Madison
Radosny śpiew ptaków obudził mnie już o świcie. Z uśmiechem na twarzy przeciągnęłam się leniwie i usiadłam na materacu. Nie pamiętałam, kiedy spałam tak dobrze. Postanowiłam wykorzystać swój dobry nastrój. Zeskoczyłam z łóżka, po czym zapukałam do pokoju Harper.
– Wstawaj! Mamy piękny dzień!
Dziewczyna otworzyła drzwi kilka sekund później. Była już ubrana, ale rozczochrane włosy zdradzały, że obudziła się niedługo przede mną.
– Skąd ten dobry humor?
– Nie mam pojęcia. Po prostu obudziłam się i uznałam, że to będzie piękny dzień. Mimo wszystko.
– Mimo wszystko?
– Pamiętasz o oficjalnym spotkaniu?
– Ach, tak. Mam brać udział w przygotowaniach. Swoją drogą, przygotowania do rozmowy? Czy to nie jest aż zanadto formalne? Nie mogłybyście usiąść w salonie z notesami w dłoniach? Poza tym, o ile mi wiadomo, królowa ustaliła większość dat sama.
– Oczywiście, że byłoby prościej. Gdyby to ode mnie zależało, z pewnością tak właśnie bym uczyniła. Królowa Elizabeth jest jednak kobietą słynącą z przesadnej obsesji dotyczącej organizacji. Moja matka wcale nie jest lepsza.
– A więc... co chcesz robić? – zapytała podekscytowana.
– Myślałam o zwiedzeniu królestwa. Większość poddanych z pewnością mnie nie rozpozna, a ja będę mogła poznać bliżej tych ludzi i ich zwyczaje.
– Pomysł jest wspaniały, ale królowa Caroline...
– Właśnie dlatego nie z nią będę rozmawiać.
– Król?
– Yhym. – Uśmiechnęłam się przebiegle, po czym pomachałam dłonią przed Harper. – No już, szykuj się. Jeśli nam się uda, złapiemy tatę przed śniadaniem.
Sama także zabrałam się za przygotowania. W łazience spędziłam kwadrans, a gdy wróciłam do sypialni, Harper już na mnie czekała. Weszłam do garderoby, w której znalazłam piękną sukienkę w kolorze różowego pudru. Wystarczająco skromną, by w tłumie ludzi uchodzić za kogoś wysoko postawionego, ale nie na tyle, by kojarzyć mnie z rodziną królewską. To musiało wystarczyć.
Zeszłyśmy na dół, w poszukiwaniu króla Wilhelma. Szczęście mi dopisało, gdyż ojciec stanął na naszej drodze, zmierzając zapewne na zewnątrz. Miał w zwyczaju spędzać pięć minut na świeżym powietrzu, po którym dopiero siadał do śniadania i obowiązków.
– Czy możemy chwilę porozmawiać? – zapytałam, robiąc minę niewiniątka, która zawsze go rozczulała.
– Potowarzyszysz mi? – Zaproponował, oferując swoje ramię.
– Z wielką przyjemnością.
Harper szła kilka kroków za nami. Wystarczająco blisko, by nas widzieć, ale zbyt daleko, by usłyszeć rozmowę. Nie przeszkadzała mi jej obecność i wciąż uważałam, że nie powinna zachowywać się moja służąca, ale szanowałam zasady i tradycje, które nie mogły zostać naruszone. Wyszliśmy przez taras znajdujący się w głównym salonie na parterze, tuż obok znajdował się początek ogrodu, na którego ścieżkę ruszyliśmy wolnym krokiem.
– Chciałaś o czymś porozmawiać?
Głos ojca zawsze działał na mnie uspokajająco. Z jednej strony czuć było w nim władzę, ale z drugiej melodyjność troski sprawiała, że zauważałam już tylko ją.
CZYTASZ
Ciężar Korony (Zostanie wydana)
Teen FictionOd lat była przeznaczona jednemu księciu. Nie spodziewała się, że jego brat stanie na jej drodze. Powieść 16+ Nowy rozdział: poniedziałek, środa, piątek, sobota i niedziela.