10

78 9 8
                                    

Pov.Max

Po tym jak Roki przyszedł po mnie, poszliśmy w stronę centrum. Bardzo mnie zastanawiało czy sobie poradzili, ale pewnie jak Roki wrócił to Chuck też jest cały.
Kręciliśmy się trochę po centrum, aż nie znaleźliśmy Chuckena w obecności kogoś. Nie wiem kto to, ani takiej osoby tu nie widziałem, albo może widziałem. Nie wiem. Popatrzyłem się na Rokiego, który był zdziwiony tym, że Chuck z kimś gada.
-O co chodzi?- zapytałem się.
-To jest Ewron.... czemu z nim gada?- odpowiedział mi zdziwiony. Teraz to i ja jestem zdziwiony. Byliśmy w takiej odległości, że nie słyszeliśmy nic o tym co gadali.

Pov.Chucken

Byłem na samym środku centrum, żeby mnie łatwo chłopaki mogli znaleźć. Stałem i stałem, aż nagle za mną usłyszałem głos, którego się nie spodziewałem.
-Chucken możemy pogadać?- zapytał się Ewron. Byłem bardzo zdziwiony tym, że do mnie podszedł. Po tym wszystkim?
-Czego chcesz?- zapytałem ostro i odwróciłem się do niego przodem.
-Wiem, że to co powiem możesz uznać za przekręt, ale wycofałem się z gnębienia was- powiedział bardzo... szczerze. Jestem pewien, że to co powiedział jest prawdą.
-Czemu?- zapytałem się.
-Shiana, czyli ta co ma na was obsesję mnie już denerwowała i za bardzo przekraczała granicę, więc się wycofałem- odpowiedział mi. Spuścił głowę w dół.
-No dobrze, ale jakie niby miałbyś mieć korzyści z tego, że nas gnębiłeś, bardziej mnie?- zapytałem się kolejny raz.
-Akurat z tego nie miałem korzyści, ale ona miała jako, że stawałem się popularny to się mnie przyczepiła, a później ona była popularna to siłą rzeczy ja też. Każdy mnie rozpoznawał i miałem no praktycznie wszystko- powiedział i się zatrzymał. Widać było że chciał coś jeszcze powiedzieć.
-Nie chciałeś już tego?- zapytałem się.
-Słyszałem rozmowę pomiędzy tobą, a Napierakiem i dotarło do mnie, że to nie jest dobra droga po fame- powiedział.
-W tym masz rację nie jest to dobra droga.... można powiedzieć, że ci wybaczam, ale dalej uraza jest do ciebie- powiedziałem zgodnie z prawdą. Widzę, że chce się zmienić, ale dalej mam z tyłu głowy co mi zrobił, to jak nas traktował.
-Dziękuję- podziękował mi nawet nie wiem za co. Po chwili znowu się odezwał.
-Shiana nie wie o was praktycznie nic wszystko ja przechowywałem. Ma tylko plany przenośnego control shocku- zwierzył się.
-Nie wie że....-
-Że nie żyjecie? Tak nie wie tego, nawet nie wie do czego służy ten cały przycisk- dokończył za mnie.
-Dzięki, że nie powiedziałeś tego jej- powiedziałem po chwili. Na jego twarzy zagościł mały uśmiech.
-Nie ma za co kurczaku- powiedział.
-Eeee żaden kurczak... jeszcze nie dla ciebie- powiedziałam trochę rozśmieszony. Dużo osób mówi na mnie kurczak i jestem do tego przyzwyczajony.
-Dobra ja się będę zwijał, trzeba przeprosić starych przyjaciół- powiedział na szybko elf i poszedł w swoim kierunku.

-Ale że się zadajesz z wrogiem?- powiedział głos za mną. Podskoczyłem na to. Czy każdy musi się skradać od tyłu kurwa. To nie jest horror żeby zakradać się za plecy.
-Ja bym tego nie nazwał zadawanie się, tylko wymiana informacjami- odpowiedziałem Maxowi i odwróciłem się w ich stronę.
-Ehhh dobra, czemu nas tu zabrałeś?- zapytał się znowu Max.
-Żeby Ci wszystko opowiedzieć co się tam działo- odpowiedziałem mu.
-Zamieniam się w słuch- powiedział.
-Wiemy, że Ewron nie pracował sam, ponieważ powiedział, że ma Szefową- powiedział Roki, a ja mu przerwałem.
-Ma na imię Shiana-
-I ona jest w tobie zakochana- dokończył Roki i pokazał palcem na Maxa.
-We mnie!?- zapytał się zdziwiony.
-Tak- odpowiedziałem równocześnie z Rokim. Nawet zabawnie to brzmiało.
-Nie wiemy jak wygląda Shiana i czemu w tobie się zakochała- powiedział Roki.
-Wiesz, ja mam podejrzenie, dlaczego tak na Maxa leci- powiedziałem po chwili ciszy. Ich twarze mówiły "mów dalej".
-Ewron mi powiedział, że jak stawał się popularny to się do niego przykleiła, teraz jak przyszliśmy to o nas dużo gadali- powiedziałem.
-A co Max ma z tym wspólnego?- zapytał się Roki. Ja tylko popatrzyłem się na Maxa. No ludzie przeciez każdy wie, że on uwielbia rozmawiać ze wszystkimi. Po chwili ciszy usłyszałem.
-Aaaaaa wszystko jasne- powiedział Roki
-Co jasne?- zapytał się Max.
-Max... ty ze wszystkimi gadasz, więc najbardziej z nas jesteś popularny- odpowiedziałem mu.
-To wyjaśnia wszystko- powiedział.

Pod wieczór mogłem wreszcie odsapnąć od wszystkiego. Tylko ja i moje łóżeczko, ja i mój azyl, ja i moja jaskinia. Położyłem się, ale po chwili ktoś chciał zakłócić mój azyl. Nawet nie chciało mi się odwracać z mojej bardzo wygodnej pozycji, więc nawet nie wiem kto wszedł, ale mogłem się domyśleć. Poczułem jak ktoś siada koło mnie.
-Szymon co ty na wieczór filmowy?- powiedział Max i wiedział, że nie odmówię. Odwróciłem się w jego stronę i zauważyłem ten cwany uśmieszek który za każdym razem się pojawią gdy jest pewny swojej wygranej.
-A jak powiem nie, coś mi się stanie?- zapytałem się rozśmieszony.
-Rozbiorę cię na części- odpowiedział także rozśmieszony.
-Wiesz mam lepszy pomysł- powiedziałem. Wstałem i spakowałem koc oraz laptop do worka, wiem bardzo bezpieczne dla niego, i wziąłem Maxa za rękę. Rozejrzałem się czy nikogo nie ma i wyszedłem razem z Maxem z domu.
-Gdzie mnie prowadzisz?- zapytał się mnie.
-Pamiętasz to miejsce, gdzie oglądaliśmy gwiazdy?- zapytałem się, a on jako potwierdzenie kiwnął głową.
-Obejrzymy sobie tam coś- powiedziałem.

Gdy byliśmy już na miejscu rozłożyłem koc i odpaliłem laptopa.
-To co oglądamy?- zapytałem się.
-Nie wiem, wybierz coś- powiedział.
-Ja mogę coś zaproponować- .Za drzew wyszedł Roki z Admirosem. Nie żebym się nie cieszył, że są tutaj, ale chciałem pobyć sam na sam z Maxem, ale z drugiej strony ekipowo będzie lepiej.
-Co proponujesz?- zapytał się Max.
-Może...- Admiros chciał coś powiedzieć, ale za drzew wyszło jeszcze 3 debili.
-My też chcemy- powiedział Elek.
-No dobra to co oglądamy?- zapytałem się.
-Ostatnio wyszła świetna kreskówka- powiedział Zeron. Admiros już się poddał z propozycją oglądania.
-Nazywa się helluva boss i moim zdaniem jest to świetne- powiedział podekscytowany. Słyszałem o tym i może nie jest to głupi pomysł.
-Każdy się zgadza?- zapytałem się. Każdy się zgodził. Zeron wziął i wyszukał kreskówkę i oglądaliśmy.

Powiem tak ta kreskówka to nasze klimaty.

Nawet jak nie spędziłem tego wieczoru sam na sam z Maxem to i tak było zajebiście. Musimy tak częściej jak wrócimy do domu. No właśnie kiedy my wrócimy?? Niby festyn się skończył, ale... dalej tutaj siedzimy. Wiem, że prawdopodobnie minął tam pół miesiąca, może nawet krócej, ale... czy ja chce wracać? Jest tu zajebiście oprócz tego, że ktoś chce mi zabrać Maxa, ale i tak jest tu zajebiście. W którymś momencie wstałem i powiedziałem chłopakom, że idę się przejść. Muszę wszystko przemyśleć. Po chwili za mną pojawił się Max.
-Coś się stało?- zapytał się.
-Kiedy tak właściwie mamy zamiar wracać do domu?- odpowiedziałem mu zapytaniem. Był bardzo długi moment ciszy.
-Ja nie wiem. Jest tu cała ekipa plus chłopaki. Bardzo fajnie mi się spędza czas, ale kiedyś będziemy musieli wrócić- powiedział.
-To nie odpowiada na moje pytanie- powiedziałem... smutny. Chłopak odwrócił mnie w swoją stronę.
-Czemu to tak cię teraz zamartwiasz?- zapytał się.
-Nie wiem, chyba tęsknie za widzami, za nagrywkami, za.... wszystkim co było wcześniej- powiedziałem.
-Oj Chuck, ty za bardzo kochasz widzów co?- powiedział. Oczywiście, że ich kocham. Oni są praktycznie całym moim światem.
-Oczywiście, że tak- powiedziałem minimalnie uśmiechnięty.
-Na razie postaraj się nie myśleć o nich i zrób se wakacje przydadzą ci się- zaproponował.
-Masz rację- powiedziałem.
-Wracaj do reszty, ja jeszcze chwilkę tutaj posiedzę- powiedziałem po chwili.
-Ale szybko wracaj- powiedział i na szybko dał mi buziaka w usta. Zarumieniłem się.
-Jasne- powiedziałem i patrzyłem jak odchodzi.
-Heh on się nigdy nie zmieni- powiedziałem cicho. Po chwili ktoś mnie walnął w głowę tak mocno, że się wyłączyłem. Jedyna rzecz którą usłyszałem przed uderzeniem było słowo "chu".

Mogliśmy Tam Nie IśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz