Luke
Z szelmowskim uśmiechem odszedłem z przyjęcia, które swoją drogą nie powinno mieć miejsca. Nie chodziło nawet o księżniczkę, a o fakt, że wszystko organizowała moja matka, dokładając największych starań, by Madison czuła się źle. Dziewczyna nie zdawała sobie pojęcia, jakim człowiekiem była królowa Elizabeth. Stałem przy oknie w mojej sypialni, obserwując rozkręcającą się farsę.
– Nie lepiej było zostać? – Do pokoju wszedł Ethan.
– Nie. Ma o mnie myśleć.
– Harper zabrała psa. Pomogę jej wszystko przygotować. Oby to przyniosło efekty.
– Postaraj się przekonać ją, że ja i Madison koniecznie musimy się spotkać.
– Za tydzień oficjalne zaręczyny. Jeśli chcesz zniszczyć wszystko do tego czasu, potrzebujesz ogromnego szczęścia.
– Księżniczka ma jeden słaby punkt – powiedziałem w zadumie, obserwując dziewczynę. – Jest kobietą, która nigdy nie zaznała dotyku, ani płynącej z niego przyjemności. Muszę stanowczo, lecz nienachalnie, dać jej do zrozumienia, że to mojego dotyku pragnie.
– A później?
– Później sama zrezygnuje z tego ślubu.
– Skąd ta pewność?
– Jest niewinna. Miałem wątpliwości, ale teraz jestem przekonany, że księżniczka Madison ma dobre serce. Nie będzie potrafiła żyć w kłamstwie.
– Dobrze. Spróbuję przekonać Harper. Wykorzystam do tego psa, przecież musi wychodzić.
– Liczę na ciebie, przyjacielu. – Spojrzałem na niego przez ramię. – Wiesz, że wiele od ciebie zależy.
W odpowiedzi kiwnął głową, po czym opuścił sypialnie. Wróciłem do obserwowania księżniczki, która rozmawiała z obcymi ludźmi, udając, że wszystko jest w porządku. Z kobietami, które w większości były moimi kochankami i niewiele brakowało, by zajęły jej miejsce. Im dłużej patrzyłem na jej twarz, tym większą ochotę miałem jej pomóc. W pewnym momencie mój wzrok intuicyjnie uciekł w bok, a wtedy spotkałem się z surowym spojrzeniem matki. Nie miałem złudzeń, zauważyła mnie i nagle ruszyła z impetem. Z uśmiechem na twarzy oparłem się o ścianę, patrząc w drzwi do pokoju. Z trudem powstrzymałem się od odliczania sekund, potrzebnych matce na dotarcie tu. Szybko się pojawiła. Wpadła do środka niczym huragan, piorunując mnie ostrym spojrzeniem.
– Co ty sobie wyobrażasz?! – krzyknęła ze wściekłością, której nawet nie próbowała ukryć.
Kiedy królowa Elizabeth traciła nerwy, można było obserwować jej prawdziwą naturę. Zawsze fascynowały mnie twarze mojej matki. Miała ich tak wiele, a ja co pewien czas odkrywałem nowe. Tę znałem jednak doskonale.
– Chodzi o tego psa? Nawet nie zauważysz jego obecności. Kiedy zabrałem Madison do schroniska, zauważyłem, że bardzo jej się spodobał.
Wiedziałem, że mój spokojny ton jedynie ją nakręci.
– Dobrze wiesz, o co mi chodzi! Nie powinieneś nigdzie jej zabierać! Nie powinieneś w ogóle niczego jej dawać! To nie twoja narzeczona!
– Ale mogła nią być.
– Doskonale wiesz, że gdybyś nie zrzekł się tronu i nie postanowił uprzykrzyć nam życia, ta dziewczyna nie pojawiłaby się tutaj.
– Nie przypisuj mi wszystkich zasług. Zrzekłem się tronu przez ciebie. Uwiodłem kilka księżniczek również przez ciebie. Nie widzę w tym swojej winy. – Wzruszyłem ramionami, co jeszcze bardziej ją poruszyło.
CZYTASZ
Ciężar Korony (Zostanie wydana)
Teen FictionOd lat była przeznaczona jednemu księciu. Nie spodziewała się, że jego brat stanie na jej drodze. Powieść 16+ Nowy rozdział: poniedziałek, środa, piątek, sobota i niedziela.