-Dzień dobry- powiedziałam wchodząc do kawiarni.
właśnie spełniałam swoje marzenie-zwiedzenie Nowego Yorku. Podeszłam do lady i zamówiłam u miłej sprzedawczyni kawę po czym usiadłam przy stoliku. chwile później do kawiarni weszło kilka osób- trzech mężczyzn, rozmawiali wesoło śmiejąc się i żartując w wyśmienitych humorach. wyjęłam książkę pragnąc odpoczynku. Dopiłam Kawę i już chciałam wstać gdy usłyszałam głos ekspedientki
- Przepraszam czy Pan Monet?
zamrugałam i zerknęłam zdezorientowana na owych trzech mężczyzn. To pewnie pomyłka, na świecie może być wiele osób o tym samym nazwisku. nieee to nic takiego. chowałam książkę do torby gdy zauważyłam ze jeden z mężczyzn przypatruje mi się, a gdy nawiązałam z nim kontakt wzrokowy zauważyłam ze jego oczy są takie same jak moje- równie ciemne .wstałam podziękowałam za kawę i wyszłam z kawiarni. nie miałam pojęcia kim są ci mężczyźni a zwłaszcza ten o tych brązowych oczach...
przyspieszyłam kroku i kilka minut później stałam już w moim hotelu. Niewiedziałam dlaczego- ręce troche mi sie trzęsły. westchnęłam i usiadłam na kanapie chwytając za pilot.
dzwonek do drzwi. spojrzałam na zegarek- 20:08 . nie miałam pojęcia kto to może być, spojrzałam przez wizjer- o nie ... to był ten sam chłopak który przyglądał mi się w kawiarni a z nim dwóch jego towarzyszy- bliźniacy. Uchyliłam drzwi nie zdejmując cienkiego łańcuszka.
- mogę w czymś pomóc ?- zapytałam może trochę sarkastycznie
-emmm.. może to zabrzmieć dziwnie.. ale no hmm.. ty jesteś no... naszą s..-urwał bo oto właśnie jeden z bliźniaków go szturchnął - no co?
-rzeczywiście ja to zrobię lepiej - mruknął do (tak mi się wydaje) brata, po czym zwrócił się do mnie - hmm.. jestem Shane i tak jak to już Dylan zdążył powiedzieć, może to zabrzmieć dziwnie ale.. mmm jesteśmy rodzeństwem... ty ,my i ...
Popatrzyłam na nich sceptycznie i zamknęłam drzwi.
-rzeczywiście lepiej to załatwiłeś - mruknął Dylan do Shane'a nadal słyszalnym głosem
-zamknij się- odmruknął mu Shane
-trzeba było poczekać na resztę- westchnął trzeci głos należący zapewne do drugiego z bliźniaków
-HEJ!-krzyknął Dylan bez wątpienia do mnie - słyszysz nas ?!
-głośno i wyraźnie - odpowiedziałam - czego dusza pragnie?
-charakterek ma po ojcu, trzeba przyznać- mruknął drugi bliźniak
-Tony! zamiast się wymądrzać mógł byś zadzwonić do reszty- zdenerwował się Dylan
- Nie trzeba- to był nowy głos zimny i pełen autorytetu. - już jesteśmy
Ponownie otworzyłam drzwi i spojrzałam na nowych przybyszy- dwóch kolejnych mężczyzn starszych od tych tutaj- jeden z nich oczy miał chłodno-niebieskie ,ze aż lodowate za to drugi był odwrotnością- zdawał się mieć łagodne i miłe usposobienie.
- czy mogę w czymś pomóc? - zapytałam ponownie- teraz już wszyscy na mnie patrzyli- mhm chyba pomyłka.
znowu chciałam zamknąć drzwi ,ale Dylan je przytrzymał
-poczekaj chwilę , co ?
YOU ARE READING
Rodzina Monet - Haile nigdy nie poznała braci
Teen Fictionta opowiesc bedzie o Haile monet - co gdyby nigdy sie nie poznali? co gdyby mama Haile zmarla juz po ukończeniu przez nią pełnoletności? co gdyby rodzina monet odnalazła sie przypadkiem?