--- Astonomy tower---

198 11 11
                                    

---Pov James---
Nie wiem czemu ale od zawsze lubiłem tę część ceremonii przydziału. Dzieciaki które jeszcze nie wiedzą że ta chwila zadecyduje o ich życiu w tej szkole, siadają ze strachem na stołeczku a Minnie zakłada im Tiarę która krzyczy nazwę jednego z domów. W tym roku nie było inaczej no może trochę mi się dłużyło z powodu obiecanego spotkania z Lily w pokoju wspólnym. Więc gdy uczta się skończyłem wstałem z ekscytacją by pójść do pokoju wspólnego. Moja miłość w tym roku była prefektem naczelnym więc musiała pokazać pierwszakom gdzie mają sypialnie, co spowodowało że nie przestraszyłem się gdy nie było jej na wyznaczoną  godzinę bo przewidywałem że się spóżni. Siedziałem na jednej z kanap przyglądając się ognisku i rozmyślałem nad moim spotkaniem.

Mineło  45 minut- dobra pewnie pierwszaki nie wiedzą jak działa kanalizacja.

Kolejne 45 minut - jezu te pierwszaki naprawdę muszą nie ogarniać życia

Kolejna godzina - dobra chyba przez nadmiar obowiązków musiała odpuścić.Ale dlaczego nic nie powiedziała?

Postsnowiłem że nie będę się tym zadręczać i pójdę do dormitorium. Gdy wszedłem do pokoju zastałem widok Syriusza i Remusa obściskujących się na łóżku , gdy mnie zobaczyli odsunęli się od siebie lekko zarumienioni .

- Cześć- powiedziałem

- hej - odpowiedzieli obaj w tym samym czasie przez co się zaśmiałem

- rozumiem że jesteście bratnimi duszami ale nie musicie mówić w tym samym momencie - powiedziałem pomiędzy śmiechem

- Och zamknij się rogacz! - powiedział Syriusz niezbyt celnie rzucając we mnie poduszką

- Jak było z Lily- zapytał po chwili Remus

- Nie wiem - odpowiedziałem smutniej na co chłopaki spojrzeli się na mnie z niezrozumieniem, więc po chwili do powiedziałem - nie przyszła

-  Rogasiu nie smuć się, spotkacie się jutro - spróbował pocieszyć mnie Syriusz.

- Nie smucę się pewnie coś ważnego jej wyskoczyło. Tylko nie rozumiem czemu mnie jakoś nie powiadomiła - powiedziałem siadając na moje łóżko- A tak właściwie to gdzie jest Peter?

- Poszedł do dziewczyn coś porzyczyć czy oddać nie pamiętam- powiedział Remus

-okej- powiedziałem zastanawiając się czy zapytać o coś o co chciałem od dawna- Syrusz ?

- tak- odpowiedział czarnowłosy spoglądając na mnie

- Dlaczego twój brat dał ci misia? W sensie nigdy nie mówiłeś że miałeś jakieś zabawki- zapytałem

- jeśli mam być szczery to nie wiem. Może go kupił by pokazać że zakańcza ten rozdział- zastanowił się- Albo że nadal jestem jego bratem? Nie wiem-powiedział po czym spojrzał na swojego chłopaka spojrzeniem mówiącym

" Proszę wygoń go , ja nie mogę ". Zauważając spojrzenia tej dwójki wziełem pelerynę niewidkę i wyszedłem mówiąc że idę się przewietrzyć. I takim to właśnie sposobem siedziałem teraz na wierzy astronomicznej.

----pov. Regulus---

Jezu jak ja nienawidziłem tej części tego dnia. Ta czapka krzyczy co roku to samo w innej kolejności i nadaj jej się nie nudzi. Potem te krzyki, gratulacje i oklaski, tak ,naprawdę tego nienawidziłem. Jedyny plus był taki że mogłem bezkarnie zerkać w stronę stołu Gryffindoru bo co chwilę jego członkowie wydobywali z siebie głośne oznaki aprobaty. Nie przyglądałem się temu stołowi z przypadku ,tylko z jednego powodu. Powodu który był wyższy ode mnie co najmniej o 10 cm, posiadał piękne czekoladowe oczy i ciemną roztarganą czupry. Tak bardzo możliwe że tym powodem był James Potter w którym byłem potajemnie zakochany od roku. Pewnie dlatego zawsze zwracałem na niego uwagę i chciałem by on na mnie też swoją zwracał. Wydaje mi się że za długo się na niego patrzyłem bo Pandora szturchneła mnie w łokieć

troisième [ Jegulus ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz