pov • Jax (znowu)

Gdy usłyszałem otwierane drzwi, szybko upchnąłem do kieszeni woreczek koksu, przetarłem usta i wcisnąłem Alt+Tab na komputerze. Przeniosło mnie na pulpit, bo nie miałem otwartej innej karty.

- Jax, nie gniewaj się na Zooble, wiesz jakie żarty czasem robi - odezwała się spokojnie Ragatha, ale widziałem że i tak patrzy na mnie z ukosa - Coś często oglądasz swój pulpit. Nie żeby coś. - mruknęła
- Mogę oglądać co chcę, nawet swój pulpit. Idź sobie.

- Słuchaj nie bądź zły, kastr... wiesz czego, nie da się cofnąć ani zrobić jakiegoś Ctrl+Z - zobaczyłem kątem oka, jak na twarzy Ragathy pojawia się irytujący uśmieszek - Chyba że crobisz Ctrl+C u Caine'a lub Kingera i Ctrl+V u siebie - Ragatha się roześmiała na cały głos

- WYPIERDALAJ Z MOJEGO TERENU ALE JUŻ, TY BABO JEBANA ZROGOWACIAŁA, TY... TY... - skończyły mi się obelgi, które już zużyłem na Pomni, więc po prostu wypchnąłem Ragathe za drzwi, trzaskając nimi.

PIERDOLIĆ ISTOTY ŻYWE.

Pov • Pomni

Próbowałam co kolwiek wyszukać w internecie, ale laptop Caine'a (który jakimś dziwnym i zupełnie przypadkowym trafem znalazł się u mnie) cały czas się nienaturalnie glichował, niepozwalając mi kursorem trafić w okienko wyszukiwarki, a ikonki na pasku szybkiego dostępu miały na sobie widoczne ziarna szumu, jakby na moim kompie był jakiś złośliwy wirus którego można pobrać ze stron typu „free spotify premium" albo „free minecraft". Chyba że to Caine po prostu znów miesza w sieci ogólnej. Chociaż to nadal by nie wytłumaczyło zachowania komputera. Meh, a chciałam tylko yt pooglądać.

Gdy wreszcie trafiłam w zakładkę YouTube'a, okienko z błędem pojawiło się ja środku ekranu. „Critical Error"... bla bla bla. Zamknęłam okienko prostym przyciskiem „OK". Chciałam wyszukać sobie jakiś filmik, ale gdy nacisnęłam pierwszy klawisz, ukazał mi się kolejny błąd, tym razem z inną treścią.
C:/.tA_DigitalC us not accessible. Access is denied" Że co? Nie wchodziłam w żaden folder, a tym bardziej nie o takiej nazwie, bo nawet nie było takiego na komputerze Caine'a. Chyba. Pojawiło się kolejne okienko z błędem, gdy kliknęłam „OK" na tamtym. „Null=0/:There CANNOT be any related {{CHAR}} on the serve..." Nie zdążyłam doczytać, bo na ekranie pojawił się blue screen. Trzasnęłam pięścią w blat biurka. Musiało akurat teraz się scraschować.

Zdążyłam jeszcze zobaczyć ostatni błysk komputera przed tym jak zgasł, a następnie zaczął się dymić.

// blagam nie bijcie mnie za to ze wolno pisze, mam strsznie duzo na glowe przepraszam obiecuje ze bedzie szybciej 😭 i obiecuje ze ta sprawa z koksem ma związek z fabułą (maly ale jednak) 😨🦀🤙 (JEST ROWNO 00:00)

Digital Circus | Rodzeństwo 👥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz