Rozdział 2

229 10 21
                                    


Pov • Ragatha

Ja już sama nie wiem. Sama nie wiem czy patrzę się na meneli z pod Żabki czy na dorosłe osoby. Chyba że patrzyłam się po prostu na najebanych czymś Pomni i Jax'a. Albo byli na haju, albo pijani, to już trzeba ręcznie sprawdzić. Oczywiście Gangle i Kinger się jeszcze przypałętali, żeby panikować i przypatrywać się co się dzieje. A działo się otóż nie ciekawie. Podeszłam do Jax'a, który ledwo się na nogach trzymał.

- Czym wy się do jasnej naćpaliście? - zapytałam się bez wstępów, na co Jax popatrzył się na mnie jakbym powiedziała cos strasznego.
- TWAROŻEK NA SZALCE PETRIEGO POKROPIONY 3 KROPLAMI KWASU H₂CO₃?????? ON MOŻE BYĆ KAŻDYM... - odpowiedział mi, prawie się wywracając.
- C... dobra, wiesz co może po prostu znajdę Pomni...
- ZNALAZŁAŚ ZAGINIONY RAUMSHNIFF????
- Co? - Jax nie odpowiedział, tylko znowu przybrał zwykły wyraz twarzy i odszedł ode mnie jakby nic nigdy się nie wydarzyło. Nie wiem co tu się odwalało, ale lepiej żebym się szybko dowiedziała.

Nie trudno znalazłam Pomni, leżącą sobie randomowo na podłodze. Kinger i Gangle oczywiście podążyli za mną nie wiedząc nawet o co chodzi. Szturchnęłam Pomni, która odwróciła się na plecy, patrzając na mnie w sposób w jaki już byłam stu procentowo przekonana o tym, że byli na haju.

- Kobito na co ty to od niego bierzesz... - pomogłam jej podnieść się z podłogi. - Nawet nie wiedziałam że to można brać przez usta...
- O czym mówisz? - zapytała smutno (jak zawsze) Gangle ze łzami w oczach. Westchnęłam.
- Powiedzmy, że Pomni i Jax zjedli trochę magicznej mąki...
- To my mamy tutaj kokainę? - Kinger się odezwał swoim pozornie mądrze brzmiącym głosem. Posłałam mu ostre spojrzenie.
- Co to kokaia? Mogę trochę? - zapytała się cichutko Gangle nadal ze łzami w kącikach oczu. Odkąd Jax "niechcący" zdeptał jej drugą maskę, cały czas chodziła smutna, z jedyną maską, której Jax jakimś dziwnym i zupełnie przypadkowym trafem nigdy nie niszczył.
- To taka... oranżada slash mąka slash cukier dla dorosłych. - uśmiechnęłam się do niej delikatnie, nadal podtrzymując naćpaną Pomni.
- Kojarzysz uczucie cukru? No to... ta mąka uderza do głowy jak cukier, ale takie... około 3000 razy mocniej.  - zmarszczyłam brwi na swoje własne słowa. "Uczucie" cukru powiedziałam bo nie mogliśmy czuć smaku niczego. Caine tworzył osobne wirtualne odczucia smakowe do poszczególnego jedzenia. Więc jak to możliwe, że zaledwie tydzień temu widziałam jak Jax bierze koks do ust i się krzywi? Jak to możliwe, że czuł smak? To znaczy że... Caine by musiał stworzyć specjalnie dla kokainy osobny smak odpowiadający temu w prawdziwym świecie. Coś nie wierzę żeby to zrobił. Osoba która cenzuruje nasze przekleństwa gdy jest w pobliżu i ta która zabrania nam się bić, a tym bardziej brać jakiekolwiek używki czy inne psychotropy miałaby nadać smak kokainie? Po za tym skąd Jax w ogóle miał koks??? Caine nigdy by mu nie dał, a może nawet przypuszczam, że spróbował by doprowadzić Jax'a do abstrahowania żeby się go pozbyć gdyby się dowiedział o tym co bierze. Po za tym słyszałam chyba kiedyś od Kingera, że gram kokainy kosztuje około 2 setki. A w tym woreczku było dużo ponad 1 gram. Skąd on to do cholery ma?????
- Ahaaaaa... - wyrwała mnie z zamyślenia Gangle - czyli to niezdrowe?
- Tak Gangle, to niezdrowe.
- To dlaczego Jax i Pomni to wzięli? - zapytała cicho Gangle, najwyraźniej martwiąc się całą sprawą. Westchnęłam.
- Gdybym ja tylko wiedziała... - mruknęłam do niej, patrząc z niechęcią na ledwo przytomną Pomni. Ta cała drama była podejrzana. Chociaż teraz nie było czasu nad zastanawianiem się nad tym. Trzeba było usunąć Jax'a i Pomni z poza zasięgu wzroku, w razie gdyby Caine postanowił przyjść i znów zrobić nam jakieś piekło lub kogoś przyprowadzić. Zaprowadziłam Pomni do jej pokoju, oczywiście z towarzyszącą mi eskortą składającej się z Kingera i Gangle. Otworzyłam drzwi jednym z "wszechmocnych kluczy" jak to Jax je nazywał. On jedyny miał klucze do wszystkich pokoi. Zawsze jak się naćpał mąką to powtarzał nam, że w końcu znajdzie ten jeden z "wszechmocnych kluczy" którym otworzy wyjście. Tylko ciekawe gdzie to wyjście jest. Westchnęłam i położyłam Pomni na łóżku. Kinger podszedł do Pomni i podłożył jej pod głowę jedną z jego bardzo licznych poduszek, przekrzywiając głowę, próbując chyba ustalić w jakim jest stanie. Za każdym razem jak tak przekrzywiał głowę, miałam wrażenie że krzyż na jego głowie zaraz spadnie. Popatrzyłam się na niego i Gangle przepraszającym wzrokiem. Kinger najwyraźniej zrozumiał, bo popchnął lekko Gangle w stronę wyjścia. Wyszli zamykając za sobą drzwi.
- Co ci do głowy strzeliło dziewczyno...
- A Jax może a ja nie?!
- Każdy może, ale nie każdy zniża się do poziomu jego myślenia. - mruknęłam - po za tym nie chodzi tylko o zdrowie, ale też o Caine'a. Jeśli się dowie, to może chcieć was nawet doprowadzić do abstrakc...
- Caine by tego nie zrobił. - powiedziała spokojnie, ale z przekonaniem Pomni.
- Dlaczego tak myślisz? Najmniej go z nas wszystkich znasz.
- Jeszcze przed tym jak Jax się naćpał, powiedział mi od kogo dostał koks, no i...
- I?
- I powiedział że dostał go od Caine'a.



//i want to kms. Boże, nie zdąże napisać całego tego fanfolu w nocy, tutaj publikuję i będę po prostu dawać update'y nauraaaa.

Digital Circus | Rodzeństwo 👥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz