Bolały go płuca jak po dlugim nurkowaniu w zimnej wodzie, jego wzrok powoli odzyskiwał ostrość a w tle słyszał ciągle powtarzające się zdanie.
- Wszystko będzie dobrze, już już
Wilk próbował go uspokoić na wszystkie sposoby./
Chwilę wcześniej
/ Chodził po pokoju żeby się uspokoić i wyrzucić tą myśl z głowy, to nie mogła być miłość. Nie znał go jeszcze nawet więc jak mógł się zakochać, za szybko, to że byli tej samej płci nie było nawet takim problemem jak to że wszystko wokół niego zaczęło dziać się za szybko. Zatrzymał się, zobaczył na komodzie ramkę z zdjęciem, była to rodzina kobieta z białymi oczami podobna do Mirona i białowłosy mężczyzna też w jakiś sposób do niego podobni. Uśmiechali się stojąc za małym Mironem który bawił się z jakąś młodszą podobną do niego dziewczynką i jeszcze młodszym chłopcem. Dopiero po chwili dostrzegł jeszcze jedną kobietę w ciąży trzymająca mężczyznę za dłoń. Była ona podobna to tamtej dwójki dzieci, wrócił jeszcze raz wzrokiem na mężczyznę który mu kogoś przypominał. Był bardzo podobny do Mirona lecz nie to go zaintrygowało miał wrażenie że zna go jeszcze skądś. Nagle całe jego mięśnie zesztywniały, nie do końca to usłyszał bardziej to wyczuł. Obracając się w stronę wilka pościł ramkę bez zastanowienia pozwalając jej się potrzaskać, podbiegł do duszącego się chłopka. Uklękł szybko na kolana przed łóżkiem i szybkim ruchem go odwrócił do siebie, próbując udrożnić drogi oddechowe włożył swój kciuk pomiędzy jego mocno zaciśnięte zęby. Delikatnie go głaszcząc po plecach i spokojnym głosem próbował go uspokoić. Nie do końca wiedział co się dzieje lecz będąc wilkołakiem nie raz słyszał o innych chorych i wiedział że potrafią być niestabilni przez co mogą dostawać różnych ataków np paniki. Przez chwilę chciał obudzić matkę chłopak lecz bał się go zostawić tym bardziej że przestał on całkowicie oddychać. Delikatnymi klepnięciami próbował zmusić jego organizm do wzięcia oddechu. Zabrał on swoją rękę od jego ust i postanowił delikatnie odchylić mu głowę w celu udrożnienia dróg oddechowych. Powoli tracił nadzieję kiedy usłyszał jak wilk nabiera głębokiego oddechu. Jego oczy zaczęły wyglądać normalnie, widział że wraca jego świadomość.
-Wszystko będzie dobrze, już już - wilk nawet nie zdawał sobie sprawy że coś mówił.
Całe jego napięcie zeszło dopiero kiedy biało oki go delikatnie przytulił zjeżdżają z łóżka. Bruno delikatnie go podniósł i położył na łóżku kładąc się obok.
Rano nie pamiętał czy jeszcze po tym zdarzeniu rozmawiali czy też zasnęli przytuleni do siebie przemęczeni. Bruno obudził się pierwszy i patrzał jak wtulony w niego chłopak nie spokojnie spał. Przeczesał jego włosy opadające mu na oczy, ten jeden ruch obudził wilka który nagle otworzył swoje białe oczy. Leżeli tak przez chwilę patrząc sobie w oczy z zamyśleń wyrwała ich matka Mirona./
/ Obudził się nagle czując jakiś dotyk w okolicach jego czoła. Automatycznie spojrzał prosto w oczy drugiego chłopaka i nie chciał żeby ta chwila się skończyła. Było mu przyjemnie i ciepło w ramionach wilka, nie rozumiał tego uczucia które w nim się kłębiło. Nagle drzwi do pokoju otwarły się na oścież a w progu pojawiła się jego matka która patrzała w głąb pokoju nie w stronę łóżka
- Miron ma dziś być cały dzień piękna pogoda co ty na to żeby wybrać się na spacer i pozwiedzać wioskę nie mieliśmy jeszcze okazji bo cały czas byłam zarobioną - skończyła mówić kiedy spojrzała się centralnie na chłopców.
Miron poczuł że jego policzki spłonęły że wstydu i skrył sie w ramionach wilka który automatycznie zakrył go bardziej. Cisza tak gęsta że można było ją ciąć nożem trwała kilka sekund a mieli wrażenie jakby była to wieczność.
CZYTASZ
Kropla nadziei
WerewolfW drzwiach pojawił się wysoki, ciemnowłosy, o błękitnych jak niebo oczach chłopak. Jego pusty i zmęczony wzrok spotkał się z Mironem, nie umiał on jednak stwierdzić czy otwarł drzwi zwierzecokrwisty czy też zwykły człowiek. Po chwili jednak był niem...