ROZDZIAŁ CZWARTY

30.4K 1.7K 892
                                    

röd (j. szwedzki) – czerwień

BRIANA

Pierwszym, czym widzę po wejściu do szatni w Temptation, są zawieszone przy mojej szafce halka z czerwonej koronki oraz komplet jedwabnej bielizny tego samego koloru.

Wyciągam słuchawki z uszu i podchodzę bliżej, krzywiąc się. Łapię za wieszak, na którym znajduję jeszcze komplet koronkowych rękawiczek oraz pas wykończony ozdobnymi klamerkami. Na podłodze stoją złote sandały na szpilce, a obok nich leży...

– Co to jest, kurwa? – mamroczę pod nosem, sięgając po biżuteryjną opaskę z rogami diabła. Jej czerwone kryształki hipnotyzująco połyskują w świetle.

– Dziś obchodzimy w Temptation Halloween. – Kiedy nagle do moich uszu dociera znajomy, damski głos, niemal podskakuję w miejscu.

Odwracam się gwałtownie w stronę drzwi, a spojrzenia moje i Penelope się krzyżują. Dziewczyna stoi oparta o ich ramę ze złożonymi na piersi rękoma. Ma na sobie ten sam kostium, który najwyraźniej przygotowano dla mnie. Czarne tatuaże zdobiące jej ręce i szyję w intrygujący sposób kontrastują z krwistoczerwoną koronką, a sięgające ramion, blond włosy są drapieżnie rozczochrane.

– Kto wpadł na ten gówniany pomysł? – pytam ostro.

– A jak myślisz?

Nazar.

– Dlaczego wcześniej o niczym nie wiedziałam?

– Żadna z nas nie wiedziała.

Wypuszczam z siebie głośno powietrze i, ignorując obecność Penelope, odwracam się z powrotem w kierunku szafki. Chowam do niej torebkę i rozbieram płaszcz. Dziewczyna wciąż nie rusza się z miejsca. Dopiero po chwili przypominam sobie, co zrobiła w poprzedni piątek. W ten weekend wydarzyło się tak wiele, że zupełnie zapomniałam o jej kłamstwie. Wciąż nie rozumiem, dlaczego kazała mi podejść do stolika zajmowanego przez tych obleśnych klientów. Przez nią Reed prawie wdał się z nimi w bójkę.

– Po co tutaj przyszłaś? – cedzę, zrzucając z ramion czarną marynarkę.

– Chciałam z tobą porozmawiać.

W reakcji na jej słowa przewracam oczami. Sensualna, docierająca z sali muzyka cichnie, z czego wnioskuję, że Pen weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi.

– Jeszcze w zeszły piątek mówiłaś, że nie mamy o czym. – Pochylam się, żeby rozsznurować swoje adidasy. – Nie chcę z tobą rozmawiać. I najlepiej w ogóle się dziś do mnie nie zbliżaj, bo za to, co zrobiłaś, mam ochotę ci wyrwać wszystkie włosy z głowy.

Dziewczyna parska urywanym śmiechem, a następnie podchodzi do welurowego fotela ustawionego przy oświetlonej toaletce, rozsiada się na nim, jakby to miejsce należało do niej i wlepia we mnie swoje spojrzenie.

Postanawiam dalej ją ignorować. Ściągam obcisłe leginsy, sweter, stanik i majtki, a potem nakładam na siebie szybko komplet czerwonej bielizny i halkę. Wykonany z cienkich paseczków pas do pończoch zapinam wokół talii i na udach. Następnie podchodzę do lustra i przeglądam się w nim, jednocześnie naciągając na ręce sięgające za łokcie rękawiczki. Spływająca z ramiączek koronka ledwo sięga mi do połowy tyłka, a przez ogromny push-up w staniku, moje niewielkich rozmiarów piersi wyglądają, jakby majstrował przy nich chirurg.

– Wyglądam w tym jak tania dziwka – stwierdzam z grymasem. – Brakuje jeszcze czerwonej szminki na ustach i tapiru we włosach.

– Przesadzasz – bąka Penelope, na co posyłam jej surowe spojrzenie w odbiciu lustra.

The Science of Affection. Dylogia Science #2 | WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz