Był zmęczony, wściekły i zmarznięty, gdy dotarł na najbliższą stację kolejową. Wielki budynek dworcowy mieścił się tuż przed nim i, tak jak zapamiętał chłopak, był tak zniszczony, że tynk odpadał ze ścian. Tego dnia nie było zbyt wiele osób. Cathal wpatrywał się w młodą kobietę, która z małą walizką właśnie wchodziła do środka. Stamtąd drugimi drzwiami wychodziło się bezpośrednio na perony. Chłopak ruszył wolno w stronę wyjścia i gdy już był prawie przy drzwiach zauważył stary samochód ojca wjeżdżający na parking. Zaklął głośno i schował się za żywopłotem zaraz przy wejściu. To było praktycznie niemożliwe, że tak szybko go znaleźli.
- Zupełnie jakby wiedzieli, gdzie jestem... - mruknął pod nosem i pochylił się bardziej, widząc, jak jego matka wysiada z zaparkowanego niedaleko samochodu i unosi coś na wysokość twarzy. To był stary medalion, podobny do tego, który tego dnia podarowała chłopakowi przed wyjściem do szkoły.
Szybko dotarło do niego, czym jest jego wisiorek. Cathal natychmiast złapał za błyskotkę i zerwał ją szarpnięciem, przyglądając mu się uważnie. To było bezdyskusyjne, że tego ranka Delilah rzuciła zaklęcie mapy na wisiorek. Medalion był srebrny, a to oznaczało, że łatwo przenosi magię. Zaklęcie mogło by być nawet niezbyt udane, a jego rodzice i tak dotarliby do niego. Chłopak rzucił medalion kilka metrów dalej w krzaki i powoli ruszył wzdłuż żywopłotu do wejścia na dworzec. Gdy jego rodzice ruszyli do tego samego wejścia, chłopak zamarł i przylgnął do kłujących krzaków. Przeszli zaledwie metr od niego, rozmawiając cicho:
- Musi tutaj być... Medalion wskazuje na tę okolicę. Jak go znam, będzie uciekać pociągiem. - mówiła kobieta, a mężczyzna złapał ją za rękę i dodał:
- O ile nie zorientował się, że go śledzisz.
Kobieta prychnęła i wkrótce znaleźli się zbyt daleko, by Cathal mógł podsłuchiwać. Wiedział, że rodzice sprawdzą cały dworzec, zanim pojadą szukać go gdzieś dalej, a jednak nie miał wyjścia i musiał złapać pierwszy najeżdżający pociąg. Nie miał zbyt wiele czasu na ucieczkę, a Tusmorke było mniejsze niż ludzki świat. Musiał być naprawdę daleko, by mieć pewność, że rodzice go nie znajdą.
Gdy Delilah i Wilfred przeszukiwali wnętrze dworca, Cathal ruszył wzdłuż ścian budynku, aby dostać się na peron od strony torów. Spojrzał na zegarek. Wybiła 17:00. Nie czekając dłużej, zacisnął rękę na plecaku i ruszył biegiem, aż nie dotarł pod same tory. Po jego prawej stronie znajdowało się wyjście na perony. Żeby dostać się do pierwszego z pociągów, musiał przebiec przez torowiska.
Perony były dosyć puste, niedaleko przechadzał się motorniczy, a na jednej z tablic właśnie pojawił się komunikat o nadjeżdżającym pociągu. Cathal poprawił torbę na ramieniu i wyjrzał zza ściany, spoglądając bardziej w bok. Dwie starsze kobiety wyszły z walizkami na peron, rozmawiając między sobą.
Gdy miał już wejść bezpośrednio na stację, z prawej strony usłyszał głośny świst i na drugi peron wjechał stary pociąg. Chłopak wpatrywał się, jak pociąg przejeżdża po torach znajdujących się kilka metrów przed nim. Gdy tak przyglądał się wnętrzu kolei, zauważył coś dziwnego znajdującego się na peronie bezpośrednio za pociągiem. Wychudzona i przeraźliwie wysoka postać z wysoko uniesioną łapą patrzyła dokładnie na niego. Nim jednak chłopak odwrócił się, by zignorować zjawę, pociąg przejechał dalej i postać zniknęła.
Dotarło do niego, że oprócz zaklęcia mapy, na naszyjniku było też zaklęcie osłabiające halucynacje z Tusmorke. Był całkowicie bezbronny wobec realistycznych monstrów, które z każdą chwilą bliższą północy mogły go coraz częściej zauważać i nawet atakować.
Stara lokomotywa wydała z siebie głośny pisk, a kilka wejść do pociągu otworzyło się. Wysiadło parę osób, w tym motorniczy, który rozejrzał się uważnie po peronie. Cathal miał parę sekund na dotarcie do pociągu. Musiał zrobić to w ostatnim momencie, uniemożliwiając rodzicom zatrzymanie maszyny.
CZYTASZ
Tusmorke
FantasíaTusmorke to książka opowiadająca o historii dwóch kompletnie różnych bohaterów, którzy spotykają się przypadkiem i w obliczu naprawdę ciężkiej podróży oraz wielu stoczonych bitew, odkrywają nawzajem zupełnie inne światy. W przenośni i dosłownie. Rea...