Rozdział 5

232 9 20
                                    

//ogulnie to moje kochane kurwiki, sorki że tak wolno idzie z tym rozdziałem, ale zajęłam się zbieraniem cukierków (tak, jestem taką małą pizdą i nadal zbieram cukierki, sprawa skończona) no i wpierdalaniem jakiś niemieckich żelków, jakieś kurwa Lach Gummi, co to kurwa jest, tego jest mniej w paczce niż ja mam chromosomów, dosłownie było 5 jebanych żelków, kto to pakował do kurwy jasnej. A, no i szybkie credits: *ekhem* Leon mój drogi, wymyślił handel Zooble w poprzednim rozdziale i mój brat te pociski którymi sie obrzucali Jax i Pomni. No i co tam jeszcze. Zjadłam jakąś kwaśną kurwe właśnie, co to kurwa JEESSRRRRTTTT O CJHUJ DOSTAŁAM 6 Z PREZENTACJI Z GEGRY I TERA MAM 2 ZAMIAST 1 WOOOOOOOOOO
n wazne, zapraszam do czytania

//A. NO I JESZCZE JEDNO, PROSZE O SKUPIENIE. Jeżeli znasz jakiegoś Kojota z discorda, to WYPIERD- nie no nie, ale po prostu siedź cicho :D

Pov • Ragatha

- O japierdole, o japierdole, o japierdole... - gdy weszłam, Pomni chodziła po swoim pokoju, najwyraźniej prawie nie wytrzymując psychicznie. Na jej łóżku siedziało Zooble, które było tu chyba dla wsparcia. Zooble popatrzyło się na mnie pytającym wzrokiem. Wzruszyłam ramionami zmartwiona.

- Pomni, możesz wyjaśnić o co chodz... - zaczęłam, ale Pomni zaczęła powtarzać jeszcze głośniej
- O JAPIERDOLE, O CHUJ, O KURW...
- MOŻESZ ZAMKNĄĆ KURWA MORDĘ?? - dało się usłyszeć zagłuszony przez ścianę, głos Jaxa z sąsiedniego pokoju. Przymknęłam oczy, modląc się do samej siebie o zachowanie spokoju
- Pomni. O co chodzi?! - Pomni wreszcie się do mnie odwróciła, na twarzy miała minę jakby widziała zrzucenie bomby nuklearnej.
- MAM... MAM WYKASTROWANEGO BRATA... NO I OGÓLNIE MAM BRATA - popatrzyłam na nią z ukosa. Co ona pierdoli?
- Jakiego brata? Co ty pi... co ty gadasz? Chyba za dużo się mąki nawdychałaś...
- Ale ja mówię serio...! Go się spytajcie! Caine nam powiedział! - popatrzyłam na Zooble, które tylko wzruszyło ramionami równie zmartwione co ja. Westchnęłam.
- Że kogo mamy się niby spytać?
- A znasz jakąś inną wykastrowaną osobę oprócz Jaxa? - odparła histerycznie Pomni
- No... no nie. - posłałam kolejne zmęczone spojrzenie Zooble - to może ja i Zooble pójdziemy się zapytać Jaxa o to całe zamieszanie a ty... spróbuj jakoś... po prostu nie ruszaj się stąd.

Ja i Zooble szybko wyszliśmy, zamykając za sobą drzwi. Popatrzyliśmy się na siebie. No to teraz się wszystko wyjaśni. Może. Jeszcze niedawno Pomni po wciągnięciu zadziwiającej ilości magicznej mąki gadała że Marcin Dubiel przyleci i wszystkich zabije gdy nie będziemy czujni, a jeżeli poświęcimy Jaxa to przyjedzie Maryla Rodowicz kabrioletem i nas stąd zabierze, a Jax to potwierdził. No, przynajmniej wszyscy bez wyjątku chcielibyśmy żeby tak się stało. Weszliśmy do pokoju Jaxa bez pukania. Leżał w łóżku odwrócony do ściany.

- Jax, musimy porozmawiać. Pomni powiedziała... - urwałam gdy się odwrócił. Wyglądał jakby serio próbował zasnąć. Myślałam że będzie zły, czy coś takiego. Zamiast tego ziewnął i przeciągnął się, patrząc na nas pytająco.
- Powiedziała... yyyy... że coś tam Caine wam powiedział że jesteście rodzeństwem..? - to bardziej zabrzmiało jak pytanie niż stwierdzenie - No i.... yyy... czy coś ogólnie o tym wiesz?

Jax miał zdezorientowaną minę
- Co? O czym ty mówisz? Ja tutaj siedziałem przez cały czas, nie widziałem się ani z Pomni, ani z Caine'm. - odparł, przekrzywiając głowę w szczerej dezorientacji. Popatrzyłam na Zooble ponuro. No, czyli Pomni znów coś wdychała.
- Okej... no... w każdym razie... nie ważne - wymamrotałam, wychodząc. Jeszcze przed wyjściem moją uwagę przyciągnął nie jeden worek z koksem, ale cały stos woreczków. Było ich z 8. Skrzywiłam się. No dobra, jeżeli nie widział się z Caine'm, a z niedawnych wydarzeń wynikało, że to Caine zaopatrywał go w koks, to skąd niby wziął to wszystko? Wyczarowował? Wiedziałam że Jax coś kręcił, i że było coś na rzeczy. Gdy tylko wyszliśmy z pokoju podzieliłam się swoimi myślami z Zooble, które zastanowiło się przez chwilę.

- No... tutaj masz rację. Na pewno tego wcześniej nie miał, więc musiał się z Caine'm widzieć. - pozostawała teraz tylko jedna opcja, a mianowicie zapytać się o to samego Caine'a. Nie minęło długo zanim po nawoływaniu pojawił się przed nami.

- No co ta... - Caine nawet nie dokończył bo Zooble mu przerwało
- Czy Pomni i Jax to rodzeństwo? - postawiło pytanie bez zbędnych wstępów. Caine zrobił dokładnie taką samą minę jak Jax.
- Co? O czym w mówicie? Osoby spokrewnione nie mogą się znaleźć w tym miejscu, to by było niezgodne z zasadami!
- Jakimi zasada... wiesz co, nie ważne. Czemu dałeś Jaxowi tyle koksu? - Tym razem ja wkroczyłam do gry
- Nie wiem skąd ma ko...
- Dobra, nie p%#!dol, przecież nie wyczarował by sobie - mruknęło Zooble
- No dobra, dałem mu bo ładnie poprosił. Pasuje? - Caine skrzyżował ręce
- NO CHYBA NIE. Człowieku, to nie była jedna torebeczka, TO BYŁA CAŁA STYRTA TEGO KOKSU, ROZUMIEMY SIE TU??? STYRTA CAŁA! JESZCZE BRAKUJE ŻEBY KTOŚ JĄ PODPALIŁ I... - położyłam rękę na ramieniu Zooble, w cichym geście powiadamiając żeby się uspokoiło.
- Słuchaj Caine, potrzebujemy tylko jednej odpowiedzi. I tak już wiemy, że coś jest na rzeczy. Powtarzam się: Czy Jax i Pomni są rodzeństwem, czy nie są rodzeństwem. „Tak" lub „Nie" - tłumaczyłam powoli, z naciskiem na słowa jak komuś z autyzmem lub dużym upośledzeniem (Które u Caine'a występowało). Caine zamrugał kilka razy. I zamyślił się.
- No... nie mogę powiedzieć na słowo, ale z błędów świata, które ostatnio widziałem, wynika że no chyba tak... - Caine zniknął bez zapowiedzi. Zostaliśmy Zooble i ja stojący wryci, na środku korytarzu.
- ALE JAK TO BŁĘDY, JAKIEGO ŚWIATA, O CZYM TY GADASZ??? - krzyknęłam, ale Caine'a już dawno nie było. Jedyne co usłyszeliśmy to w oddali, zagłuszony przez ściany krzyk Jaxa
- KURWA MAĆ, KTOŚ MI STYRTE KOKSU PODPALIŁ...

//sorki ze taki krotki, W NASTĘPNYM ROZDZIALE DOWIEMY SIĘ KTO PODPALIŁ STYRTE KOKSU JAXA.

Digital Circus | Rodzeństwo 👥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz