~~~Time Skip, następnego dnia~~~
Była około godzina 15. Wróciłyśmy z Reichstagu do hotelu zjeść obiad. Szczerze mówiąc był nawet dobry. Żadna z nas nigdy nie jadła Niemieckiego jedzenia, ale cóż. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Po zjedzeniu postanowiłyśmy się przejść po okolicy, trochę pozwiedzać. Nie było tak szczerze nic za bardzo ciekawego, lecz w pewnym momencie Lidia coś zobaczyła.
L: Czy tam nie są ruiny jakiegoś bunkru? Czy mi się tylko wydaje
Powiedziała po czym spojrzałyśmy w tamtą stronę. Lidia miała rację. Znajdowały się tam ruiny bunkru.
K: Idziemy zobaczyć?
W: Lepiej nie. Co jeśli to jest jakiś teren prywatny? Lub coś.. Jak nas złapią będziemy miały kłopoty.
K: O jezu... No weeeeź. Nie ważne co się dzieje, zawsze musisz coś zjebać. Ja idę.Powiedziałam po czym ruszyłam w tamtą stronę. Lidia poszła za mną.
W: DOBRA, CZEKAJCIE NA MNIE
~~~Po dotarciu do bunkru~~~
Gdy byłyśmy na miejscu, zauważyłyśmy coś dziwnego w bunkrze. Paliło się w jednym pomieszczeniu niebieskie światło. Wskazałam w tamtą stronę
K: Widzicie to?
W: Tak.. Trochę to dziwne... Ja tam nie idę.
K: Ja idęPowiedziałam po czym wyciągnęłam latarkę i ją zapaliłam, i poszłam w stronę pomieszczenia, skąd wydobywało się światło. Po wejściu do pomieszczenia zauważyłam dziwne urządzenie
K: Uh.. Dziewczyny... Podejdziecie tu?
L: O co cho- CO TO ZA MASZYNA.
K: MYŚLISZ ŻE JA WIEM?
W: Możecie się nie drz- O choleraKiedy Weronika podeszła jako ostatnia, światło zaczęło się palić intensywniej.
K: Wiejemy stąd. Juz!
Powiedziałam, lecz w tej samej sekundzie pochłonęła nas ciemność. Nie widziałyśmy nic dookoła, nawet siebie nawzajem
K: Werka?! Lidia?! Gdzie wy jesteście?!
Odpowiedziało mi tylko echo. Chciałam krzyknąć ponownie, lecz poczułam mocne uderzenie w kark, po czym straciłam przytomność.
~~~Time skip~~~
W: Kalina! OBUDŹ SIE DO CHOLERY JASNEJ!
Powiedziała po czym uderzyła mnie z liścia. W tej samej chwili się obudziłam.
K: NO ALE BIĆ TO MNIE KURWA NIE MUSISZ
W: Czekałyśmy z 30 minut aż się obudzisz debilko
L: 43 dokładniej
W: Dobra zamknij pizde kujonko
L: TO NIE JA MIAŁAM SAME 5 I 6 NA ŚWIADECTWIE
K: DOBRA ZAMKNIJCIE SIE OBIE. Gdzie my do cholery jesteśmy
L: Nie wiem, wygląda jak bunkier do którego weszłyśmy, ale trochę inaczej. Nie ma tej maszyny
K: Mhm.Powiedziałam po czym wstałam z ziemi i rozejrzałam się po bunkrze. Było o wiele jasniej niż przedtem.
K: Może stąd wyjdźmy i wracajmy do hotelu?
L: Jak se chcesz
W: TO NIE JA CHCIAŁAM TU IŚĆ. Więc wracajmyPo chwili plątania się po bunkrze znalazłyśmy wyjście. Jednak przed bunkrem stali żołnierze. Niemieccy. Wyszłyśmy przed bunkier lecz nas zatrzymali.
Ż1 [Żołnierz 1]: Wer bist du?! {Kim wy jesteście?!}
Krzyknął do nas jeden z żołnierzy. Przeraził nas fakt, że na ramieniach mieli czerwone opaski z sw@styką. Spojrzałyśmy na siebie nawzajem. Zaczęłyśmy szybko uciekać w stronę lasu, mająch nadzieję że ich zgubimy
Ż2 [Żołnierz 2]: Kommen Sie in diesem Moment hierher zurück! {Wracajcie tu w tej chwili!}
Krzyknął do nas, po czym zaczęli nas gonić. Na szczęście po kilku minutach biegu udało nam się ich zgubić. Oparłyśmy się o drzewo chcąc chwilę odpocząć. Niestety odpoczynek nie trwał długo.
???: Co wy tu robicie!?
Krzyknął do nas ktoś po Niemiecku (Autorka: Jestem zbyt leniwa by na Niemiecki tłumaczyć) Spojrzysmy w jego stronę. Celował w nas z karabinu.
K: Ejejej.. Spokojnie.. Nie chcemy nic źle, odłóż karabin i porozmawiajmy...
Odpowiedziałam. Całe szczęście że każda z nas od kilku lat każda z nas uczyła się Niemieckiego. Może przynajmniej nie rozpozna że jesteśmy Polkami
???: Kim wy jesteście i czego tu chcecie.
K: Jestem Kalina, za mną są Weronika i Lidia. Nie chcemy zrobić nic złego.Żołnierz zauważył że się stresujemy. Opuścił karabin i spojrzał mi w oczy
E: Mhm. Jestem Elias. Żołnierz SS.
K: Czyli.. Schutzstaffel..?
E: Mhm.
L: Mamy przejebane.Powiedziala Lidia, na nieszczęście po Polsku. Elias wycelował w nas karabinem
E: Czy wy pochodzicie z Polski?! (Autorka: Pozdrawiam, piszę to na lekcji chemii)
K: Nie strzelaj! Dobra, tak! Jesteśmy Polkami! Nie chcemy nic złego zrobić!Powiedziałam. Elias opuścił karabin, i rozejrzał się dookoła lasu
E: Idziemy do mnie do domu. Już.
Powiedział o dziwo po Polsku, po czym ruszył przed siebie a my poszłyśmy za nim.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
690 słów
POZDRAWIAM, WSZYSTKO PISALAM NA LEKCJACH 🥰
CZYTASZ
Zagubione na wojnie [Polish Version]
Historical Fiction3 główne bohaterki Kalina, Weronika i Lidia wyjeżdżają na wakacje do Berlina. Pewnego dnia w trakcie zwiedzania znajdują bunkier z czasów Drugiej Wojny Światowej. Wchodzą do środka, gdzie znajdują maszynę do podróży w czasie, którą przez przypadek u...