Rozdzial 16

1.4K 37 8
                                    

Obudziło mnie pukanie, ale nie było to pukanie do drzwi wejściowych tylko od balkonu. Podniosłam się i zobaczyłam na balkonie Shane'a, otworzyłam drzwi i spojrzałam na brata.

-co ty do cholery robisz na moim balkonie?
-uciekałem przed tonym
-przez balkon?
-tak, bo wyrzuciłem mu papierosy przez balkon no i innej opcji nie miałem
-nie wnikam

Odsunęłam się, a Shane wszedł do mojego pokoju.

-dzięki dziewczynko, spadam do sobie

Zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć Shane wyszedł z mojego pokoju, westchnęłam cicho i zamknęłam balkon. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni gdzie był Will.

-cześć malutka, wyspałaś się
-mhm
-który dziś?
-trzydziesty listopada
-cholera, mam dziś spotkanie. Do zobaczenia malutka!

Will pocałował mnie w głowę w później szybkim krokiem udał się na górę, serio zapomnieli o moich urodzinach? Dobra, nie ważne zdarza się.
Zrobiłam sobie kanapki z serem i czarną herbatę, skończyło się tak że zjadłam pół kanapki i wypiłam herbatę. Resztę kanapek wyrzuciłam do śmieci a kubek umyłam, poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w szare dresy i czarną bluzę z kapturem. Zeszłam na dół założyłam buty i wyszłam z domu, przez chwilę łaziłam bez celu ale po chwili stwierdziłam że skoro to moje 24 urodziny to chce czegoś spróbować. Weszłam do sklepu i stałam przy półce z alkoholami, wzięłam zwykłą wódkę. Nigdy nie piłam, a byłam ciekawa jak smakuje, wzięłam również papierosy i zapalniczkę nie mam pojęcia dlaczego je wzięłam ale to moje urodziny. Kiedy stałam przy kasie zobaczyłam Adriena, jeszcze jego mi tu brakowało. Założyłam kaptur i modliłam się żeby mnie nie rozpoznał, zapłaciłam za swoje zakupy i wyszłam ze sklepu. Jak na złość wpadł na mnie jakiś facet, a mi z ręki wypadła butelka rozbijając się na chodniku.

-najmocniej przep-Hailie?-zapytał jak się okazało, Adrien no kurwa
-muszę iść-miałam już sobie pójść ale adrien złapał mnie delikatnie za ramię
-od kiedy ty pijesz?
-mam urodziny to chciałam spróbować, ale teraz to już nici z tego

Poczułam że w kieszeni brakuje mi paczki papierosów więc zaczęłam się za nią rozglądać, kiedy ją dostrzegłam podniosłam ją z ziemi i chciałam schować do kieszeni ale Adrien mi ją zabrał.

-palisz? Dużo o tobie nie wiem Hailie Monet
-nie palę, chciałam spróbować. Z resztą to bardzo dobrze że dużo o mnie nie wiesz, przecież między nami nic nigdy nie było i nie będzie

Zaczęłam iść w stronę mojego domu, ale adrien zaczął iść za mną.

-Hailie, daj mi to wytłumaczyć. Prosze
-dałeś mi jasno do zrozumienia że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, więc teraz się ode mnie odczep
-ty nic nie rozumiesz, Hailie..
-nic nie rozumiem? To mnie oświeć!

Zatrzymałam się i spojrzałam na Adriena, ten chwilę się we mnie wpatrywał ale podszedł do mnie bliżej i zaczął patrzeć w moje oczy. Staliśmy tak przez kilka minut aż nagle jego wargi delikatnie musnęły moje.

-kocham cię Hailie Monet, nie mogę o tobie zapomnieć. Wiem że cię skrzywdziłem, ale nie potrafiłem powiedzieć o nas przy twoim bracie. Jestem totalnym idiotą, powinienem chociaż zadzwonić i się wytłumaczyć. Ale zwlekałem z tym, przepraszam cię..
-Adrien..ja..
-cii..wiem możesz mnie teraz nienawidzić ale wiedz że kocham cię najmocniej na świecie, Hailie Monet
-ja..też cię kocham Adrien..

Na twarzy widziałam zaskoczenie połączone ze szczęściem, nie myśląc za długo pocałowałam go delikatnie a on to odwzajemnił. To chyba, najlepsze urodziny w moim życiu.

𝒜𝒹𝓇𝒾ℯ𝓃 𝒮𝒶𝓃𝓉𝒶𝓃, 𝒽𝒶𝒾𝓁𝒾ℯ 𝓂ℴ𝓃ℯ𝓉~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz