Rozdział 1

3 2 0
                                    




IAN

Przyglądałem się z daleka jej twarzy. Chyba była zdenerwowana, albo znudzona. Z drugiej strony sposób w jaki mrużyła oczy wskazuje na zmęczenie. Chciałem ją rozgryźć.

Kurwa czemu ja o tym myślę. Ta dziewczyna była na raz tak łatwa i trudno do czytania, albo to ja wyszukuję się w niej drugiego dna.

Alice Rockwell budziła we mnie tak sprzeczne odczucia że z biegiem  czasu stało się to, pewnego rodzaju intrygujące. Szczerze mnie to wkurwiało.

Moje rozmyślania przerwał mi Roger.

- Idziesz po literaturze na browara?- jego ton był lekceważący jednak wiem że mu zależało żebym się zgodził.

- Stary, jest jebany wtorek i obydwoje dobrze wiemy że na jednym piwie się nie skończy. Jak zwykle.- spojrzałem na niego z udawaną surowością jednak jedno miałem ochotę przystać na jego propozycję.

- O kurwa, czyżby Ian Floress bał się polecieć w mały melanż?- szturchnął mnie barkiem a ja wywróciłem oczami- No weź stary, chyba należy nam się coś od życia.

Roger Linton był zdecydowanie typem imprezowicza.

  Jak przystało na stereotypowych chłopców z dobrych domów, lubiliśmy się zabawić. Imprezy to był nasz żywioł. Pozornie nie musieliśmy się niczym martwić. Mieliśmy pieniądze, wysoko postawione rodziny, każdy nas kochał, laski, nauczyciele, rówieśnicy.

Zdawałem sobie sprawę ze swojego uprzywilejowania, oraz z niego korzystałem.

Korytarz wypełnił dźwięk dzwonka, co oznaczało że właśnie zaczęła się lekcja literatury. Rozejrzałem się po raz ostatni po korytarzu. Nie zobaczyłem już Alice, pewnie była na literaturze. Ta mała brunetka nigdy się nie spóźniała.

- Zrywamy się stąd? - zaskoczyłem przyjaciela nagłym pytaniem jednak było to pozytywne zaskoczenie.

- Pytasz dzika czy sra w lesie?




                                                                    ***

Około godziny 23 byłem już nieźle wstawiony, oczywiście że nie skończyło się na jednym piwie. Do mnie i Rogera dołączyli się po szkole Tom ze Scarlett i Juliett.

  Tom i Scarlett byli ze sobą od jakichś trzech miesięcy. Dziewczyna go trochę opanowała, przestał tak często imprezować ze mną i Lintonem. Może i to lepiej dla niego.

Aktualnie wymieniałem się znaczącymi spojrzeniami z jakąś blondyną która siedziała nienaturalnie wypięta na wysokim krześle przy barze. Od dwóch godziny byliśmy w klubie. Ghost to jedyny klub w mieście otwierany o tak wczesnej godzinie.

- Podbijaj - zarechotał zachęcająco Tom wskazując blondynkę brodą.

- Nie mam dziś ochoty na towarzystwo.- mruknąłem lekceważąco i wziąłem łyka jakiegoś drinka który niedawno przyniósł mi Linton.

- Co ty Tom, Ian już ma upatrzoną laskę. Czyż nie Floress?- zaśmiał się mój najlepszy przyjaciel. Za każdym razem jak podejmował ten temat miałem ochotę roztrzaskać sobie, albo jemu głowę o ścianę. Nawet nie wiem dlaczego. Może podoba mi się gdy inni myślą że jestem pozbawiony głębszych uczuć i emocji.- Jak jej tam? Rockwell?

- Alice Rockwell?- włączyła się do rozmowy Juliette, jeszcze tego tu brakowało, tej jebanej plotkary- Jebana, udaje cnotkę ale wszyscy wiedzą jak jest, panoszy się po naszej budzie jakby była nie wiadomo kim.- syknęła arogancko dziewczyna.

- Moim zdaniem jest cnotką.- zaśmiał się Tom, na co od razu Scarlett uderzyła go w ramię z pięści.

- Przestańcie, ja pierdole jakbym przysłuchiwała się rozmowie napalonych dwunastolatków. A ty Juliette? Serio? Laska lasce?-  wypowiedziała na jednym wydechu rudowłosa, na co Juliette jedynie wywróciła oczami. Do takiej to jak do ściany.

- Po co my o niej w ogóle rozmawiamy- powiedziałem w końcu znudzonym tonem. Tak naprawdę mógłbym o niej rozmawiać, lubiłem o niej myśleć. Rozprzestrzeniała wokół siebie jakąś tajemniczą aurę.

- Bo się zakochałeś stary- zarechotał wstawiony Roger, ja jedynie wywróciłęm zrezygnowany oczami.

- Nie da się zakochać w kimś kogo się nie zna idioto.- syknąłem, zirytowany już całą sytuacją, Nie podobało mi się gdy inni się ze mnie nabijali. Musiałem się opanować bo ostre reakcje jedynie napędzą Rogera do żartów, czasami się zachowywał jak totalny dzieciak.


***


Przez resztę nocy towarzystwa dotrzymywała mi Juliette, kilka kolejek, zbliżeń i pijanych pocałunków. Standardowy melanż, nic nowego.

Juliette ciągnęła mnie gdzieś za rękę, nie wiedziałem gdzie ale chyba do toalety. Byłem nieźle najebany.

Pewnie chciała się ze mną ruchać czy coś.

Próbowałem ją zatrzymać ale ona ciągle mnie ciągnęła.

- Juliette do kurwy st-

W połowie słowa przerwały mi wymiociny które natychmiast z siebie wyrzuciłem. Zdążyłem odwrócić głowę tak żeby nie obrzygać dziewczyny.

Właśnie rzygałem na podłogę w klubie.

- No ja pierdole- słyszałem jak zza ściany obrzydzony głos dziewczyny



                                                  ***

Siedziałem na krawężniku ze spuszczoną głową.
Wydarzenia dzisiejszego dnia odtwarzały się w mojej głowie jak obrazy.
Jakieś 10 minut temu wysiadłem z ubera, miałem w dupie że sąsiedzi mogą mnie zobaczyć w takim stanie. Nikt tutaj nie był lepszy, bogate chuje wpierdalające się tam gdzie nie trzeba.

Musiałem ochłonąć zanim wejdę do domu, był środek nocy a w bogatej dzielnicy Winter Parku było tak spokojnie jak chyba jeszcze nigdy. Nie chciałem narobić niepotrzebnego hałasu.

Z kłopotem wpisałem kod do furtki, przeszedłem przez długi podjazd i otworzyłem zamknięte na klucz drzwi.
W domu wszyscy spali. Starałem się być jak najciszej, nie chciałem budzić rodziców, nie chcę żeby mnie widzieli w takim stanie. Żeby znowu patrzyli się na mnie jak na porażkę.

Gdy znalazłem się już w moim pokoju, rozebrałem się do bokserek i po prostu rzuciłem się na łóżko, nastawiając w telefonie budzik na jutro.
Już trochę otrzeźwiałem więc wróciło mi w miarę logiczne  myślenie. Niestety ale nawet na największym kacu, musiałem iść do szkoły. Od września mam już za dużo nieobecności, a jest połowa listopada. Chciałem się postarać chociaż w tej ostatniej klasie, chciałem udowodnić samemu sobie że mogę.

Wyszło jak zawsze

  Ułożyłem się wygodnie na łóżku a moje myśli popłynęły. Myślałem o wszystkim, o collegu, co będzie po szkole. Aż moje myśli dotarły do imprezy Halloweenowej. Trzy tygodnie. Ona. Trzy tygodnie bez ani jednego słowa po tym co widziałem.
Czy ona wie co widziałem?

____________________________

Pierwszy rozdział mojej pierwszej książki.
Zdaję sobie sprawę że napewno dużo rzeczy jest do poprawy, obiecuję wam że się poprawię.
Mam szczerą nadzieję że kogokolwiek zainteresowałam tym rozdziałem i dacie mi szansę.
M. 🩷

Love Is GoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz