ROZDZIAŁ 1. Uciekający pociąg

95 11 5
                                    

 - Wciąż nieznane są powody śmierci dziewczyny znalezionej w okolicy zachodniej dzielnicy przy jednym z barów dokładnie tydzień temu. Wszystkich świadków zdarzenia prosimy o pilny kontakt z najbliższym posterunkiem policji, jeśli znacie jakiekolwiek informacje dotyczące tej sprawy. W ciągu ostatnich trzech tygodni to już trzeci taki przypadek tajemniczej śmierci. - wyjaśniła kobieta w granatowym kostiumie, która każdego ranka przekazywała miejscowym wiadomości na kanale drugim. Na obrazku obok niej widniał wizerunek martwej osoby oraz fragment z monitoringu, na którym charakterystyczna brunetka z różowymi pasemkami wychodzi z baru przed północą. Natychmiast po tej informacji zmieniła temat na inny. Kolejnych wiadomości Cathal już nie słuchał. Przeżuwał wolno płatki śniadaniowe, które przygotował sobie z samego rana i spoglądał znudzony w stronę jego matki, która właśnie karmiła jego najmłodszą siostrę, Lyrę. Dziewczynka miała dopiero 3 lata, ale już głośno i wyraźnie odmawiała warzywnych zupek. Cathal też by odmawiał, bo chociaż jego matka była świetna w zaklęciach, kuchni jej magia wyraźnie nie obejmowała.

- Cathal, zawołaj Rose i wychodźcie już, bo się spóźnicie. - zapowiedziała wysoka kobieta, podając córeczce kolejną łyżeczkę zupy. Gdy mała Lyra wytrąciła jej sztuciec z ręki, Delilah westchnęła ciężko i odłożyła miskę na bok. - Cathal. Powiedziałam coś.

- Dzisiaj jest Przejście. Nie powinienem zostać w domu i się szkolić? W końcu może mnie coś zaatakować w Tusmorke! - nastolatek wyraził zirytowanie, zasłaniając się możliwym atakiem jakiegoś drapieżnika. Prawda jednak była inna. Chłopak nienawidził ludzkiej szkoły. Nauka matematyki i fizyki nie interesowała go, skoro już wkrótce miał dostać się do innego, dużo ciekawszego świata.

- Nie. Rozmawialiśmy o tym. Nie będziesz opuszczać szkoły, jeśli nie jesteś ciężko chory. Na naukę zaklęć będzie jeszcze czas, a o żaden atak nie musisz się martwić. Z twoim ojcem postanowiliśmy, że nie opuścisz w pierwszy tydzień rezydencji. - powiedziała twardo matka chłopaka, po czym wskazała na schody za nim i dodała: - Idź po Rose.

- Nie możesz mi tego zrobić. Czekałem 17 lat na Przejście i chcesz mi powiedzieć, że nic nie zobaczę?! - warknął chłopak, ale Delilah nawet na niego nie spojrzała, tylko wytarła brudne z zupy policzki Lyry i odparła:

- Pierwsze kilka tygodni musisz nauczyć się bronić. Chyba nie myślałeś, że po Przejściu po prostu wyjdziesz sobie z rezydencji i pójdziesz w świat? Tusmorke jest dużo bardziej niebezpieczne. Nie pozwolę na taką samowolkę.

Cathal zacisnął zęby i wstał, gwałtownie odsuwając od siebie pustą miskę po płatkach. Łyżka wypadła ze środka i z głośnym brzdękiem spadała na ziemię. Delilah krzyknęła ze wściekłością na syna, sprawiając, że Lyra zaczęła płakać, podczas gdy chłopak po prostu ruszył zdenerwowany w stronę schodów. Gdy znalazł się na piętrze, uderzył kilka razy w drzwi młodszej siostry i poszedł do własnego pokoju Kiedy miał już zniknąć za drzwiami, czarnowłosa nastolatka wyjrzała na korytarz i rzuciła bratu zirytowane spojrzenie.

- Czego?

- Matka każe nam wychodzić. Przestań się pindrzyć przed lustrem, bo nic Ci to nie da. - warknął Cathal, a Rose przewróciła oczami i zniknęła z powrotem w pokoju. Chłopak nie czekał aż siostra po raz drugi wyjdzie z pokoju, tylko zatrzasnął własne drzwi i sięgnął po plecak, stojący pod biurkiem. Wpakował do środka jedną z ksiąg, którą zabrał ojcu z gabinetu i spojrzał w lustro wiszące nad łóżkiem. Jego włosy nie były nawet umyte, a koszula, którą miał na sobie, prawdopodobnie nie była pierwszej świeżości, jednak chłopak ani przez chwilę nie czuł się przejęty słabą prezencją. Nie zależało mu na popularności wśród rówieśników, dlatego po prostu zarzucił plecak na siebie i wyszedł na korytarz. Gdy był już zaraz przy schodach, z drugiego pokoju wyszła Rose. Była ubrana w niebieską sukienkę z kołnierzykiem, a przez ramię przewieszoną miała białą torbę. W przeciwieństwie do brata wyraźnie miała umyte i ułożone włosy. Gdy Cathal zatrzymał się przed schodami, dziewczyna wyminęła go w ciszy i zeszła do przedpokoju, gdzie wisiały płaszcze. Zarzuciła jeden na siebie, zawiązała ciasno szalik i wyszła, uprzednio żegnając się z matką.

TusmorkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz