~ Rozdział Szósty ~

13 1 11
                                    

Obudziłam się rano, leżąc sama na kanapie, okryta mundurem Eliasa. Usiadłam i się rozejrzałam, zauważając w kuchni Eliasa, przygotowującego śniadanie. Podeszłam do niego i narzuciłam mu od tyłu na ramiona jego mundur.

K: Dzień dobry Elias
E: Witaj Kalina, jak ci się spało?
K: Nawet dobrze, nie musiałeś mnie jednak mundurem przykrywać
E: Musiałem. Chcesz jajecznicę?
K: Podziękuję, nie jestem narazie głodna
E: Blada jesteś
K: Zawsze jestem blada
E: Masz zjeść

Powiedział po czym wpierdolił mi do buzi trochę jajecznicy. Prosto zdjętej z patelni, więc była gorąca w chuj

K: KURWO JEBANA MOJA MORDA....
E: Życie
N: Możecie sie tak kurwa nie drżeć?

Powiedział przy czym ja i Elias odskoczyliśmy lekko. Stal za nami, nawet nie wiadomo kiedy przyszedł

K: Od kiedy ty za nami stoisz...?
N: Od pięciu minut.
E: Przerażasz mnie
N: Co na śniadanie?
E: Jajecznica, chcesz?
N: Nie dzięki. Elias, mogę z tobą chwilę pogadać? Na osobności.
E: Możemy później? Idź obudzić reszte
N: Ugh. Dobra.

Powiedział i poszedł. Po paru minutach wszyscy zeszli do kuchni a Elias dał każdemu trochę jajecznicy. Kiedy skonczył jeść swoją porcje, Noah zabrał go do innego pokoju. Zaciekawiło mnie to trochę więc postanowiłam że pójdę za nimi. Schowałam się za drzwiami by mnie nie zobaczyli i nasłuchiwałam o czym mówili.

N: Nie możemy im dalej pomagać. Jak zobaczą że to Polki, wszyscy będziemy mieć spore kłopoty.
E: Nikt nie zobaczy. Przestań dramatyzować Elaijah.

Nagle za Noah'em pojawiła się czarno-czerwona postać z rogami, skrzydłami i ogonem demona.

??: Nie dramatyzuje tylko stwierdzam fakty. Taka jest prawda Elias.
E: Zamknij mordę Elaijah. Gdybyś zostawił Noah'a w spokoju byłoby nam łatwiej.
El: Zamknij mordę, zamknij mordę. Sam się kurwa zamknij a nie mnie uciszasz. Zrobić tobie to co twoi " Przyjaciele" zrobili z two ją biologczną matką?

Elias przez pare minut start w ciszy, a ja próbowałam zrozumieć co się dzieje.

El: Właśnie. Więc sie lepiej sam kurwa zamknij pierdolony gówniarzu.

Po chwili postać zniknęła. Elias i Noah stali gapiąc się w podłogę. Gdy tylko skierowali sie do drzwi pobiegłam do kuchni najszybciej jak mogłam. Co to była za postać? usiadłam obok Weroniki myśląc o tym co zobaczyłam.

W: Wszystko Okej?
K: Tak Tak.... Wszystko Okej...
L: Widać że coś jest nie tak.
K: Wszystko kurwa jest OK.

Odpowiedziałam lekko zdenerwowana. Lidia i Weronika nic więcej nie powiedziały. Gdy Elias i Noah przyszli wszyscy kończyli jeść śniadanie, a ci którzy już skończyli zaczeli się szykować do wyjścia na rozkaz Eliasa. Po kilku minutach wyjechaliśmy w stronę Berlina.

~~~ Time skip ~~~

Po kolejnych kilku godzinach byliśmy wkońcu w Berlinie. każdy był zmęczony, ale wszyscy próbowali to ukryć, lecz Noah zachowywał się najdziwniej, co mnie lekko zaniepokoiło. Po dojechaniu wszyscy rozeszli się w swoje strony. Ja i dziewczyny z Eliasem i Noahem Poszłyśmy oczywiście z nimi. Ja z racji tego że pamiętałam gdzie jest ich dom, odłączyłam się od nich i poszłam do lasu, odpocząć od tego wszystkiego, nic nikomu nie mówiąc...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
485 słów.
Bardzo was przepraszam że ten rozdział jest taki krótki, i w dodatku chujowy. Mam spore problemy miłosne, przyjacielskie, związane ze szkołą i chuj wie jakie inne. Nie miałem siły pisać tego rozdziału, dlatego musieliście tyle czekać. Nie wiem kiedy będzie kolejna część, ale obiecuję wam jedno. Na pewno będzie dłuższa niż ta.

Mam nadzieję że zrozumiecie..

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zagubione na wojnie [Polish Version]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz