Rozdział 4

173 10 9
                                    


Pov • Jax

- POMNI, POMNI, NIE UWIERZYSZ! - wbiegłem z impetem do pokoju Pomni, zastając ją z gaśnicą w ręku. Gasiła pochłonięty ogniem laptop Caine'a.
- No co. - odrzekła z niechęcią
- WIDZIAŁEM WYJŚCIE!!!
- CO?!? GDZIE?!?! - Pomni nagle ożyła, widocznie nabierając nowej nadzieji
- TAM, NA ZEWNĄTRZ NAMIOTU!

Gdy dobiegliśmy tam, gdzie prowadziłem Pomni, stanęliśmy wreszcie
- NO I GDZIE KURWA WIDZIAŁEŚ?
- W wodzie. - powiedziałem, szczerze mówiąc niezbyt przekonująco. Pomni nachyliła się nad wodą. Tylko tyle mi wystarczyło.
- Wiesz co, nie sądzę żeby... - nie pozwoliłem jej dokończyć, popchając ją do wody ze szczerym uśmiechem
- Prima a' Prilis kurwo!
- NO CHYBA KURWA NI... - Pomni przed zderzeniem z wodą, złapała mnie za nadgarstek, ciągnąc za sobą. Wpadliśmy razem do lodowatej wody i tak kontynuowaliśmy napieprzankę na obelgi.

- JMBL KMBL BLOWOM POBLBL
- BL?!?! BL BLY JMBL KMBL BLMBLMBYM BLABLYM, BLEU BLYBLY BL BLYBLA BLY BLYBLEM - Wynurzyliśmy się, jedno próbując podtopić drugie i powtórzylośmy to co mieliśmy do powiedzenia jedno drugiemu
- JESTEŚ KURWA ŻYCIOWĄ POMYŁKĄ - krzynąłem na nią

- TA?! A TY JESTEŚ KURWA JEBANYM CIASTKIEM KTÓRE WPADŁO DO KUBKA Z MLEKIEM

- JETSEŚ JAK WISŁA. ROZLAŁAŚ SIĘ NA BOKI TAK BARDZO ŻE OGŁOSILI STAN ALARMOWY ZAGRAŻAJĄCY POWODZIĄ

- TY KURWIU JEBANY... WIESZ CO JEST FIOLETOWE, SAMOLUBNE, ZROGOWACIAŁE I SPIERDOLONE NA WSZELKĄ SKALĘ?

- CZY JA WYGLĄDAM DLA CIEBIE JAK ANKINATOR?!?

- O TOBIE MÓWIĘ IDIOTO!

- WIDAĆ ŻE ODZIEDZICZYŁAŚ UDAR MÓZGU PO MATCE

- A TY PO SWOJEJ MATCE ODZIEDZICZYŁEŚ UDAR STOPNIA VI

- TWOJA MATKA BYŁA T... - natychmiast mi przerwał głos Caine'a, który w niewiadomych okolicznościach zmaterializował się przy nas
- Obrażacie swoją matkę? Lame. Nie jest 2020.
- OBRAŻAM JEJ MATKĘ NIE SWOJĄ - odparłem, puszczając Pomni z podtapiającego chwytu, żeby się zupełnie przypadkowym przypadkiem nie utopiła.
- To to samo... jej, twoja... dwie osoby, ta sama matka... - mrukną Caine i pokręcił głową, jakby mówił to niechęcią
- Co tam p%*$£*¥lisz pod nosem?
- Nic.
- I tak słyszałem. - skłamałem, bo nie, nie słyszałem, wydrapując się z wody na brzeg
- O... no to... yyy... jakby wam to powiedzieć... no chyba nie ma już po co dalej ukrywać... yyy...
- Jak mi dasz 50 gram koksu to nie musisz mówić. Nie powiem Pomni. - spojrzałem na nią ukradkiem, zastanawiając się czy nie usłyszała co takiego powiedział Caine tak jak ja. Szczerze mówiąc mogło by być to co kolwiek, ale mnie interesowała bardziej magiczna mąka. Caine się chwilę zawachał, ale zaraz w jego ręce zmaterializował się niewielki plastikowy woreczek z mąką. Rzucił mi go, a ja złapałem z zadowoleniem.
- Nie mów jej. - Caine powiedział ostrzegawczo
- Tak, tak, i tak nie wiem co powiedziałeś xD
- Mógłbyś się zatrudnić w Scam Centre. - mruknął Caine, ale nie zabrał mi woreczka.
- Ez z tobą - schowałem mąkę w woreczku do kieszeni. Jeszcze raz spojrzałem na Pomni, tym razem dokładniej. Siedziała mokra na brzegu, mając na twarzy minę jakby co najmniej przeżyła II wojnę światową. Poklepałem ją po policzku
- Halooo?? Ziemia do szanownej pani. - Pomni powoli odwróciła do mnie głowę.
- Japierdole... MAM WYKASTROWANEGO BRATA?!
- CO KURWA?

//przepraszam ze taki krótki, mam nadzieję ze zrozumieliście, kocham was misiaczki

P.S: Błagam, jeżeli mówicie coś do mnie w internecie lub w rp, np ktoś pisze do Caine'a w rp: „Muszę zmienić dilera" albo takie podobne rzeczy rodem zainspirowane moim ff, to blagam, jak ja się pytam czy to nie przypadkiem nawiązanie TO MI KURWA ODPOWIADAJCIE A NIE UDAJECIE ZE TEGO NIGDY NIE BYŁO.

Digital Circus | Rodzeństwo 👥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz