Bruno szedł powoli w stronę domu zastanawiając się nad tym co usłyszał. Do niedawna wierzył że tacy jak Miron mają w życiu dużo łatwiej przez co go trochę lekceważył na początku. Zainteresował się nim z nie znanego mu powodu, podejrzewał nawet że to po prostu wilcze poczucie przynależności do stada nie pozwalało mu go tak zostawić. Niestety miał coraz więcej powodów żeby przy nim zostać, nawet jego kumpel Cyrus nazwał go przyjacielem co było u niego nietypowe. Bruno zachwiał się lecz nie upadł ponieważ ktoś go złapał za łokieć stawiając do pionu.
- Coraz gorzej z tobą - powiedział mężczyzna. - Musisz w końcu zacząć o siebie dbać, nawet znalazłeś chorego kundla żeby się nim opiekować a nie sobą. Jesteś egoistą.
- Jestem egoistą dlatego że go wam jeszcze nie przedstawiłem Leo? - spojrzał w orzechowe oczy mężczyzny.
- Między innymi - uderzył go przyjaźnie po plecach - Ona staje się coraz bardziej niecierpliwa. Pamiętaj kto jest głową stada, wszyscy są zirytowani ponieważ kręci się tutaj nieznany i do tego chory kundel.
- Przestań go tak nazywać - Warknął Wilk.
- Zachowujesz się podobnie jak Alex ale pamiętajcie że nasza wataha nie należy do cierpliwych - odsunął się od chłopaka - Przedstaw go nam przy kolejnej pełni albo sami postaramy się go poznać. A i tak poza tym nie musisz się martwić tylko ja i ona wiemy o jego chorobie od xxxx .
Pomachał mu dłonią i odszedł w swoją stronę, Wilk przetarł oczy dłonią oraz wzdechł. Nie spodziewał się że jego wataha będzie taka niecierpliwa ale za razem im się nie dziwił przecież chłopak jest obcy na ich terenie.
Następnego dnia Bruno wyglądał jeszcze gorzej niż dnia poprzedniego co zmartwiło Mirona. Chłopak siedział na lekcjach cały przygnębiony i widocznie poirytowany wszystkim wokoło. Przez cały czas ziewał a jego oczy były już całe czerwone od ciągłego przecierania. Chłopak zauważył że nawet nikt do niego nie podchodził tak jakby wszyscy wyczuwali jego zdenerwowanie. Za to on i Cyrus obserwowali kolegę żeby niczego sobie nie zrobił nawet próbowali przekonać go do pójścia do domu lecz nie dawał za wygraną./
/Bruno obudził się dzisiejszego dnia czy też raczej nocy i zauważył że spał niecałą godzinę. Próbował zasnąć wcześniej lecz hałas na dole nie dawał mu takiej możliwości, kiedyś przeczytał że naprawdę zmęczony człowiek potrafi przespać każdy hałas lecz teraz nie mógł w to uwierzyć. Nie spał już trzecią dobę i nie potrafił już tego zrobić nawet kiedy już jego rodzice kończyli swoją codzienną kłótnie. Zauważył wczorajszego dnia że najbliżej zaśnięcia jest kiedy siedzi obok niego w ławce Miron, nie był pewien czy to dlatego że obaj są wilkami czy też przez tam jego przyjemny zapach. Chłopak usiadł na łóżku i opierając się o ścianę zaczął przeglądać internet w telefonie nie mając jakiegoś konkretnego celu. Najbardziej dziwiło go że nie był w tym momencie ani trochę zmęczony może to dzięki tej godzinie snu. Zaczął się zbierać do szkoły jeszcze przed 7 nie mogąc już usiedzieć na miejscu z poirytowania. Kątem oka zauważył na łóżku uśmiechającego się Mirona, spojrzał tam błyskawicznie lecz nikogo tam nie było. Przetarł porządnie oczy i próbował przypomnieć co się dzieje po 3 nocach bez snu, no tak oczywiście są to powiększone objawy z dni poprzednich jak i możliwe halucynacje.
- Kurwa.
Powiedział to cicho pod nosem i usiadł na łóżku zakrywając twarz dłońmi, nie chciało mu się niczego najchętniej zostałby dzisiaj w domu. Miał już olać dzisiejszy dzień w szkole na rzecz snu lecz przypomniał sobie o wilku, jeśli go nie będzie to wilki z jego watahy prawie na pewno będą mu zawracać dupę. Nie mógł na to pozwolić tym bardziej że wczorajszego dnia dowiedział się o jego chorobie wilka, wiedział że będzie musiał ich w końcu poznać ale nie w tym tygodniu. On sam potrzebował jeszcze czasu żeby pobyć z wilkiem sam na sam żeby zrozumieć co go do niego tak przyciąga. Uderzył się dłońmi w policzki żeby się do końca rozbudzić wstał z łóżka i ruszył w kierunku schodów prowadzących na dół. Minął kuchnię i ubrawszy się wyszedł do szkoły niemalże zapominając plecaka. Idąc do szkoły potykał się co jakiś czas o najróżniejsze przeszkody, gdzieś po drodze dołączył do niego Cyrus.
CZYTASZ
Kropla nadziei
WerewolfW drzwiach pojawił się wysoki, ciemnowłosy, o błękitnych jak niebo oczach chłopak. Jego pusty i zmęczony wzrok spotkał się z Mironem, nie umiał on jednak stwierdzić czy otwarł drzwi zwierzecokrwisty czy też zwykły człowiek. Po chwili jednak był niem...