Kilka dni po przeprowadzce zadomowiłam się w nowym domu. Moja mama na razie jest bardzo zadowolona z nowej pracy. Jutro idę pierwszy raz do nowej szkoły. Słońce ogrzewało ulice Cullver City, co w Anglii było rzadkością. Wyszłam z domu i poczułam na sobie ciepłe promienie słońca. Był ostatni dzień wakacji więc wiele osób pewnie jeszcze śpi. Stwierdziłam że poranne bieganie rozbudzi mnie tak jak bym tego chciała. Weszłam do domu i przebrałam się w jakiś szary dres. Złapałam za moje słuchawki i w pośpiechu wyszłam z domu przy okazji prawie spadając ze schodów.
Założyłam słuchawki i zaczełam biec. W słuchawkach słyszałam piosenkę mojego ukochanego zespołu Arctic Monkeys „Why’d You Only Call Me When You’re High?”. Dobiegłam do parku i siadłam na pierwszej lepszej ławce. Dookoła mnie na innych ławkach siedzieli ludzie. Młodzi, starzy, sami i ze znajomymi. Uśmiechnęłam się widząc małą dziewczynkę proszącą mamę o piłkę do koszykówki. Tak bardzo przypominała mi mnie. Do tej pory mam swoją pierwszą piłkę, albo raczej to co z niej zostało.. Była niebieska. I miała żółte paski. Wstałam bo stwierdziłam, że nie przybiegłam tu siedzieć na ławce. Rozejrzałam się i za drzewami zauważyłam boisko do kosza a na nim grających kilku chłopaków. Podeszłam do nich i zapytałam czy mogę z nimi pograć
— Wiesz... To nie jest typowy dziewczęcy sport, Jeszcze ci się paznokieć połamie, ślicznotko — Powiedział jakiś blondyn.
— Nie no stary, dajmy jej spróbować. Ale ja nie płace za szpital jak złamie sobie coś. — powiedział brunet rzucając mi piłkę. Złapałam ją i kozłując podeszłam do kosza i rzuciłam. Trafiłam. Cała ekipa przyglądała mi się z rozdziawionymi ustami. Nagle usłyszałam brawa.
— Łał, jestem pod wrażeniem ślicznotko, ale już spadaj nie chcemy kobiet na boisku.
— Eliot, chyba nie mówisz poważnie! Potrzeba nam osoby która by z nami zagrała a ta mała wyraźnie się nadaje. Widziałeś z jaką precyzją rzuca! — odezwał się jakiś blondyn
— Nie chce być niemiła przerywając wam w tej jakże interesującej dyskusji, ale... nie przedstawiliśmy się sobie — Przypomniałam chłopakom
— W sumie masz racje. Jestem Cameron, ten typol obok mnie do Anthony, to jest Leo, a ten głupek to Denver. Wszyscy mamy osiemnaście lat. Teraz twoja kolej
— Nazywam się Jude i mam siedemnaście lat, ale w tym roku kończę osiemnastkę. I w sumie... Ej też chodzicie do Cullver City School? — Zapytałam bo na ich koszulkach zauważyłam logo szkoły czyli jabłko i książkę
— Pff, Oczywiście że tak — odezwał się jak dotąd nie znany mi głos. Jak dobrze zapamiętałam Denver. Brązowooki stanął przede mną przewyższając mnie o głowe, albo i nawet dwie. Wyobraziłam sobie jak zgniata moją głowę w tych swoich wielkich rękach i głośno połknęłam ślinę. — Jesteś nowa w tym mieście?— odetchnełam z ulgą mając nadzieję, że Denver tego nie zauważył. Popatrzyłam mu w oczy.
— Tak, Jestem z Londynu ale jakiś tydzień temu wprowadziłam się tu z mamą. A czemu pytasz?
— Bo znam każdego kto chodzi do Cullver City School i interesuje się koszykówką. A jakoś ciebie nie kojarzę. Masz zapisz sobie mój numer ślicznotko. — powiedział brunet podając mi karteczkę z cyferkami, prawdopodobnie numerem telefonu.
—Chłopaki musimy już iść. Dzięki za fajną rozmowę Jude. Miłego dnia! I jak coś możesz dosiąść się do nas do stolika! — krzyknął na odchodne Cameron zostając przy okazji ochrzaniamym przez Eliota, że zaprosił mnie do stolika.
To był interesujący poranek
CZYTASZ
Dribbles And Kisses | 14+
Novela Juvenil!WARNING! KSIĄŻKA NIEODPOWIEDNIA DLA CZYTELNIKÓW PONIŻEJ 14 ROKU ŻYCIA! Jude z powodu przeprowadzki zmienia szkołę na Cullver city school. Dziewczyna kocha koszykówkę bardziej niż cokolwiek. Jednak w szkole rządzi Denver czyli podręcznikowy przykład...