6

88 8 2
                                    

Pov.Chucken

Rano obudził mnie flash w oczy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Elevena i Weze jak mi robią zdjęcie.

-Przestańcie- mruknąłem i odwróciłem się, chcąc dalej iść spać, ale wtedy zauważyłem, że Zeron jest koło mnie i śpi. Pewnie zasnął, gdy oglądaliśmy serial.
-Oj Chuck co się stało w nocy?- zapytał się Eleven z lennyface na twarzy. Przewróciłem oczami i kazałem im wyjść. O dziwo wyszli, ale śmiejąc się po drodze.
-Zeron, wstawaj- powiedziałem i go szturchnąłem. Ten tylko w odpowiedzi coś mruknął i przykrył się bardziej kołdrą. Odpuściłem budzenie go i po prostu wstałem na śniadanie.

Dzisiaj nie było koszmaru, co mnie cieszy bo się wreszcie normalnie wyspałem.
Rano chłopaki, czyli Elek i Weza nie dali mi, ani Zeronowi spokoju, a za to Max, Roki i Admiros nie wiedzieli o co chodzi, dopóki Elek nie pokazał zdjecia. Teraz i oni nie dają mi spokoju z jakimiś podtekstami.

Popołudniu dostaliśmy informację, że wieczorem będzie wreszcie ten festyn. Resztę popołudnia spędziliśmy nawet w dobrej atmosferze, już aż tak nie najeżdżali na mnie i Zerona. Gdzieś tam późnym popołudniem przyszedł do nas Bladii oraz Mandzio. Po co, sam nie wiem, ponieważ byłem w swoim pokoju szykować się na festyn.

Wieczorem zebraliśmy się w centrum. Było bardzo ładnie. Światełka były takie ala ledowe i jeszcze zostały zawieszone na drzewach wokół nas. Scena była większa niż ta, na której wcześniej przedstawialiśmy. Koło drzew znajdowały się stoliki z jedzeniem i piciem. Było bardzo, ale to bardzo ładnie, jak na mój gust. Dużo ludzi się zebrało na to coś. Widziałem po Elevenie, że się stresuje, ponieważ nie jest przyzwyczajony do większych zgromadzeń.

-Witam wszystkich zgromadzonych- powiedział Bartmat, po tym jak wszyscy przyszli. Tak, nauczyłem się wreszcie jego imienia.
-Jest to pierwszy festyn, który obchodzimy razem z Anarchią oraz dodatkowymi gośćmi- i mówił i mówi. Nie słuchałem go zbytnio, ale jedna kwestia mi przykuła uwagę.
-Dzisiaj odbędzie się mały występ robotów, które znaleźliśmy w starej opuszczonej pizzeri. Dziękuję Ewron za pokazanie tego miejsca- powiedział. Dużo osób zaklaskało, ponieważ jakaś to okazja, ale my się spięliśmy trochę.
-Jeśli są to toye nie musimy się zbytnio obawiać, prawda?- zapytał się trochę przestraszony Roki.
-Nie jestem pewny, ale jeśli oni je odpalą po 12 to mamy przerąbane, ponieważ nie widzę żadnej broni, a ty dobrze wiesz jak one działają w nocy- odpowiedziałem mu. Widziałem, że go tym nie pocieszyłem, w sumie sam nie jestem pocieszony tym faktem, że animatroniki będą.

Staraliśmy się nie martwić tym, że zostaną pokazane animatroniki. Gorzej będzie jeśli to będą oryginały, ponieważ jak je odpalą to nas przeniesie do nich. Wiem, już raz pokazałem Dexsiemu jak wygląda chica, ale to była iluzja. Właśnie od tego jest ilusiondysk, żeby stworzyć iluzje naszych postaci albo maskować zapachy lub gnicie w przypadku Maxa. Mechaniczne ciało zostało stworzone tylko dlatego, że nie umieliśmy zaprogramować oryginałów, żebyśmy się zamieniali w swoje ludzkie postacie.

Dochodziła już 12 w nocy i raczyli już nam pokazać animatroniki.
-Panie i Panowie chcę wam przedstawić roboty, które będą śpiewać oraz grać dla was piosenki- powiedział i kurtyna z sceny się podniosła.

Zauważyliśmy prawie, że wszystkie animatroniki, które były w 3 pizzeriach.
Byli: Oryginały, toye oraz funtime.

-Ale to nie wszystko! W domu strachów jest jeszcze jeden zniszczony robot. Będzie atrakcją w domu strachów, które teraz oficjalnie otwieramy- powiedział z entuzjazmem.

-Pojebało ich. Przecież jak Afton tu jest...- mówił Admiros, ale mu przerwałem
-Afton teraz nie jest największym zagrożeniem, mogę nawet powiedzieć, że żadnym- powiedziałem trochę zdenerwowany. Chcę jak najbardziej zachować spokój.
-Jak nie jest zagrożeniem. On jest mordercą- powiedział minimalnie zły Roki.
-Chuck ma rację. Nie chcę teraz opowiadać dlaczego, zrobię to w domu. Musimy się skupić- powiedział Max
-Jeśli odpalą oryginały to można powiedzieć, że 3 osoby nam odpadają- powiedział Eleven.
-4 osoby- powiedział Mandzio, a obok niego był Bladii.
-Przepraszam, 4 osoby. Jeśli jakikolwiek animatronik będzie miał można powiedzieć skłonności do agresji, będzie trzeba interweniować- powiedział Elek.
-Mam po...- Chciałem coś powiedzieć.
-Geniuszu jak to są roboty, które są masywne- powiedział Weza.
-Chło....-
-Nie wiem, jakbyś nie darł pizdy to byśmy usłyszeli co Chucken mówi- powiedział Eleven. Oni zaczęli się kłócić i nie mogłem dojść do głosu.
-Powiedz swój pomysł nam, a oni nich się kłócą- powiedział Max. Popatrzyłem się na niego i się uśmiechnąłem.
-Może będziemy się pilnować nawzajem. Osoby, które są animatronikami z osobami, które nie są- powiedziałem. Zauważyłem, że nawet Elek i Weza się zamknęli.
-Może to dobry pomysł- potwierdził Mandzio.

Ja miałem pilnować Rokiego
Max-Admirosa
Eleven i Zeron-Weze
Mandzio-Bladiego

Przechadzałem się z Rokiem, aż powiedziałem.
-Nie wiem jak to wyjdzie, więc jak coś się stanie idziesz od razu do Maxa- powiedziałem.
-Ale czemu?- zapytał się.
-Nie chce, żeby coś Ci się stało- powiedziałem prawdę. Roki się uśmiechnął.
-Spoko kurczaczku-
-Jeszcze jedno. Musimy pójść do domu strachów, chcę pogadać z Aftonem- powiedziałem. Roki nic nie powiedział, ale widziałem po nim, że się boi.

Gdy byliśmy już w środku schowaliśmy się gdzieś w schowku na miotły, gdzie nie umieliśmy zachować spokoju i co chwile się śmialiśmy. Gdy każdy poszedł wyszliśmy i zaczęliśmy szukać Aftona.
-Oj nie spodziewałem się ciebie tutaj- usłyszałem głos za mną. Wszędzie rozpoznam ten jego mechaniczny głos. Odwróciłem się do niego przodem.
-A widzisz, nie odpędzisz mnie od siebie- powiedziałem do niego rozbawiony.
-Co cię tu sprowadza?- zapytał się mnie zaciekawiony.
-Są tu sprowadzone wszystkie animatroniki i czy jest szansa, żeby nie zostać tam powiem wciągnięty do ciała animatronika?- zapytałem się. William się zastanawiał, a później powiedział.
-Nie ma szansy z twoim illusiondyskiem, no chyba, że niechcący animatroniki nie zostaną uruchomione. Jeśli będziesz chciał możesz zostawić tu twoje metalowe ciało, a twój kolega może zepsuć animatroniki- powiedział. Trochę zrozumiałem to co nam starał się wytłumaczyć.
-Dobrze- odpowiedziałem i wyszedłem z mojego metalowego ciała, które chwilę po tym upadło z hukiem na ziemię.
-Postaram się jak najszybciej to zrobić- powiedział i gdzieś zabrał moje ciało.

Po wyjściu z domu strachów Roki jakiś spokojniejszy był.
-Dziwnie się patrzy na ciebie jak jesteś duchem- powiedział Roki.
-Wiem, ale za to teraz mogę znikać i przenikać przez wszystko- Powiedziałem i specjalnie przebiegłem przez niego.
-Proszę nie rób tak- powiedział tonem jakby był obrzydzony. Zaśmiałem się na to jak on to powiedział.
-Jesteś super przyjacielem- powiedział. Chciałem się przytulić, ale niestety przeniknąłem. Trochę posmutniałem.
-Będzie dobrze Chuck. Damy radę ze wszystkim- powiedział.
-Duo od początku do końca?- zapytał się.
-Duo od początku do końca- powiedziałem rozweselony. Z tyłu nagle usłyszałem
-A nas to wykluczyliście?- zapytał się Max, a obok niego stał Admiros.
-Oczywiście, że nie. Nasza czwórka jest najlepszą Ekipą przyjaciół- powiedziałem. Max chciał się przytulić, ale przeniknęli przeze mnie. Popatrzył się na mnie ze zdziwieniem.
-Gdzie twoje metalowe ciało?- zapytał się mnie.
-A jak powiem, że jest u twojego ojca, byś się zdziwił?- powiedziałem zestresowany.

Mogliśmy Tam Nie IśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz