---Tears and Hugs---

144 7 10
                                    

--- Regulus----

Tego ranka było czuć że za niedługo zacznie się jesień. Skąd to wywnioskowałem  jakby no cóż po pierwsze był 22 września a po drugie woda z jeziora zasłaniająca nasze okna wydawała się bardziej ciemna i brudna. Tak to już było. Puchoni dowiadywali się o jesieni przez większą ekscytację skrzatów i zwierzęta które pukały do nich przez okna, krukoni przez kruki które przelatywały nad ich wierzą, Gryfini przez radośniejszy i bardziej głośny śpiew grubej damy, a my przez wodę.

Moji współlokatorzy jeszcze spali więc postanowiłem że szybko pójdę się wykompać, a gdy skończyłem i zacząłem się ubierać w wcześniej przygotowane ubrania pogrążyłem się w myślach. Od mojej pamiętnej rozmowy z  James 'em  Potter' em minęło trochę czasu ale nie mogę przestać o tym myśleć. Widać że Potter jest w niej szalenie zakochany ale mam wrażenie że jakbym nie wiedział że są parą to bym tego nie zgadł. Para praktycznie NIGDY nie spędza razem czasu,a przynajmniej nie przy ludziach. Pewnie dalej bym się tym zadręczał gdyby nie krzyk Evana

- Rusz tą dupę i wyjdzie z tego kibla!

- Sekunda- odkrzyknąłem zbierając swoją piżamie

- Nie , nie ,nie! Ja wiem jak to jest z sekundami! Teraz nam krzykniesz wyjdziesz za dwie godziny! - Krzyczał Evan  zza drzwi

- zadowolony? - zapytałem ironicznie wychodząc z łazienki

- bardzo- odpowiedział i wbiegł do toalety.

----- time skip------

Lekcje minęły mi spokojnie, w ogóle ( nie licząc życia w domu ) miałem spokojne życie. Gdy na obiedzie w wielkiej sali Syriusz razem z Potterem zaczął zbliżać się do stołu ślizgonów miałem złr przeczucia. Gdy zaczął skręcać w stronę wyjścia i przez nie wyszedł odetchnąłem  z ulgą, jednak moje szczęście nie trwało długo bo Potter po chwili przyszedł z nim pod pachą do mojego stołu. Pomimo odwracania wszystkich wokół ja tego nie zrobiłem bo chciałem ich zignorować i nawet mi to wychodziło lecz po chwili usłyszałem zza pleców

- Regulus? - zapytał łagodnym tonem brunet o hiszpańskich rysach twarzy . W tym momencie postanowiłem się obrucić by na nich spojrzeć. James był wyższy za równo ode mnie jak od Syriusza , był ubrany w zwiewną czerwoną koszule i ciemne jeansy. Chłopak usmiechał się do mnie radośnie czego z kolei nie można było powiedzieć tego o moim bracie. Syriusz wyglądał jakby stał tam za karę i chciał jak najszybciej zwiać jednak coś mu to umonieżwliwiało. A raczej ktoś. Dopiero po chwili ogarnąłem że chyba powinienem coś powiedzieć więc powiedziałem

- Co chcecie? - zapytałem tak jakby nie chciało mi się żyć i rzeczywiście trochę tak było

- Syriusz- powiedział James patrząc na drugiego chłopaka wymownie- chciał z tobą o czymś porozmawiać

- A co jeśli ja nie chce z nim rozmawiać? - zapytałem

- No proszę . Nie wytrzymuje już z tą atmosferą w dormitorium - powiedział błagalnie chłopak

- No dobrze uratuje cię- powiedziałem tonem ociekającym ironią na co chłopak się uśmiechnął szerzej. Mój brat wyglądał na  zdezorientowanego naszą rozmową lecz po chwili się otrząsną i wyszliśmy z wielkiej sali poszukując jakiegoś ustronnego miejsca na rozmowę. Gdy po chwili znaleźliśmy owe miejsce zapadła niezręczna cisza

Rozumiałem ją. Mamy ogrom dziwnych poplątanych spraw , oboje przeżyliśmy to samo, mamy to samo dzieciństwo i traumy. Zawsze myślałem że jesteśmy w tym razem, ale gdy on uciekł nie zastanawiając się co będzie ze mną , to dowiedziałem się że tak nie jest. Nigdy nie było. Od zawsze uważał mnie za mini kopię rodziców a siebie samego za niewolnika w tym towarzystwie. Ale ja też czułem dokładnie to samo względem naszych rodziców : strach, obrzydzenie , nienawiść i wiele innych.

troisième [ Jegulus ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz