oczy

27 3 2
                                    

W wielu legendach można znaleźć opis postaci zwanej Munwolf czy też inaczej Moonwolf lub jemy podobnym. Rosła i potężna o wizerunku przypominającym bestie poruszającą się na dwóch łapach lub czterech. Cała pokryta sierścią z pyskiem zwierzęcym, dłonie zakończone pazurami za to nogi należące do zwierzęcia drapieżnego. Ogon puszysty I długi chociaż w niekiedy przedstawianay bez niego. W tych czasach zapewnie nikt by nie brał na poważnie tych zapisów gdyby nie żyjące aż do teraz istoty jemu podobni, zmiennokształtni. Czy to wilkołaki czy też kotołaki, żyjący pośród nas. Pewnie nie raz spotkaliscie kogoś z tego gatunku który powoli zanika na świecie przez wybijanie sprzed setek lat. Wiele wilkołaków musiało się kryć lub walczyć o przetrwanie jak I inne im podobne istoty. Człowiek tępił te istoty z powodu ich odmienności która przerażała go. Przez setki lat mogliśmy zobaczyć wyginięcie niejednego rodzaju z tego gatunku miedzy innymi łasicołaka. Jak mówią stare zapiski podbno jeszcze kilkanaście setek lat temu wśród wilkołaków istniała możliwość rodzenia dzieci bez względu na płeć rodzica.- chłopak zamkną książkę na kilka sekund lecz chęć odnalezienia odpowiedzi na pytanie leżała możliwe że tutaj przez co przekonał się do powrotu do lektury- Ponieważ wtedy ich płeć była określana inaczej niż teraz, niestety w dzisiejszych czasach nie jesteśmy wstanie dowiedzieć się jak to było możliwe. Zaginęła ona jak tylko wilkolaki zaczęły się łączyć z ludźmi.

Młody chłopak skończył czytać kolejną stronę książki o jego pochodzeniu i nadal nie zyskał odpowiedzi na swoje pytanie. Przeczytał już wiele książek o likantropi, lecz im dalej szuka, tym są one dziwniejsze i nie ma w nich tego czego chce. Odłożył książkę na stolik przy łóżku, upewniwszy się że jego telefon jest podłączony do ładowania zobaczył która jest godzina. Przeklął pod nosem widząc prawie 3 w nocy, wyłączył lampkę i przewracając się na drugi bok poszedł spać.

W całym domu było słychać hałas, ktoś biegał w pośpiechu. Gdzieś w oddali zabrzmiał dźwięk piania koguta, który zwiastował koniec długiej zimowej nocy. Lecz spadające krople wody zwiastowały powoli zbliżającą się wiosnę. Chłopak otwarł oczy i zobaczył tuż przed nosem klatkę piersiową, powoli się unoszącą. Na swoich biodrach czuł uścisk jego dłoni, miał wrażenie że boi się go pościć.

Kobieta w średnim wieku z całej siły uderzyła w drzwi.

- Miron do jasnej cholery masz w planach dzisiaj wstać - wykrzyczawszy to odwróciła się na pięcie i zbiegła na parter.

Nastolatek słysząc krzyk podskoczył na łóżku wyrwany ze snu, jego telefon znowu nie zadzwonił, pomimo włączonego budzika. Gdzieś z tyłu głowy nadal pamiętał sen z którego został wyrwany. Postanowił że nie ma sensu dłużej odkładać kupna nowego telefony, inaczej jego wstawanie do nowej szkoły będzie wyglądać tak codziennie. Sięgnął po ledwie żyjący telefon i zobaczył na nim godzinę 7:40 czyli już pierwszego dnia w szkole miał się spóźnić. Przez przeprowadzkę ze swoją matką musiał zmienić szkołę w połowie roku szkolnego, pewnie gdyby nie jego oceny to musiałby powtarzać klasę. Przeprowadzkę planowali już długo więc specjalnie się na nie postarał. Rozmyślając na temat przeprowadzki młody wilk zdążył się już ubrać w czarne spodnie z dnia poprzedniego oraz jakąś koszulkę która leżała na ziemi. Chciał ubrać jeszcze jaki sweter lecz nie widział żadnej pod ręką, więc wzruszył ramionami. Wychodząc z pokoju zabrał wcześniej przygotowany plecak i stary telefon który schował do przedniej kieszeni spodni. Schodząc ze schodów prawie zderzył się ze swoją matką.

- Mamo uważaj z tym swoim 1.50 wzrostu bo jeszcze ktoś cię podepcze. - zażartował całując matkę w głowę.

- Ciesz się że twój ojciec ma prawie 1, 90 bo byłbyś takim samym kurduplem - odparła idąc do drzwi wyjściowych.

Kropla nadziei Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz