13

148 6 24
                                    

(Rozdział nic nie wnosi do książki, nie jest częścią wątku, można pominąć ten rozdział)

–-> (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) Bang Chan pov <-–

Tak jak sie umawialiśmy o godzinie 16:15 byliśmy wszyscy w sali i dyskutowaliśmy na temat nowych asystentów, za około 15 minut przyszedł nasz obecny menadżer Pan Park i podszedł do nas.

– Okej chłopaki dziękuje wam, że przyszliście tak wcześnie – powiedział Pan Park. Nasz menadżer był ponad 30 letnim mężczyzną i jego żona była w ciąży, dlatego szukał nowych menadżerów – okej ogólnie to będzie to jedna dziewczyna ma 21 lat i trzech chłopaków 22 lata i ogólnie to oni są z...... 

Nie było mu dane skończyć, bo do sali wparowało czworo ludzi. Dziewczyna widać było, że najmłodsza, bo była niższa od chłopaków, jednak mimo to dość wysoka, miała czarne okulary i czarne włosy z przodami fioletowymi i czekoladowe oczy. Za nią szedł troche wyższy blondyn z niebiskimi oczami, kolejny wyższy od blondyna brunet z piwnymi oczami i najwyższy szatyn z zielonymi oczami. Wszyscy w miare elegancko ubrani.

– Szmato jebana czy ty musiałeś kurwa wpierdalać tego kebsa przed tym spotkaniem? – spytała dziewczyna, ale to wcale nie było po koreańsku tylko po obcym nam języku czego żadne z nas nie zrozumiało, ale gdy zauważyła, że my stoimy, powiedziała już po koreańsku i pokłoniła sie a za nią reszta – dzień dobry i przepraszamy za spóźnienie.

– Spokojnie, nie spóźniliście sie – powiedział Pan Park i zwrócił sie do nas – a właśnie chciałem wam powiedzieć, że oni nie pochodzą z Korei, w sensie nie urodzili sie tutaj, ale umieją mówić i pisać po koreańsku. To jest Minju – pokazał na dziewczyne, potem na blondyna – to Yadem, to Lyunjin – pokazał na bruneta i na końcu na szatyna – a to Hyjin, możecie mi przypomnieć skąd jesteście – spytał ich Pan Park.

– Z polski, to takie zadupie w Europie – powiedział Yadem, na co wszyscy sie ożywili, ale najbardziej Felix, on sie uczył na Duolingo polskiego(XDDD).

– Serio?!? – spytał podrajany Felix.

– Tak – przytaknęła mu dziewczyna.

– Oj ale polski nie jest prosty – powiedział Lyunjin po koreańsku – chcecie usłyszeć coś trudnego?

– Tak tak tak prosze – powiedział Lix.

– Z rozentuzjazmowanego tłumu wyindywidualizował się niezidentyfikowany prestidigitator, który wyimaginował sobie samounicestwienie – powiedział po polsku Lyunjin, a dla nas to było jak jakaś magia.

– Bzyczy bzyg znad Bzury zbzikowane bzdury, bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy i nad Bzurą w bzach bajdurzy, byzczy bzdury, bzdurnie bzyka, bo zbzikował i ma bzika – powiedział Hyjin, ale widząc nasze miny zaśmiał sie razem z resztą rodaków.

– To jest jakaś magia.... - powiedział Lee Know, patrząc na nich w szoku – a ja myślałem, że angielski jest trudny...

– Rell – zgodził sie z nim Binnie.

– A taaaam, dla nas to chiński to była magia a teraz jest banalny – powiedział po koreańsku Yadem.

Przez reszta dnia poznawaliśmy się z nimi lepiej, pokazywaliśmy im nasze układy i piosenki. Miałem powiedzieć, że bardzo się ucieszyli kiedy usłyszeli o związku SEUNGMINA i I.N ale to mało powiedziane, oni się wręcz popłakali, ze szczęścia. Co coż może nie będzie, aż tak źle....

Do you know how much I love you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz