Dzisiaj w wytwórni patrzyło na mnie jeszcze więcej osób. Tym razem jednak przejmowałam się mniej. Powoli przyzwyczajałam się do nowej sytuacji. Cóż, nic nie mogłam z tym zrobić. Zamierzałam grać takimi kartami, jakie dostałam.
Filip poszedł do swojego biura. Dostałam dostęp do kantorka z wszystkimi potrzebnymi do sprzątania rzeczami. Dzisiaj miałam zadanie posprzątać zagracony pokój typu "składzik". Podobało mi się to zadanie i zamierzałam jak najlepiej je wykonać.
Puściłam sobie na słuchawkach Matę i zabrałam się do roboty. Na początek podśpiewywałam sobie pod nosem, lecz potem rapowałam już na cały głos. Robiłam swój prywatny koncert porozrzucanym meblom, starym kartkom i kurzowi.
- No no, ktoś tu ma talent. - i najwyraźniej jakiemuś mężczyźnie.
Zszokowana obróciłam się w stronę, z której pochodził głos. To był Oki. Z szelmowskim uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Oparty o framugę drzwi. A ja w moim opium, lecz nadal dresie, stałam z rozwalonym kucykiem na głowie oraz ścierą i płynem do mebli w rękach. Strasznie się zarumieniłam.
- P-przepraszam. - wyjąkałam jedynie z zawstydzenia.
- Dziewczyno, nie ma za co. To było zajebiste. - powiedział a ja uniosłam brwi z zaskoczenia. Żartował sobie ze mnie, prawda?
- Co?
- To. Zajebiście rapujesz jak na amatora. Chyba, że nie jesteś amatorem. Rapowałaś już kiedyś?
- Nie profesjonalnie. - burknęłam, wbijając wzrok w ziemię.
- Nagraj ze mną piosenkę.- wypalił, a mnie już doszczętnie to zaskoczyło. Ja? Piosenkę?
- Żartujesz sobie ze mnie.
- Nie żartuję sobie z ciebie. Gdy cię słuchałem czułem jakby stał przede mną damski Eminem. Jesteś naprawdę dobra, masz naturalny talent.
- J-ja...
- Zastanów się. Przychodzę tu też jutro. Dasz mi znać jaka jest twoja decyzja - oznajmił i odszedł, zostawiając mnie w szoku.
* * *
Całe popołudnie myślałam tylko o jednym. Czy się zgodzić. Czy to było na serio, czy tylko Oki postanowił się zabawić moimi nadziejami. Czy Taco w ogóle się na to zgodzi? Niby miałam robić cokolwiek chcę o ile Kamil, mój ochroniarz, jest ze mną. Ale mógł to odebrać jako randkę, a na to miałam bezwzględny zakaz.
Postanowiłam poruszyć temat przy obiedzie. Podsłuchałam, że kucharka robi dzisiaj ulubioną potrawę Filipia. To był idealny moment.
- Proszę p-znaczy Filip, muszę o czymś ci powiedzieć - zaczęłam, a on podniósł wzrok z zaciekawieniem wypisanym na twarzy.
- Słucham cię.
- Bo...tak jakby Oki zaproponował mi, abym nagrała się na jego piosenkę, bo usłyszał jak rapuję i uznał, że jestem git. I w sumie o ile to nie jest żart to chyba chciałabym się zgodzić, to może być fajna szansa dla mnie. Tylko nie chciałabym robić czegoś wbrew twojej woli. - wyrzuciłam z siebie na jednym wydechu. Bałam się jak zareaguje na tę prośbę.
Taco zmarszczył brwi, widać było, że poważnie się zastanawiał nad tematem. Oraz to, że nie jest mu to w stu procentach na rękę.
- Bardzo ci na tym zależy? - zapytał, a ja pokręciłam głową na tak. - Więc zgadzam się. Tylko Kamil ma cię nie odstępować na krok. Nie zamierzam ryzykować twoim bezpieczeństwem.
* * *
Kilka dni później nadszedł czas nagrania piosenki. Nie mogłam się doczekać tego dnia tak bardzo. Dostałam kilka lekcji od Filipa jak rapować i stałam się całkiem dobra. Taco też był pod wrażeniem moich umiejętności i obiecał, że mnie też zaprosi do następnego albumu. Nie żybym chciała, był moim oprawcą. Choć był całkiem miły.
Przyjechałam z ochroniarzem do wytwórni, do której należy Oki. Budynek był mniejszy niż wytwórnia Hemingwaya. Cóż nie można zaczynać od najwyższej półki, aczkolwiek nie mogłam narzekać. Oki był bardzo znany w Polsce i szansa wystąpienia u niego w piosence była czymś wielkim.
Tutaj przynajmniej nikt mi nie posyłał krzywych spojrzeń. Może też dlatego, że Kamil był mega napakowany i nie opuszczał mnie ani na krok.
Pani z recepcji skierowała nas w odpowiednie miejsce. Po przejściu sporego kawałka korytarza znalazłam odpowiednie drzwi i zapukałam. Otworzył mi Oki we własnej osobie.
- Natalia! Cieszę się, że nie stchórzyłaś, wchodź do środka! - zawołał entuzjastycznie.
Pomieszczenie to było studiem nagraniowym. Nie było w nim nikogo oprócz naszej trójki. Trochę mnie to zdziwiło.
- Tylko my tu będziemy? - dopytałam.
- Nie chciałem cię stresować całą ekipą na pierwszy raz. Znam się trochę na tworzeniu, więc poradzimy sobie ty i ja i twój wielki goryl, który chyba chce mnie pobić. - zaśmiał się, ja też zachichotałam. - Pójdź do tamtej części. Będziesz mnie słyszeć przez głośniki.
Zrobiłam to co mi kazał. Ta część była mniejsza. Stał w niej tylko mikrofon, a na nim założone słuchawki, a za nim stojak z tekstem.
- Mam założyć słuchawki? - zapytałam, na co Oki skinął potwierdzająco głową. - Stresuję się trochę.
- Nie ma czym. Bądź tak dobra jak wtedy w wytwórni. - powiedział patrząc mi prosto w oczy i z pokrzepiającym uśmiechem na twarzy. - Wierzę w ciebie.
Wzięłam głęboki oddech dla uspokojenia. Słowa Okiego mi dodały otuchy i poczułam się pewniej. W słuchawkach zaczęła lecieć muzyka, a ja zaczęłam rapować, wkładając w to całe swoje serce. Czułam, że jestem dobra. Moja zwrotka była krótka, lecz miała piękne przesłanie. Coś o hajsie, dziwkach i kokainie. Prawie uroniłam łezkę.
Gdy skończyłam spojrzałam niepewnie na Okiego. Patrzył na mnie z kamienną twarzą. Zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno poszło mi tak dobrze jak myślałam. A może to jednak był od początku żart?
- To było... - wstrzymałam oddech oczekując krytyki. - Perfekcyjne.
Z ekscytacji wybiegłam ze studia i rzuciłam się Okiemu na szyję. Nawet wyrwał mi się pisk. Dopiero po chwili zrozumiałam, że nie powinnam była tego robić. Jednakże Oskar zdążył położyć mi rękę na plecach i przytulić mocniej. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, lecz przymknęłam oczy i rozluźniłam ciało, wtulając się w pierś chłopaka. Odskoczyliśmy od siebie jak usłyszeliśmy chrząknięcie Kamila.
- Um...ten no. Nagramy jeszcze kilka wersji, aczkolwiek to było to moim zdaniem - powiedział zakłopotany chłopak. - Mam dla ciebie jeszcze jedną propozycję. Gwarantuję, że jest nie do odrzucenia.
- Jaką? - zapytałam z głośno bijącym w piersi sercem.
- Wystąp ze mną na koncercie.

YOU ARE READING
Sold
FanfictionŻycie szesnastoletniej Natalii zamieniło się w koszmar. Miała szczęśliwą rodzinę: ojców i brata, dobrze radziła sobie w szkole i miała wspaniałego przyjaciela. Wszystko zmieniło się tego jednego dnia po powrocie ze szkoły, gdy w swoim salonie zastał...