1. Ciocia Nikola

17 0 0
                                    

- No Natalia wyglądasz dziś wyjątkowo opium. - powiedział mój przyjaciel, Playboi Carti, opierając się o swoje BMW. Przyjechał po mnie do szkoły bym nie musiała jechać tą zaplutą 104 do Karpacza.

Przyjaźniliśmy się już od 2 lat. Dzieliło nas może 11 lat różnicy, lecz Jordan zawsze cytował mi Lolitę: "Jestem od ciebie starszy, ale ty szybciej się rozwinęłaś, więc różnica wieku się nie liczy". Oboje byliśmy opium i to było podstawą naszej przyjaźni. Nawet nie przeszkadzało mi bardzo to, że jest czarny.

- Ciocia Natalia kupiła mi new rocki, jest najlepsza!

Wyglądałam tak:

- No to mega, a teraz wsiadaj pojedziemy pograć w simsy w hotelu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- No to mega, a teraz wsiadaj pojedziemy pograć w simsy w hotelu. - uśmiechnął się szelmowsko, ukazując swoje złote zęby.

- Nie dzisiaj, jako jedyna kobieta w domu muszę posprzątać, bo babcia robi u nas imieniny w weekend. Mamy więcej miejsca, a więcej miejsca to więcej księży, wiesz jak jest. Nigdy za dużo obrażania ludzi młodych, homoseksualistów, kobiet, kolorowych włosów oraz...tak ogółem wszystkich oprócz kościoła.

- Damn bitch, a liczyłem już na dobrą zabawę. I tak byś była moja za lego Koloseum. - powiedział, a ja jedynie przewróciłam oczami i wsiadłam do auta.

Odwiózł mnie do domu robiąc oczywiście dużo wruum tą bestią.

Wysadził mnie w tym zaplutym Karpaczu. Miałam dość tego miejsca i chciałam jak najprędzej się stąd wyprowadzić. Zresztą kto by chciał mieszkać w Karpaczu? Gorsze już są tylko Kowary.

Jordan odjechał z piskiem opon, aż się kurzyło za nim, a ja weszłam do domu. Było wyjątkowo cicho jak na ten dom wariatów. Ojcowie nie pracowali, bo byli bogaci, więc spędzali cały czas demolując nasze miejsce zamieszkania. Lecz teraz było cicho. Z salonu dochodziły jedynie dwa ciche głosy i to na pewno nie taty Tae i taty Kooka, ani mojego brata Bartka.

Weszłam więc do salonu, który okazał się jedną wielką demolką. Śmierdziało w nim marihuaną, a na stoliku kawowym stał wielki bongos, popielniczka i 2 kalafiory. Na kanapie leżała zjarana ciocia, właściwie teraz wujek Nikola. Na fotelu obok siedział jakiś brunet w okularach przeciwsłonecznych, na oko 2 razy starszy ode mnie.

- Co się dzieje ciociu? Gdzie są moi ojcowie? - zapytałam przerażona tym co zastałam - I kim jest ten obcy pan?

Ciocia obróciła się spokojnie w moją stronę i usiadła. Wzięła bucha marihuany, potem zapaliła papierosa. Patrzyłam na nią osłupiała. Co się tu odkurwiało?

- Kochaniutka, spokojnie. Tae i Kook pojechali do Paryża robić...cokolwiek co wilkołak i schizofreniczny Francuz mogą razem robić w Paryżu. A tego pana powinnaś znać.

Mężczyzna zdjął okulary przeciwsłoneczne i poznałam wtedy jego tożsamość. To był...Taco Hemingway. Co robił Taco Heminway z moją zjaraną ciotką piłkarzem w moim domu?

SoldWhere stories live. Discover now