cudowny zapach

12 2 0
                                    

Bruno obudził się w łóżku słysząc hałas kłótni jego rodziców, które coraz częściej się zdarzały. Od ponad dwóch lat miał problemy ze snem, z powodu problemów jego rodziców. Chociaż nawet bez tego wilk już nie umiał normalnie sypiać pomimo nieskończonych prób. Zmęczony spojrzał na zegarek przy łóżku, wskazywał on godzinę 4 w nocy, nie pamiętał o której zasnął ale kładł się po północy, ponieważ jego ojciec nad wyraz chciał z nim pogadać na temat szkoły. Zamiast normalnej rozmowy dostał opierdol, jak to nie mógł zdać dwa razy i że ma się w końcu wziąć w garść. Wygarnął mu jak to śmie być takim niewdzięcznym synem tak ważnej osoby jak on. Bruno do niedawna zastanawiał się jak to jest możliwe, że jeszcze jego ojciec pracuje w tak wysoko postawionym urzędzie. Zrozumiał to kiedy dowiedział się czemu jego ojciec tak mało przynosi pieniędzy do domu. Jego rozmyślania przerwał dźwięk trzaskanej porcelany, chciał już wstać i wyjść zobaczyć co się stało lecz usłyszał głos matki która próbowała uciszyć mężczyznę. Nienawidził tego bydlaka za to co robił jego matce lecz póki nie był pełnoletni nie mógł nic z tym zrobić, jedyne czego teraz chciał to zyskać pełnoletność i zabrać swoją matkę jak najdalej od ojca. Przetarł suche oczy po czym podniósł telefon który od jakiegoś czasu wibrował. Pokazały mu się wiadomości od Cyrusa człowieka który w pewnym momencie po prostu się do niego przyczepił, był on bardzo zaczepliwym typem. Za pierwszym razem Bruno nie zdał przez swoje problemy lecz za drugim razem do tego przyłożył się Cyrus, który zawsze wpadał na głupie pomysły z których musiał go wyciągać. Dzisiaj już o tej godzinie przekonywał go do pójścia na wagary, lecz niestety wilk był zainterygowany nowym uczniem o którym wszyscy trąbią od tygodni. Zwykle by się zgodził z chłopakiem żeby móc przynajmniej trochę odespać lecz pokusa okazała się zbyt wielka i odmówił mu. Cyrus próbował go przekonać lecz wilk już podjął decyzję i nawet mu nie odpisywał zamiast tego położył się spowrotem na łóżku żeby chociaż poleżeć.

Wilk przebudził się z półsnu około godziny 7 rano w domu było już cicho, stwierdził że jego rodzice udali się do pracy. Telefon obok jego głowy zaczął wibrować ponieważ dzień wcześniej ustawił go żeby nie zaspać. Bruno podniósł się do pozycji siedzącej i był wdzięczny że było już cicho w domu. Powoli wstał z łóżka i ubrał się w czarne spodnie oraz koszulkę a na nią sweter. Zarzucił plecak na ramię i wyszedł z pokoju, po schodach zszedł na parter i korytarzem skierował do kuchni. Zatrzymał się przed lustrem. Zobaczył w nim swoje już długie czarne włosy które znowu zaczynały zasłaniać jego podkrążone ze zmęczenia niebieskie oczy. Przeczesał je do tyłu lecz widząc swoją zmęczoną twarz wszedł zrezygnowany do kuchni. W środku zobaczył stół i na nim talerz z dwoma krokami chleba oraz kubek z jakimś napojem. Plecak odłożył przy nodze stołu po czym usiadł na krześle, wziął do reki kubek w którym znajdowała się jeszcze cięła kawa. Pod kubkiem znajdowała się kartka na jakąś notatką.

" Drogi Bruno przepraszam cię za hałas w środku nocy, lecz twój ojciec nad wyraz nie chciał czekać z tym do rana ponieważ szedł wcześnie do pracy.
Chciałam ci towarzyszyć przy śniadaniu lecz niestety ja też musiałam iść wcześniej do pracy. Jeśli jesteś bardzo zmęczony to zjedz sobie chleb i idź spać, nie musisz się przejmować szkołą. Ale jak zdecydujesz się iść do szkoły to napij sie chociaż kawy.
Kochająca Mama"

Bruno przetarł oczy i schował liścik do kieszeni z swetra, był wdzięczny swojej matce że mu napisała liścik, lecz niestety na marne ponieważ postanowił już iść do szkoły. Spojrzał na kubek który był jeszcze delikatnie ciepły, wziął łyk gorzkiej kawy. Odłożył kubek żeby zająć się jedzeniem na talerzyku, były to dwie kromki z sałatą i jakąś wędliną. Ugryzł ją i powoli przez chwilę żuł przełknął, popił ją kawą. Zjadł szybciej resztę kromki i już chciał wziąć drugą, lecz zamiast zacząć ją jeść wypił resztę kawy. Nie chciał już więcej, wstał zabierając talerz i poszedł do blatu kuchennego gdzie znajdował się chlebak. Otworzył go i wyjął jedną kromkę z pokrojonego chleba, położył go na kromce żeby zrobić sobie kanapkę do szkoły. Wyjął z szuflady jakiś kawałek papieru do pakowania i zapakował jedzenie po czym odłożył je na blacie. Talerz schował do już prawie pełnej zmywarki wrócił do stołu po pusty kubek przy okazji zabierając kanapkę. Wrzucił ją do plecaka a kubek zabrał do zmywarki po czym zamknął ja nie zawracając sobie głowy żeby ją włączyć. Zabrał plecak spod stołu przy okazji go zamykając, przerzucił go na ramię i skierował się w stronę drzwi frontowych. Wychodząc z kuchni zobaczył że czegoś tutaj brakuje, rozejrzał się i zobaczył że brakuje ulubionej wazy jego matki. Kupiła ją kiedyś na jakimś wyjeździe jak jeszcze wyjeżdżali rodzinnie, najwidoczniej to on został strzaskany podczas dzisiejszej kłótni. Odwrócił się i wyszedł założywszy swoje buty oraz  kurtkę zimową, po czym wyszedł z domu zamykając za sobą drzwi. Przy furtce stał nie kto inny jak Cyrus który wyglądał na obrażonego lecz mimo wszystko przyszedł po niego.

Kropla nadziei Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz