Siedzę na jednej z ławek rozwiązując wszystkie zadania z matematyki na najbliższe pół roku. Albo i więcej jeśli starczy mi czasu. Dzień jest bardzo słoneczny, przez co po kilkunastu minutach obie drużyny na boisku do koszykówki, muszą sobie zrobić przerwę. Ich butelki z wodą znajdują się na ławkach za mną, więc cały hałas przenosi się o wiele bliżej.
- Hej Einsteinie - Ray siada koło mnie. Z tego co zauważyłem, jego drużyna wygrywa. - Jak skończysz, to pokaż mi o co chodzi z tym dzisiejszym zadaniem.
- A jakie jest dzisiejsze zadanie? - dopytuje nie podnosząc głowy znad zeszytu.
- Mhm... chyba to co zrobiłeś już dwa lata temu - śmieje się.
- Moja wina, że to wszystko jest za proste dla mnie? Za nudne ? - zamykam zeszyt i patrzę na innych chłopaków. Niektórzy są od nas starsi.
- Mój brat mówi, że jesteśmy głupi - zmienia temat.
- Dlaczego tym razem tak mówi? - nie obchodzi mnie to, ale wiem, że chce bym o to zapytał.
- Twierdzi, że nie wykorzystujemy tego co mamy.
- A co mamy? - dopytuję.
- Trzynaście lat i zero obowiązków - przedrzeźnia swojego brata i wybucha śmiechem.
Po chwili wstaje i dołącza do reszty, która wraca na boisko.
- Nie grasz z innymi? - słyszę za sobą głos.
Odwracam się ale przez słońce nie widzę dokładnie kto do mnie mówi. Po chwili chłopak siada obok mnie. Nie kojarzę go, ale domyślam się, że chodzi do starszej klasy. Czuję od niego spokój i zdenerwowanie naraz.
- Nie lubię kosza - odpowiadam stukając palcami w zeszyt.
- Serio? Myślałem, że tu wszyscy w to grają - podnosi ze zdziwienia brwi. Wzruszam ramionami. - Jestem Josh tak w ogóle.
Patrzę w stronę Raya, który jest w ataku. Jest skupiony na grze, więc nie mogę oczekiwać, że i tym razem przegoni ode mnie nieznajomego. Biorę głębszy oddech z powrotem skupiając się na przybyszu.
- Chyba nie lubisz poznawać ludzi - stwierdza i odsuwa się kawałek. Jestem mu za to wdzięczny.
- Nie mam potrzeby by to robić.
- Ja zazwyczaj też nie - mówi przeczesując dłonią lekko kręcone włosy. - Ale czekam na Paula - wskazuje na jednego z grających. - Chodzisz do liceum? - pyta.
- Nie - zaprzeczam.
- Będziesz miał coś przeciwko jeśli poczekam obok Ciebie ? - pyta.
- Nie będę miał nic przeciwko - odpowiadam zdziwiony jego pytaniem.
Ponownie otwieram zeszyt i skupiam się na kolejnym zadaniu. Czuje jak obserwuje mnie, gdy piszę rozwiązanie.
- Robisz trygonometrie? - to bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- Z nudy - wzruszam ramionami.
- Z nudy - powtarza i krótko się śmieje. - Skoro kosz Cię nudzi, to co nie?
- Pytasz co mnie nie nudzi? - upewniam się.
- Dokładnie.
- Chyba... życie. Ogółem. Zawsze znajdę coś co mnie jednak zaciekawi - wzruszam ramionami.
- W takim razie życzę Ci wiele takich ciekawostek.
Zamykam automatycznie zeszyt i odkładam wszystko na bok. Nie mogę się przez niego skupić. Ale nie przez rozmowę, tylko jego widoczne emocje. Pokazuje je wszystkie na raz. To dla mnie nowość, że ktoś tak się otwiera. Nie umiem nawet ich nazwać, tak chaotyczne są.
CZYTASZ
Purpura
FantasyTrudno wiedzieć czego się oczekuje od świata, jeśli Twoje wspomnienia ciągle uciekają - taki jest właśnie Tyler. Postrzega świat inaczej i stara się być dla niego neutralny. Jednak inni bardzo chcą to zmienić Inspirowane światem Demy Twenty One Pi...